Przechadzałam się po watasze, mocząc łapy w topniejącym śniegu. Zastanawiałam się czemu Nightrun odszedł. Uważałam, że przez całe życie chodzi na mną pech. Każdy z moich przyjaciół odchodził... Kate, Blue a teraz on... Dlaczego ja?!
Poszłam nad wodospad, gdzie bawiłam się z siostrą gdy byłam mała.
Położyłam się nad jego brzegiem, patrząc w jego taflę, od której odbijała się tarcza księżyca. Nagle za sobą usłyszałam szelest. Potem zamienił się on w dźwięk łamanych gałęzi. Przede mną stał... smok?! Otworzyłam oczy ze zdumienia. To była smoczyca mojej siostry. Ale jakim cudem przeżył. Podszedł bliżej. Teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć.
Miała złote łuski od których biło lekkie światło. Nie patrzyła na mnie groźbie, chyba mnie poznała. Nagle ktoś z przeciwnej strony lasu zaczął mnie wołać. Nie wiedziałam co zrobić.
<Dokończy ktoś? Z góry dziękuję >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz