-Eeeeej... Przestań! Proszę... -szeptałam zakłopotana. Nie czułam się dobrze, gdy koło mnie ktoś płakał.
-Ale... Przecież... -szlochała. -Hej... Nie martw się.Carlito poradzi sobie. I zajmie się Sheronem. -Może masz rację -otarła łapą łzy. -Nie, nie może. Ja to wiem! -powiedziałam pewnie, na co Emily przestała drżeć i nie było prawie śladu po niedawnym stanie, z wyjątkiem lekko zaczerwienionych oczu. -Tak... Na pewno -uśmiechnęła się lekko po czym poszła do swojej siostry. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz