poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rose C.D. Lyka

-Wiesz My też zamierzamy się niedługo pobrać. A skoro Sayona także bierze ślub to... Lyka, nie chciałabyś zostać moją druhną?

<Lyka?>

Lyka C.D. Rose

-Nieważne-powiedziałam zagubiona. Jak mój mały towarzysz wie takie rzeczy. Był sprytny i tego sie po nim nie spodziewałam. :Jak on się tam zakradł?" pytałam sama siebie. Nie znłam odpowiedzi na wiele pytań i przewaznie ich nie zgłebiałam ale to mnie tak iteresowało a przeważnie ze to mój towarzysz.
-Lyka?-zaczęła Rose i wskazała na Moona który już chciał sie ulotnić z jaskini. Pokreciłam głowa. Ten maluch mnie zadziwiał.
-A ty dokad?-zapytałam i wytworzyłam wokól niego kule powietrza i przenisłam go obok siebie. Kotek skuli sie . spojrzłam na niego zła.
-A ty ich podgladałeś-zaczęłam krecac głowa. Moon skulił się jeszcze bardziej. Wiedziałam ze wie ze źle zrobił.Rose spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. Musiałam mu odpuścić. Sylwester to jeden taki dzien w roku.
-No dobrze. Tylko zeby nikt cie nie zobaczył-powiedziałam. Kociak przytulił mnie i pobiegł. Był prawie cały czasy wiec od razu staciłam go z oczu.-Spryciarz
-Niesamowity kot-odparł Narcyz a ja tylko skiwnełam głowa. To by niezły kot.

<Rose?Narcyz?>

Lyka C.D. Wolpyxa

-Nazwe go Wol-odpowiedziałm myślac o imieniu mojego partnera. Od niego go dostałam wiec..jakoś tak wyszło. To pierwsze imie o jakis pomyślałam i było wspaniałe.
-Piekne-poweidział Wolpyx. Uśmiechnełam sie i pogłaskałam malucha. Był słodki. Miał jeszcze kolege Monna. Był to prezent od Rose. Maluchy zaczeły się bawic po czym zasneły. Nie było jeszcze nocy wiec uznałam ze pójde sie przejśc.Wstałam i zaczęłma się kierowac do wyjścia.Wyszłam na zewnatrz. Spojrzłam na zachodzace słońce. Po chwili za mna pojawił się Wolpyx.
-Gdzieś idziesz?-zapytał podchodzac blizej mnie. Odwróciałm sie spokojnie.
-Na spacer-odparłam powoli idac w strone...sam nie wiedziałam. Szłam gdzie dusza pragneła. Wystarczyło że w świat. Wolpyx poszedł ze mna. Szliśmy zostawiajac odciski łap w śniegu. Spogladłam na nie zapatrzona.Nie było zbyt dużej zwierzyny w pobliżu. Jednka ja nie myslałam o jedzeniu. W wasze mialiśmy tyle jedzenie że starczało dla wszystkich na cała zime. Spogladłam raz po raz na wszystko. Choż wszstko byo białe i puszyste. Ciezko byo odróżnić wiele rzeczy od siebie. Po chwili spaceru unisłam sie w powietrze i ustałam przed Wolpyxem.
-Wesołych Świat-powiedziałam. Troche sie spóźniłam ale mój prezent ciezo było zdobyć.-Mam dla ciebie prezent.
Wopyx usiadł i spojrzał się na mnie. Spogladałam na niego tajemniczo ale ze śmiechem. Usiadłam i czekałam. Usłyszłam cichy ale wysoki gwizd. Zakrywłam oczy Wolpyxa i gwizdnełam. Potem odsłoniłam jego oczy.
-Tadam-powiedziłąm a za mna siedział smok. Wygladła tak:
http://wiki.nightwood.net/images/c/ce/Anio%C5%82_-_Wariant_3_-_Stadium_5.png

Wolpyx spogladła to na niego to na mnie. Uśmiechnełąm sie i pocłaował go. To był nasz pierwszys pocałunego w Nowy Rok.
-I jak ?-zapytałam i patrząłm na zagubinego Wolpyxa

<Wolpyx? Zdziwiony?>

Greill C.D. Lyki

- Przechodzi...? - powtórzyłem i wyszedłem na zewnątrz.
- To... Możemy iść na to molo? - powiedziała Lyka.
- Oczywiście, chodźmy, nic nam nie powinno już przeszkodzić. - odparłem.

( Lyka? To co, idziemy! )

Gerill C.D. Terry

- Ok, to idźmy. - odparłem.
- Wedle życzenia... - powiedziała Terra, po czym pobiegliśmy do niej...

( Terra? Też sorry, że krótko... Ok, ok, nie będę mówił na ciebie ''Terruś'' XD )

Greill C.D. Angel

- Ty też? - spytałem.
- Tak. - wadera pokiwała głową. Stanąłem więc tuż przed nią i zmieniłem ją w ludzką dziewczynę.
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcT9DqlbMlJNaw2qi2gwJFTOU7w5jKAi49oS6U-XAN0w3cEfO-C1cwpRlr6F

Greill CD Replay

- Wow... Dziękuję Replay... - powiedziałem. Nie wiedziałem z jakiej okazji dostałem od niej tę panterę śnieżną, ale byłem pod wrażeniem.
- Proszę bardzo. - uśmiechnęła się wilczyca.
- Tylko... Z jakiej to okazji...? - spytałem cicho.
- Greill! Ty nie pamiętasz, że mamy Święta? Ja ciebie wylosowałam.
Wtedy poczułem, że mógłbym załamać się samym sobą... Zapomniałem o Świętach!
- Jeszcze raz dziękuję... - powiedziałem.
- A... Jak go nazwiesz? Bo to jest on... - powiedziała Replay.
- Jak go nazwę...? - gdybym był zmieniony w człowieka pod wystąpiłby mi pewnie na czoło, ale teraz... Ale teraz byłem wilkiem... Jak nazwać panterę śnieżną...? Coś co pasuje na pierwszy rzut oka to... Sher? ( czyt. Szer )
- Fajne imię! - powiedziała Replay.
- Ja ci się będę musiał zrewanżować... - powiedziałem.
- Ja stąd niedługo odchodzę. - powiedziała Replay - Więc pewnie nie będziesz mógł... Poza tym, nie musisz...
Spuściłem wzrok.
- Jeszcze raz dziękuję.
- Proszę bardzo, cześć! - powiedziała Replay i poszła w swoją stronę...

Greill CD Nayry


- Chcesz być człowiekiem? Nic prostszego! - powiedziałem. Potem zmieniłem Nayrę w człowieka wedle jej życzenia.

http://pu.i.wp.pl/k,NDE4NTQ0NDYsODE2NzYy,f,Anime_Girl_.jpg
( Narya? I jak? )

Rose C.D. Lyka

-Marlow oświadczył się Sayonie.-powiedział Moon.
-Co?! zapytaliśmy zgodnym chórem.
-To co słyszeliście. Marlow zakradł się do niej, kiedy leżała na łące i się oświadczył.-powtórzył Moon.
-Niemożliwe...- wyszeptałam.
-A jednak.-powiedział Narcyz.
-To znaczy...-zaczęła Lyka.

<Tak Lyka? Co chciałaś powiedzieć?

Lyka c.d. Narcyza

-Dwóch przyjaciół w jeden dzień. Nieźle. Choć znam cię jak Rose czyli tak tylko troche to tak czemu nie.-odpowiedziąłm śmejac sie. Miałm w ten wieczór dwóch nowych przyjaciół. Co było bardzo fajne. Choć ich nie znałam to wydawali sie mili. Nagle do jaskini wpał Moon.
-Moon-powiedziałm zdziwona.
-To twój towarzysz?-zapytał Narcyz.
-Tak. Prezent od Rose. Ale co on tu robi?-zapytałam jakby sama siebie. moon siedział obok mnie. uśmiechnełam sie do niego. Nie wiedziąm co on tu robi i jak sie tu znalazł. Przecierz zostawiłam go w jaskini. Jak mnie znlazł? pytałam mam siebie i poczochrałam mu czuprynke. On schylił sie.

<Narcyz? Rose?>



Terra C.D. Kifo

-Skoro Blue cię uratowała znaczy, że twoje życie ma sens.-odpowiedziałam.
-Ale jaki?-wycharczał Kifo.
-Nie wiem. Ale ty się lepiej prześpij. Może jak się obudzisz będziesz wiedział.-powiedziałam i podałam mu kolejną dawkę środku znieczulającego.

<Kifo?>

Kifo CD Terra

Ból był nieziemski, szepcząc odpowiedziałem szamance
-Chciałem zginąć. Nie mam żadnego już celu, by żyć! - warczałem

<Terra, moje życie nie ma sensu!>

Kate CD Marlow


Kot był śliczny.. Lecz dziwne, że dał mi podobny prezent, do tego, co chciałam mu dać to był taki wierny kot..
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQgOVNXS15_lZZ9UfK0OaRAO4jLNrIULj9WsP48zuqjZEaQ6jnS 
-Dzięki za tego słodziaka, kompletnie zapomniałam o świętach.. heh nie wiedziałam, że będziemy mieli podobne prezenty :-D

Powiedziałam, pożegnałam się z wilkiem i oddaliłam się od Marlowa w stronę ''zimowej jaskini'' wraz z kotem.

Od Greilla

Obudziłem się... Dziś Sylwester! Jeden z moich ulubionych dni w roku! Jednak czuję się dziwnie, tyle mogę powiedzieć. Zarazem smutno, ale też wesoło, co to może być? Nie, nie przyznam się samemu sobie, że takie roztargnienie oznacza tylko... A i tak pewnie jest to bez wzajemności, jak zawsze... Nagle coś mi się przypomniało... Muszę zrobić Lyce prezent... Ja głupi zapomniałem na Święta... To niech nie zapomnę przynajmniej w Sylwestra! Tylko co jej dać, co jej dać?! Czego pragnęła...? Hmmm... Chciała, żebym zaczarował jej talizman, by mogła zmieniać się w człowieka gdy zechce, ale... Ja zrobię jej specjalny, oddzielny naszyjnik, taki żeby był specjalnie ode mnie. Bo bardzo lubię Lykę, a może nawet... Nie, nie umiem w jakiś sposób pogodzić się z tą myślą. Zabrałem się do pracy. Jako, że w zimie mieszkamy w jednej jaskini, udałem się do mojej, żeby mieć spokój. Efekt mojej pracy wyglądał tak:
http://wl.static.fotolia.com/jpg/00/46/04/12/400_F_46041211_G6u1gs8ITOWLwgsUkvBBbIC7lRET6j0C.jpg

Poszedłem w stronę naszej wspólnej od pewnego czasu jaskini. I wilków, i ludzi... Lyki tam nie zastałem, ale była tam Sayona, która powiedziała, że najprawdopodobniej znajdę Lykę nad Jeziorem Zachodu Słońca. Pobiegłem tam od razu. I rzeczywiście - zastałem Lykę wyczyniającą najróżniejsze i najdziwniejsze figury na zamarzniętym jeziorze.
- Hej Lyka! - zawołałem z daleka ze zrobionym przeze mnie naszyjnikiem w zębach. Wadera odwróciła się szybko i odkrzyknęła mi:
- Cześć Greill! - zawołała, po czym zachwiała się na łapach i wywróciła na lód. Ja przyspieszyłem i nie zahamowałem w porę docierając do lodu więc... Dotarłem do Lyki jadąc na łapach.
- Uważaj! - krzyknąłem.
- To ty uważaj! Nic mi nie będzie! - odparła Lyka, która jednak pomogła mi się zatrzymać, chociaż sama ;edwo stała na zamarzniętej tafli jeziora.
- Co ty tak właściwie tu robisz? - spytałem.
- Ja... Zabijam czas... - powiedziała - ...Fajnie, że jesteś! Nieciekawie było mi samej. - powiedziała spoglądając mi znienacka w oczy. Ja szybko odwróciłem wzrok. Peszyło mnie to, tym bardziej, że jeszcze dodatkowo to ONA w nie spoglądała. Postanowiłem zrobić to, co było tak naprawdę sednem mojego przybycia do niej.
- Na Święta zapomniałem głupi o prezencie... Bo w ogóle zapomniałem, że są... Więc... Więc postanowiłem DZIŚ dać ci prezent! Tak... Tak na dobry początek tego roku... - mówiłem chaotycznie dobierając słowa. Potem zwiesiłem Lyce na szyi prezent ode mnie... Zadziałał jak trzeba. Zmieniła się w człowieka i... Znów zachwiała się wywracając na lód. Sam przybrałem ludzką postać i rzuciłem się jej pomóc.

( Lyka? )



Marlow

Kate nie miałem pomysłu na prezent. I sorry, że tak późno ci go daję, ale mam nadzieję, że ci się spodoba.


<Kate i jak reakcja?>

Od Nayry

Po 2 tygodniach namysłu wreszcie się zdecydowałam. Poproszę Greila bym mogła być również człowiekiem.
Znalazłam go we wschodniej części pieczary.
- Greill ... - zaczęłam - chce być człowiekiem.

Greill?

Zima...

Jest zima, a więc wszystkie wilki mieszkają w jednej jaskini. Piszę to info aby przypomnieć zapominalskim o tym fakcie.

Info...

Dzisiaj Sylwester. Nasze wilki i ludzie także będą świętować. Chciałabym, oczywiście tylko chętni ja nikogo nie zmuszam, aby wilki napisały w opowiadaniach jak się bawią na sylwestrowej imprezie.

Od Marlow'a C.D. Sayona

-Podobno Rose i Narcyz też biorą ślub. Może zapytamy się ich czy nie możemy urządzić zbiorowego ślubu. Co ty na to Saya?-zapytałem.

<Saya, mój kotku, co ty na to?>

Od Nightrun CD Angel

Zupełnie niespodziewanie wilczyca popchnęła mnie na trawę, a potem zaczęła uciekać. Nie miałem wyboru, żeby nie stracić swojej przewodniczki musiałem ją gonić.
-Angel! Czekaj! -krzyczałem, ale ona biegła dalej. W sumie, to... całkiem dobrze sobie radziła w niesprzyjających do biegania warunkach. Postanowiłem ją dogonić i nieco przyspieszyłem, co skończyło się niezbyt przyjemnym lądowaniemw kałuży. Podniosłem się natychmiast i strząsnąłem z siebie wodę. A potem zacząłem się śmiać razem z Angel.
**
Dzisiejszego dnia zaprowadziła mnie nad Wodospady, Wodopój, nad granicę Czarnego Lasu i Polany Zmarłych... A potem wróciliśmy do swoich mieszkań. Odprowadziłem Angel do jej jaskini a potem wróciłem do swojej.

<Angel? Nie wiem co pisać XD>

Sayona C.D. Marlow

Nie mogłam w to uwierzyć. Wzięłam głęboki oddech.
-Tak...Tak!-powiedziałam i przytuliłam Marlowa.



Marlow?



Od Rose C.D. Starshine

-Już nic chodźmy.-wyszłyśmy cichaczem z domku.
-Kiedy się tego nauczyłaś?-zapytała po chwili Starshine.
-Czego?
-No szczekać i ten skok...
-Nie wiesz?-pokiwała przecząco głową.-Ci ludzie przez rok się mną zajmowali zanim dołączyłam do watahy.-oszczędziłam sobie szczegółów.- Czyli byłam pieskiem,a nie wilkiem.
-To dlatego nie chcieli cię zabić! I dlatego mówili do ciebie ,,Melania".
-Właśnie.-potwierdziłam i pognałam do przodu.

<Starshine piszemy coś jeszcze?>

Terra C.D. Kifo

-Kifo. Masz szczęście. Blue pchnęła cię zanim wbiłeś sobie nóż w serce. Ale niestety nie uniknąłeś ciosu. Masz wielką szramę na lewym boku.- wytłumaczyłam.- Co ty u licha chciałeś zrobić?-zapytałam po chwili. Wiedziałam, że znieczulenie zaraz minie i Kifo poczuje ból.

<Kifo, cierpię na brak pomysłów>

Od Marlow'a C.D. Sayona

-Sayona jesteś dla mnie wszystkim. Nie ma takiej osoby...takiego wilka na świecie , którego kochałbym bardziej od ciebie. Chcę spędzić z tobą resztę mojego życia. Sayona, czy wyjdziesz za mnie?

<Sayona?>

Kifo C.D. Blue


-Blue, to.. to dzięki tobie ta wataha powstała. Tyle przygód się wydarzyło, tyle radosnych chwil tu było. Dla mnie, jeżeli odchodzisz z watahy, to prawie tak samo, jakby ta wataha nigdy nie została stworzona. Wiadomo, że były tu też złe chwile, ale to było mineło, jeszcze tyle możesz zrobić, w ogóle... Błagam Cię.. pozostań w watasze, to Ciebie nadal będą słuchać wilki z Twojej watahy. Nawet jeśli opuścisz nas, będziemy Cię pamiętać. Jeżeli masz zamiar już odchodzić.. wiedz, że to dzięki tobie żyję, urodziłem się by dołączyć do watahy, gdyby tej watahy nie było.. nie istniał bym- powiedziałem i zacząłem iść w bezkresną oddal, a kot od Blue mi towarzyszył. Stanąłem na chwilę i odezwałem się do kota- Idź.. biegnij do Akiki, to twoja nowa pani.
Podbiegłem do założycielki Watahy.
-Blue, odchodzę z watahy, Akiki i tak mnie nie pokocha, a jeżeli nie ona.. to nikt.
Wyciągnąłem nóż, którym szantażowałem Akiki
-Żegnaj..- powiedziałem i.. zapadła ciemność.. nie czułem bólu, lecz wiedziałem, że żyję.

(Blue, ten kot będzie szczęśliwszy u Akiki..)

Obudziłem się w znajomym miejscu, lecz nic nie widziałem, czułem zapach chatki Terry. Nie mogłem się ruszać, mogłem jedynie pytać się w myślach ,,Co jest...?!''

<Terra...?>

Wolpyx CD Lyka

Byłem taki szczęśliwy nie mogłem uwierzyć, że powiedziała to krótkie słówko, które potrafi zmieniać całe życie.
-Cóż, imię tego kociaka będzie twoim wyborem. El suelo estaba tan orgulloso nombre.- rzekłem i spojrzałem Lyce w jej piękne oczy
-Mówisz po Hiszpańsku?- zdziwiła się lekko- Jeżeli tak, co to oznacza?
-Grunt żeby to było dumne imię.- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do Lyki- no i tak, mówię po Hiszpańsku; oraz po łacinie, włosku i suahili

Wyszedłem z jaskini. Po chwili na nos spadły mi malusieńkie śnieżynki.
-Chodź, idziemy do domu. - Zawołałem. Gdy Lyka wyszła z jaskini, dla zabawy rzuciłem w nią śnieżką, a ona odpowiedziała rzucając we mnie wieloma kulami ze śniegu.
-Ha! Było nie zaczynać - Zaśmiała się i spojrzała na mnie, drżącego się z zimna.
-Bardzo śmieszne.. - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na pysku - Dobra, dobra, chodźmy już.
Wilczyca położyła kociaka na grzbiecie i wzniosła się w niebo.
Lyka leciała - ja biegłem, w pewnej chwili stanąłem i przeteleportowałem się tuż przed Lyką. Niestety zapomniałem, że Lyka leciała dość wysoko, a ja nie potrafię latac -.-''
-Niech to! kolejny zły plan..- Zawarczałem, spadając. Wylądowałem na wielkiej, śnieżnej górce.
-Ha ha!- usłyszałem śmiech wilków z naszej watahy
-Jesteśmy już- Powiedziała Lyka do kotka i stanęła na równe łapy.
Nagle skoczył na mnie lew, którego dostałem od Charliego.
-Oh, cześć.- powiedziałem do wielkiego kota, który po chwili zaciekawił się kociakiem mojej dziewczyny.
-Zostaw go!- warczała Lyka
-Lyka, wiem, że on wygląda groźnie, jakby był urodzony do walki, lecz w głębi jego Lwiego Serca jest Ten Łagodny On. Może te zwierzę znajdzie kiedyś kogoś, kto otworzy mu oczy, i dzięki niemu odnajdzie swe przeznaczenie.- wszystkie wilki zamilczały, a ja nie mogłem znieść tej głośnej ciszy - Lew nic nie zrobi swemu dalekiemu kuzynowi!

-A, jak TY nazwiesz swojego ''małego kociaczka'' ??- zapytała Lyka, a ja odpowiedziałem po chwili
-Charlie.

W dwójkę, a raczej w czwórkę poszliśmy do pieczary, w której wilki z watahy przeżywają zimowe noce.
-To.. to w końcu jak nazwiesz kociaka?  - spytałem
-Nazwę go..

<Lyka, jak go nazwiesz? >

Co? Nowy wilk? Tak! Powitajmy Mandzia!

 
 
Imię:Mandzio
Wiek: 2 lata (nieśmiertelny chyba że ktoś go zabije)
Płeć:samiec
Moce:umie stworzyć wulkan, podnosić ziemię, kształtować fałdy ziemi
Żywioł: ziemia
Charakter: łatwo się złości, miły, uprzejmy, łatwo zawiera przyjaźnie.
Patron: Artemida
Stanowisko:Łowca
Zauroczenie: Nie wie czy ktoś go pokocha
Rodzina: umarła poprzez miecz strasznej istoty: 

Talizman: brak



Od Starshine CD Rose

Odczekałam odpowiednią ilość czasu siedząc pod oknem. Zanim jednak weszłam do środka, upewniłam się, że wszyscy... ludzie na pewno śpią. Najciszej jak się tylko dało wkradłam się do środka i siadłam koło Rose.
-Sprytna jesteś! Nie wiedziałam, że znasz się na takich sztuczkach! Ale dobra, możemy już iść? -szepnęłam zadowolona, że póki co sprawnie i szybko idzie nam ratowanie Rose.
-Czekaj... -odpowiedziała.
-C- co? -pokręciłam głową. Spojrzałam na wilczycę smutnym wzrokiem- Co jest?

<Rose, wiem, że krótko ale nie ogarniam tego >


niedziela, 30 grudnia 2012

Sayona C.D. Marlow

Zatkało mnie. Zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam tak z głupią miną przez dłuższą chwilę. Nagle zrozumiałam, że on mnie naprawdę kocha. To było niezwykłe. Chyba jeszcze nigdy żaden samiec od razu nie wyznał waderze miłości.
-Marlow...Nie wiem co powiedzieć...-Marlow mi przerwał.


Marlow?

Angel C.D. Nightruna

Miałam ochotę skoczyć z radości, ale powstrzymałam się do jednego uśmiechu.
- Czyli najpierw na Łąkę Spokoju. - Po krótkim czasie dotarliśmy nad rozległą łąkę porośniętą trawą, mimo panującej pory roku. Wtedy nie wiem czemu popchnęłam go w trawę, po czym uciekłam. Trudno biegło mi się po błocie i lodzie, ale jakoś dawałam sobie radę. Biegłam aż do Polany Tysiąca westchnień. Nagle się zatrzymałam, żeby uniknąć biegnącego za mną Nightrun'a odeszłam w bok a wilk spadł w wielką kałużę. Zaczęłam się śmiać.

<Nightrun?>

Nowe stanowisko od Nayry!


 Jest to rozjemca. Stanowisko polega na bezstronnym rozwiązywaniu kłótni między wilkami ...

Od Narcyza C.D. Lyka

-Tak.-powiedziała Rose.-Chyba, że chodzi ci o to jak ja i Narcyz się poznalismy?
-Lyka? A nie zostałabyś też moją przyjaciółką?-zapytałem.

 <Lyka co ty na to?>

Lyka C.D. Wolpyx

Zdziwiło mnie pytanie z zamego rana. Spojrzałam na talerz i na kociaczka który już siedział obok mnie. Te rzeczy były piękne i słodkie. Nigdy nikt nie robił mi tak miłych rzeczy. Na poczatek równierz życzyłam mu weołych świat. Potem przetarłam śpiaco oko, wstałam i spojrzałam na Wolpyxa. Miał wyczekujace i słodkie spojrzenie. Zrobiło mi sie miło. był to miły poczatek dnia.
-Tak-odpowiedziałam radośnie. Choć był oddany walce to w głębi duszy był miły i słodki.
-Naprawde?-niedowierzał. Wiedziałm że to mu odpowie i że w to uwierzy. Wziełam kociaczka na plecy. Ustałam przed Wolpyxem i wrzuciałm kociaka na głowe. On zamiałczał słodko i polizał Wolpyxa w głowe.
-Tak-powtórzyłam uradowana-Czy to wystarcajaca odpowiedź?
Mój nowy partner tylko pokrecił głowa i roześmiał się. Kociak zszedł ze mnie i zaczał wąchać moje śniadanie. Roześmiałam sie na ten widok i zacżęłma razem z Wolpyxem jeść. Dzieliliśmy sie razem sniadnaiem.
-Jak go nazwiesz?-zapytał.
-Nie wiem a ty masz pomysł?

<Wolpyx? Fajna odpowiedź?>

Lyka C.D. Rose

Spojrzałam się na Narcyza. Widziałam go tylko raz. a nie znaliśmy się w ogóle. Mój wzrok padł znów na Rose.
-Tak-powiedziałam i uścisnęłam moja nowa przyjaciółkę. Ona uśmiechnęła podeszła do Narcyza. Usiadłam naprzeciwko nich.
-To jak się poznaliśmy?-zapytałam patrząc na nich z dociekliwością. Byłam strasznie ciekawa odpowiedzi. Tylko na to czekałam. Widziałam w watasze wiele wilków ale mało znałam. Tylko niektóre poznałam i przeważnie się z nimi od razu przyjaźniłam tak jak z Rose.

<Rose? Narcyz?>

Od Marlow C.D. Sayona

-Yyyy.... no wiesz... kocham cię.
-Słucham?-nie wierzyła.
-Bardzo mi się podobasz. Jesteś dla mnie najważniejsza.

 <Sayona?>

Blue CD Kifo

- Super! Dziękuję!- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co.
- Wiesz...Szkoda, że słabo się znamy, mogliśmy być przyjaciółmi.
- Nie musisz przecież odchodzić... A czemu to robisz?...
- Czuję... że muszę. Że powinnam...

< Kifo?>

Tu znowu ja... Lost

Tak. Mam dostęp do bloga. Ale proszę was! Nie wysyłajcie do mnie już opowiadań! Proszę...

Wolpyx CD Lyki


-Mówiłem prawdę..- odpowiedziałem patrząc w głąb jaskini. Zdecydowałem, że w końcu opowiem Lyce o mojej rodzinie.. opowiadałem tak z nawet trzy godziny, aż w końcu ujrzałem, że Lyka dawno zasnęła. W głębi jaskini znalazłem suche gałęzie, zaciągłem je na środek jaskini i skupiłem na nich wzrok, po chwili zapaliły się. Szybko zrobiło się cieplej. Zostawiłem wilczycę samą w jaskini, poszedłem na zewnątrz, i chociaż przez deszcz mój ognisty żywioł gaśnie.. stałem przemoknięty na dworze, czówając nad śpiącą Lyką, pilnując czy do jaskini nie zbliża się nie proszony gość.

Rankiem obudziłem Lykę lekkim dotknięciem moim nosem, policzka wilczycy.
-Wesołych Świąt, Lyka- Powiedziałem po chwili zza grzbietu wysunąłem glinę, która w kształcie przypominała talerz na którym leżały jeżyny skąpane w porannej rosie i martwy bażant, opatulony liśćmi różnych ziół. Lecz oprócz jedzenia podarowałem Lyce to zwierzę :) ..

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSyNgO47p9Q7pyHHdFWiJjuwaJi-aMlOI7TdKOETYF9OHjSiic

-Lyka, zgodzisz się, bym został twoim chłopakiem?

<Lyka?>

Od Sayony

Chodziłam po watasze ze zmieszaną miną. Nie wiem czy byłam szczęśliwa czy raczej smutna. Poszłam na Łąkę Spokoju. Na szczęście nikogo nie było. Położyłam się na trawie i leniwie gapiłam się w chmury. Nagle usłyszałam szelest. Szybkko się podniosłam i rozejżałam się w około.
-Pokaż się! Wiem, że tu jesteś!-krzyknęłam i zza krzaków wyszedł........Marlow.
-Co tu robisz?-zapytałam.


<Marlow?>




Wolpyx- Dla Charliego, którego już nie ma...

Całkiem zapomniałem o świętach.. jak mogłem zapomnieć dać prezent Charliemu?
Stanąłem przed pegazem (który miał być prezentem) i powiedziałem do zwierzęcia ,,Znajdź Charliego.. niech coś dostanie na Święta.'' a pegaz w mgnieniu oka odleciał, będę pamiętał jego wygląd do końca moich dni..
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSrAAOyeCRa_GX_JrdFdDhfNcF8cPDcKlqLSnp-erG7jNMbPq2OJg

Kifo

-Jest piękny.. - powiedziałem i podarowałem Blue to..

https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ-3W-_dLo5vTsLQlsAB5c77DqDzAnNnz3QiyS4_3xt3L5cqWJa

-dzięki temu talizmanowi, spełnią się twoje marzenia.. możesz go używać wiele razy..- rzekłem, po czym z chmur na niebie.. wyleciał wodny feniks..

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRHHa-ohFrdc_hj5Sf5nlfV7SSH3iHmWueELSuiVFSioNDTBck5lQ

-To twój towarzysz, zrobi wszystko, by tylko sprawić to, że na twej twarzy pojawi się, chociaż blady uśmiech..

<Blue, dzięki za towarzysza nazwę go.. Blue..>

Od Rose C.D. Lyka

-To Narcyz. Mój narzeczony.-powiedziałam kiedy weszła do jaskini- Lyka... Nie będę owijać w bawełnę... może zostaniemy przyjaciółkami?

  <Lyka co ty na to?>

Lyka C.D. Rose


-Tak z wielka chęcią-odpowiedziałam radośnie. Rose była miła choć się nie znałyśmy. Bardzo podobał mi się ten pomysł wiec się zgodziłam. Po chwili z moich zamyśleń znów wyrwał mnie krzyk.
-Idę-powiedziała Rose. Uśmiechnęłam się do niej .
-To do wieczora-odparłam odchodząc. Rose zaczęła się kierować w stronę krzyków. Ja poszłam do swojej jaskini. Wyczekiwałam odpowiedniej godziny.

<Rose? Kto cie wołał?>

Od Rose C.D. Lyka

-Bardzo ładnie. Podoba mi się.
-Dziękuję.-powiedziała.
-Rose!-usłyszałam czyjeś wołanie.
-Lyka. Czy nie zechciabyś przyjść wieczorem do mojej jaskini? 

          <Lyka wiem, że się nie znamy, ale co ty na to?> 

Lyka C.D. Rose

-Śliczny-powiedziałm i uściskałam Rose. Tak naprawde jej nie znałam. Widziałam ją tylko pare razy ale kotek był przesłodki. Ni miałm na niego innego określenia. Nie spodziewałam się prezentu wiec było to dla mnie miłe. Choć nigdy nikt nie dawał mi niczego.
-Jak go nazwiesz?-zapytała się nagle Rose. Spojrzałam sie na nia.
-Nie wiem...moze Moon?

<Rose?>

Od Nayry

Kolejny dzień spędziłam sama, siedząc na wzgórzu przy Wodopoju. Codziennie przyglądałam się innym wilkom bawiącym się, rozmawiającym lub trenującym na polanie przy jeziorze.
Dziś niespodziewanie przyszedł do mnie Calthaniel. Zdziwiło mnie to, gdyż niezbyt za sobą przepadaliśmy. Położył się dwa metry ode mnie. Przesiedzieliśmy tak aż do wieczora, kiedy ja wróciłam już do mojej jaskini.

Od Nightrun'a CD Angel

Rozejrzałem się po jaskini. "Całkiem... Przytulna"- pomyślałem. Ech... Ciężko mi się będzie przestawić na takie "dzikie" życie. Całe szczęście, że jest chociaż ktoś, z kim od początku mi się dobrze układa. Odwróciłem się w stronę wilczycy.
-Wiesz... Jednak chętnie poznam tereny. Te... Łąkę Spokoju? I całą resztę. -uśmiechnąłem się.

<Angel? Będziesz prowadzić? >

Od Rose

Dowiedziałam się, że dzięki Greill'owi wilki mogą zmieniać się w ludzi. Zastanawiałam się jak go poprosić żebym i ja tak mogła. Kidy na niego wpadłam skorzystałam z okazji:
-Greill. Podobno dzięki tobie wilki mogą zmieniać się w ludzi. Czy to prawda?
-Tak.-odpowiedział.
-A czy ja też mogłabym zmieniać się w człowieka?

<Greill, pisałam to na szybko więc jest trochę chaotyczne. No, ale co ty na to?>

Uwaga!

Poszukujemy negocjatorów. Jeśli ktoś jest chętny niech pisze na Howrse.pl.

Dokami


< Naruto?>

Od Rose C.D. Narcyza

-Narcyz...
-Tak, Rose?
-To...to jest piękne.
-Cieszę się, że ci się podoba.

Narcyz


<Jak ci się podoba, Rose?>

Sayona

Zupełnie nie miałam pomysłu na prezent. W końcu wybrałam to:
 
<Mack?Podoba ci się?>

Surprise "Ostatnia opowieść"

Czyżby to los sprawił że znalazłam nowe miejsce i już odchodzę. Może łatwiej byłoby umrzeć. Nie wiem. Właściwie mało wiem. Lecz postanowione - odchodzę.

<Surprise odchodzi z watahy>


Angel

Szukałam Raydana. Miałam mu dać prezent, Znalazłam go niedaleko własnej jaskini.
- Hej. Mam coś dla ciebie. - Wyciągnęłam:
http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRP07PssqDgcHU2HNqwbluVKzLviXGsolpLzyPo5M9TkC9jOLu0aHwTE4wl

Chwilę później dałam mu jeszcze jedną rzecz.
- Trzymaj, żeby było śmiesznie.

http://www.allegry.pl/_var/gfx/afed69f08ff5bf99f8a06aec9f7fd50d.jpg

<Raydan, zaskoczony? >

Od Rose ,,Uwaga!''

Już co prawda Blue o tym mówiła, ale ja powtórzę: Blue odchodzi z watahy, a ja, Rose, zostałam nową Alfą. Opowiadania wysyłajcie teraz także na Howrse.pl, tyle że do Freda.
                                         Dziękuję.

Charlie

 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDZzGBcTwhlMx2qQMyC6bdygPig7uM60BEwekoPOghWmn7CqDhAAHfCIYYZIOPEMRtf_N9DkCxkbNRpXVTy1_l8MM5ya5e82jnJmjNLE5y8rjVrLsFjSJ-U-IhNY4thSHEFTi_bJjGSxi1/s320/b0442c266e97f5a32df15558e3328152,14,19,0.jpg
< Wiem, że lubisz walczyć, Wolpyx.:D Twój nowy towarzysz jest dość groźny 0.0>

Jolan


Po przemianie:
 

< Severus? czy to spełnienie twoich marzeń?>

Replay


<Greill, co myślisz?

Blue


< Podoba Ci się Kifo?>

Od Rose


Lyka. Nie miałam kompletnie żadnego pomysłu na prezent to też zdobyłam dla ciebie kotka.


<Lyka mam nadzieję, że ci się podoba.>

Jolan CD Luny

- Dziękuję, że mnie zrozumiałaś- pocałowałem ją- Tak, ruszajmy.
- Kocham cię- powiedziałem kiedy wyszliśmy z jaskini.
- Ja ciebie też, głuptasie.- uśmiechnęła się delikatnie, tym uśmiechem, który  tak w niej kochałem...
 Wiedziałem, że nasza historia tutaj się nie skończy. Wiedziałem, że do puki będziemy blisko siebie nic złego się nie stanie. Dlatego, że ja i Luna musieliśmy się spotkać, zakochać i być ze sobą na zawsze.

Luna CD Jolana


Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. Dopiero tu dotarliśmy, a on już chce odchodzić, ale rozumiałam go. Popatrzyłam na niego łagodnie.
- Z tobą zawsze. - Polizałam go lekko. - Krystal, a ty idziesz z nami? - Wilczyca przytaknęła głową. Popatrzyłam na Jolana.
- Możemy ruszać? - Zapytałam

<Jolan?>

Od Rose C.D. Starshine

-Wow.-Tylko na tyle było mnie stać.-Starshine to jest cudowne!

Dokami CD Terra

Usłyszałem straszliwy krzyk. Na tych miast się zerwałem i podbiegłem do Terry.
-Co się stało? Wszystko w porządku?-zapytałem przestraszony.
-To był sen.... Straszny.
-Spokojnie. Nic się nie stało więc nic się nie stanie. Śpij. Jeszcze noc.-uspokoiłem ją i poczekałem jak zaśnie. Była taka urocza gdy spała. Zaraz miało świtać. Pobiegłem do lasu. Tam upolowałem dorodnego jelenia i nazbierałem polnych kwiatów. Rozsypałem je od łoza Terry do stołu z wikwintnym śniadaniem. Teraz czekałem aż się obudzi.



Terra? Śniadanie podano.

Od Starshine

http://pu.i.wp.pl/bloog/60544670/48414222/Starshine_fe_big.jpg


http://pu.i.wp.pl/bloog/60544670/48414222/Don_t_Ask_by_Kerober_8E_orig.png
<I jak reakcja, Rose?>

Od Nightrun

http://pu.i.wp.pl/bloog/60544670/48414222/1537537_UE_big.jpg
http://pu.i.wp.pl/bloog/60544670/48414222/Kaldorei_Bow_Concept_VV_big.jpg












http://pu.i.wp.pl/bloog/60544670/48414222/pink_narwhal_in_a_bo_sw_orig.gif
 













<Jak ci się podoba, Silver?>

Od Rose C.D. Starshine


Siedziałam sobie w nie wielkiej chatce. Obok mnie ludzie prowadzili jakąś ważną rozmowę gdyż co jakiś czas któryś nich podnosił głos. Już miałam iść spać kiedy zobaczyłam małego smoczka. Lucy. A to oznaczało, że Starshine musi być gdzieś w pobliżu.
-Rose!-szepnęła Lucy-Nic ci nie jest?
-Nie.-odpowiedziałam.-Gdzie jest Starshine?
-Za oknem. Wiesz co to za istoty?
-Tak. To ludzie.
-Wiesz może co chcą z tobą zrobić?
-Nie. Ale wiem, że mnie nie zabiją.
-Skąd ta pewność?
-Znasz moją historię?
-Nie.-zaprzeczyła.
-Tak też myślałam. Kiedy miałam pół roku dostałam medalion. Kiedy zaś go włożyłam znalazłam się na ściernisku. To ci ludzie mnie przygarnęli i zajęli się mną dopóki nie osiągnęłam 1,5 roku.
-I co dalej?
-O głodzie i chłodzie szlajałam się po lesie dopóki nie znalazła mnie Blue.
-Przez pół roku?
Przytaknęłam. W tym momencie podszedł do mnie jeden z ludzi. Trzymał talerz pełny pieczonego mięsa.
-Jesteś głodna Melanio?-zapytał, a ja odszczeknęłam.-Oooch. Spójrzcie Melania nadal potrafi szczekać. Proszę.
Kiedy odszedł powiedziała:
-Musimy cię stąd wyciągnąć.
-Nie dacie rady. Oni nie boją się wilków.
-Dlaczego?
-Bo oni sami potrafią zmieniać się w wilki. No ale mam pomysł. Za jakieś piętnaście minut wszyscy pójdą spać. Czy Starshine może wtedy przyjść?
-Przekażę jej.-powiedziała i odleciała.
P chwili zobaczyłam jak Starshine dyskretnie zagląda przez okno. Postanowiłam dać mały pokaz. Wzięłam do pyska moją miskę, postawiłam ja na stole i szczeknęłam. Ludzie odwrócili się, a ja zaczęłam wracać w stronę swojego legowiska. W pewnym momencie jeden z nich zawołał:
-Melania! Łap!
Odwróciłam się i podskoczyłam. W sama porę by złapać lecący w moja stronę kawałek mięsa.
-Ooooooo.-powiedzieli ludzie.

<Starshine ja też długo odpowiadałam. Sorry. No ale co dalej?>

Armanda C.D. Charliego

- Kocham cię - szepnęłam
- Przecież to wiem - przytulił mnie
- Jakoś tak... Cicho, pusto, smutno...
Przysłuchałam się wietrze.
- Widzę tu zagubienie... - usłyszałam szept
Odwróciłam głowę w stronę Charliego. Ten spojrzał na mnie zdziwiony.
- Coś ci jest, kochanie? - zapytał się
- Ja... Nie słyszysz tych głosów?
- Jakich głosów? Może wrócimy do domu?
Kręciło mi się w głowie. Upadłam. widziałam jak Charlie biegał obok mnie nerwowo. Wziął mnie na grzbiet i biegł do watahy. reszty nie widziałam, czułam jego niepokój. Naprawdę mu na mnie zależało? Przecież nie jestem nikim wyjątkowym. Nie dla wszystkich...
Przez całą drogę byłam nieprzytomna. Śniła mi się wilczyca. Wilczyca piękna, skrzydlata. Niekiedy kobieta. Biegała, latała, robiła co chciała. w pewnej chwili zagarnęła do siebie trzy szczeniaki. Spojrzała na mnie i powiedziała, że będzie moją patronką. Ona - Hera, nie mogłam uwierzyć.
Obudziłam się w swojej jaskini.

<Charlie?>

Angel C.D. Nightrun'a

Kiedy Blue powiedziała, że Nightrun zostaje z naszej watasze ucieszyłam się w duchu, ale starałam się zachować powagę. Wyszliśmy przed jej jaskinię.
- Jeżeli chcesz mogę ci pokazać tereny.
- No dobra... - Uśmiechnęłam się radośnie.
- To może zaczniemy od... Płaskowyżu Króla, później pójdziemy nad wodopój, potem na Łąkę Spokoju, następnie Polana Tysiąca Westchnień... - Układałam w głowie plany. Spojrzałam na mojego nowo poznanego towarzysza. Chyba nie wiedział o co mi chodzi. - To może jednak pokażę ci twoją jaskinię. - Ruszyłam odgarniając łapami śnieg. Po krótkiej chwili dotarliśmy do celu.
- Rozgość się. Jeśli chcesz mogę cię zostawić samego. Jakby co będę w swojej jaskini.

<Nightrun?>

Charlie CD Armandy

- Kochanie...- podszedłem do niej- Co się stało?- polizałem ją w policzek, a ona wstała.
- Nie, nic nic...
Kiwnąłem głową i pocałowałem ją.
- To dobrze, martwiłem się o ciebie.
Uśmiechnęła się blado.
- Pamiętasz jak chciałaś odjeść z Watahy Złotych Serc?- spytałem po chwili.- Mówiłaś, że jesteś niedobitkiem swojej rodziny, że wszyscy odeszli...
- Tak... Pamiętam...
-  Czuję się tak samo... Jolan chce odejść, Naruto i Replay znów mnie opuścili...
- Chcesz... Odejść?- spytała.
Spojrzałem na nią znacząco.
- Tylko jeśli pójdziesz ze mną...
Przygryzła wargę i zaśmiała się.
- Jasne. A dokąd?
- Dokądkolwiek. Byle razem.- pocałowałem ją.

Armanda CD Charliego

- Kocham cię - szepnęłam
- Przecież to wiem - przytulił mnie
- Jakoś tak... Cicho, pusto, smutno...
Przysłuchałam się wietrze.
- Widzę tu zagubienie... - usłyszałam szept
Odwróciłam głowę w stronę Charliego. Ten spojrzał na mnie zdziwiony.
- Coś ci jest, kochanie? - zapytał się
- Ja... Nie słyszysz tych głosów?
- Jakich głosów? Może wrócimy do domu?
Kręciło mi się w głowie. Upadłam. widziałam jak Charlie biegał obok mnie nerwowo. Wziął mnie na grzbiet i biegł do watahy. reszty nie widziałam, czułam jego niepokój. Naprawdę mu na mnie zależało? Przecież nie jestem nikim wyjątkowym. Nie dla wszystkich...
Przez całą drogę byłam nieprzytomna. Śniła mi się wilczyca. Wilczyca piękna, skrzydlata. Niekiedy kobieta. Biegała, latała, robiła co chciała. w pewnej chwili zagarnęła do siebie trzy szczeniaki. Spojrzała na mnie i powiedziała, że będzie moją patronką. Ona - Hera, nie mogłam uwierzyć.
Obudziłam się w swojej jaskini.

<Charlie?>

Blue CD Calthaniela

- Ja...-spojrzałam mu w oczy- Jestem samicą alfa... Nie będę miała dla ciebie czasu...- spuściłam wzrok i po chwili się ożywiłam- Może odjedziemy? Poznamy się jeszcze lepiej... Co o tym myślisz?...- spytałam z rosnącą nadzieją w oczach.

< Calthaniel?>

Replay CD Naruto

- Jolan odchodzi...- szepnęłam- A Charlie... Charlie nie wiem. Ale chodźmy się z nimi pożegnać, dobrze?
Kiwnął głową i pobiegliśmy.
Spotkałam Jolana i Charliego i powiedziałam im o wszystkim.
- Niesamowite...- szepnął Charlie- Odzyskałem rodzinę, po to by od razu ją stracić...
Przytuliłam go, a potem Naruto zrobił to samo.
- Nie o to chodzi... Chcę żebyś był szczęśliwy z Armandą- uśmiechnęłam się i zwróciłam do Jolana- A ty z Luną.
- Oczywiście, mamo- przytuliłam ich jeszcze raz po czym... odeszliśmy.
- Naruto?- spytałam w drodze- Powiesz mi czemu odszedłeś?
- To długa historia... Kiedyś ci powiem... cały świat przed nami.- uśmiechnął się i mnie pocałował.

< Naruto? Koniec, czy jeszcze coś piszemy?>

Naruto CD Replay

- Tak... Przecież wiesz, że Cię kocham i z Tobą pójdę na koniec świata.
Ale... co z naszymi dziećmi?

Oooo... Nowa wadera! Radujmy się!

 http://th.interia.pl/30,b2981bb734229811/mediumk3suk85648763cb89dafa22741.jpg
Imię: Nayra
Wiek: 2 lata - nieśmiertelna
Płeć: Samica
Moce: Lód, Wywoływanie deszczu, Woda
Na czym polegają moce?:-
Żywioł: Woda
Charakter: Uparta, Zawsze niezawodolona, Wredna, W walkach bezlitosna
Patron: Arez
Stanowisko: Szpieg
Zauroczenie: Nightrun
Rodzina: Nie zna nikogo.
Talizman:
http://s2.manifo.com/usr/5/56a8/58/manager/talizman.jpg
Jako człowiek:


Replay "Koniec"

Pobiegłam do Naruto.
- Miałam sen...- zaczęłam- i teraz rozumiem.... Kocham cię. I nigdy nie przestałam. Odjedźmy razem! Będziemy mieli dla siebie więcej czasu! Bez obowiązków jakie niesie ze sobą bycie w watasze...

, Naruto? Sorry, że krótko...>

Jolan "Ostatnie opowiadanie"

Obudziłem się o świcie i przeciągnąłem.
Spojrzałem na śpiącą Lunę.
Moją kochaną Lunę.
Samica alfa się zmieniła... Teraz nie Blue, a Rose!
Nie znałem żadnej z nich.
" Gdyby wszystko się  zmieniło..."- pomyślałem- " Gdybym mógł jej nigdy nie odstępować na krok..."
- Cześć, kochanie.- obudziła się.
- Hej...Po... Pomyślałem czy... Może odjedziemy?- spytałem prosto z mostu- Nie martwilibyśmy się o watahy... Po prostu snulibyśmy się po świecie... razem.
Nagle do jaskini weszła Krystal.
- Krystal też może z nami iść- powiedziałem.

< Krystal? Luna? Dziewczyny, co wy na to?>

Przykro mi, ale...


Długo nad tym myślałam... Na prawdę, to dla mnie bardzo trudne...

Ale w końcu to do mnie dotarło- kiedyś wataha niosła radość, teraz stałą się tylko obowiązkiem...
A moje wilki...cztery wilki.
Postanowiłam, że ja Lost, pozostawiam stanowisko samicy Alfa Rose.
Czyli Fredzie.
A ja... Moje wilki... Wszystkie zapewne odejdą...
Jest mi bardzo przykro, ale...
Musicie mnie zrozumieć.
Przepraszam.

niedziela, 23 grudnia 2012

Hymn od Istiss

Mrok zapada, noc się zbliża,
Zew krwi wilków się odzywa.
Pod drzewami, na polanie,
Kto żyw, niechaj z nimi stanie.

Krew zawrzała w wilczych żyłach,
Występują z brzegów rzeki.
Wrogów czeka dziś mogiła,
Sojuszników – blask na wieki.

Śmierć nie zbierze żniwa swego,
Choć jest mroczne serce Śmierci.
Nie weźmie nieśmiertelnego,
Woli życia nie uśmierci.

Wilki wierne są, lojalne;
Gdy uznają Cię za swego
Poświęcą siły witalne
By ratować Cię od złego.

I choć możesz w to nie wierzyć,
Radość je ujrzysz na polanie.
Życie dobrze można przeżyć,
Gdy przyjaciel obok stanie.

Calthaniel CD Blue

Westchnąłem cicho.
- Blue, nie możesz oczekiwać, że idealnie domyślę się, na co masz ochotę - odpowiedziałem - Na litość, przecież się staram! Nie wiem, o co ci chodzi. O moc czytania w myślach i realizowania twoich najskrytszych wyobrażeń? Bo mi się zawsze wydawało, że w związku chodzi o wzajemne zaufanie, zrozumienie i dobrą zabawę. Jeśli coś jest nie tak, zawsze możesz mi powiedzieć. Zaproponować coś. Wydawałaś się być szczęśliwa, a teraz zmieniłaś zdanie, więc ja też jestem skołowany. Nie wszystkie historie miłosne muszą skończyć się szczęśliwie, ale powinnaś dopuścić do siebie myśl, że akurat ta właśnie tak się skończy. A potem już pójdzie z górki. Kocham cię. Słyszałaś, Blue? Kocham. Wiem to. I albo ty też mnie kochasz, zgodnie z tym co mówiłaś wcześniej, a nasz związek może przetrwać i pokonać przeciwności losu... Albo to było tylko przelotne zauroczenie, ja jestem naiwnym kretynem, a my rozstajemy się teraz i kończymy tą absurdalną rozmowę. Bo jedyne, co mam ci do zarzucenia, to wymaganie niemożliwego bez dawania mi jakichkolwiek sygnałów, ze chcesz coś zmienić.

<Blue? czas na decyzję>

Muza


Od teraz można posłuchać muzyki na blogu! Na prawym pasku jest gadżet YOUTUBE i można sobie oglądać teledyski mojego ukochanego, najlepszego, czadowego, nie do opisania idealnego zespołu.
Domyślacie się jakiego?
http://www.tapetus.pl/obrazki/n/138160_amy-lee-evanescence.jpg

Naruto CD Replay


"Poznać sie od nowa..." - pomyślałem.
Muszę ponownie zakochać sie w Replay.
To będzie świetne. Mógłbym to powtarzać w nieskończonosć...
Nigdy nie odpuszczę, bo przecież nigdy nie przestanę jej kochać...
Niedługo święta... Napewno jej coś podaruję.
Tylko co by tu jej... Ach! Pomyślę później! Teraz przeciez biegniemy na spotkanie z Charlim i Jolanem!
Zmęczeni dobiegliśmy wreszcie na łąkę.
W oddali widniało kilka postaci.
- To oni? - zapytała podekscytowana Replay.
- Nie wiem... Także jeszcze się z nimi nie spotkałem... Miałem iśc szukać Charliego, ale dowiedziałem się, że ty dołączyłaś do watahy, więc najpierw chciałem spotkać cie... - nie dokończyłem, bo wilczyca wystartowała w stronę wilków
Replay widocznie nie chciała mnie słuchać... Rozumiałem to... faktycznie tez na pewno bym sie tak zachował. Przecież to co zrobiłem... A po za tym była podekscytowana spotkaniem z naszymi dziećmi.
Ja tez w sumie nie mogłem sie doczekać, więc popędziłem za nią.
Gdy dobiegliśmy, mieliśmy pewne wątpliwości, czy to na pewno oni, Jolan wyglądał trochę inaczej...
Gdy czarny wilk ujrzał nas, otworzył pysk ze zdziwienia i zaczął rozmowę:

<Charlie?>

Charlie CD Armandy

Uśmiechnęliśmy się do siebie.
Nagle zawiał mony wiatr, a grzywka mojej ukochanej opadła jej na czoło. Spróbowała  dmuchnąć do góry, ale włosy tylko uniosły się ku górze i z powrotem opadły na to samo miejsce.
- Ech...- westchnęła, a ja podszedłem i odgarnąłem jej grzywkę za ucho.- Charlie?- spytała.
- Tak?- powiedziałem i ją pocałowałem- O co chodzi?

< Armando?^^>

Lyka CD Wolpyxa


- Zostańmy do czasu aż się rozpogodzi-odparłam i wytworzyłam parasol z powietrza. Mogłam go robić ale nie miałam tyle sił aby utrzymać aż do Płasczyzny Króla. Zaczeliśmy się kierować do jaskini. Milczeliśmy oboje. Nie wiedziałam od czego zacząć. To było tak szybko. Jednak cisza mnie przybijała. Szłam przybita. Gdy bylismy na miejscu. Weszłam szybkim krokiem. Usiadłam pod jedną ze ścian. Zaczęłam rozglądać się. Była przytulna choć ciemna. Chciałam od czegoś zacząc. Sama jednak nie wiedziałam od czego.
-Wolpyx..-zaczełam niepewnie spoglądając na niego niepewnie- Czy to co powiedziałeś na moment przed teleportacją to prawda?
Spoglądałam na niego niepewnie. Nie wiedziałam co odpowie. Czekałam.

<Wolpyx?>
   

Powitajmy nową wilczyce!

http://fc04.deviantart.net/fs11/i/2006/220/e/4/Art_Trade___Akita_by_kaykaykit.jpg 
Imię: Suprise
Wiek: 1, 5 lat
Płeć: Wadera
Moce: Niewidzialność, rozkruszanie wrogów, szybka, zręczna
Na czym polegają moce?:
*Rozkruszanie wrogów - krzykiem może sprawić że jej ofiara rozpada się na kawałki jak stłuczona porcelana (Jak w piosence "Lost In The Echo" )
Żywioł: Mroku
Charakter: Trochę szorstka, nieuprzejma. Lojalna wobec przyjaciół. Czasami miła, w gruncie rzeczy żartobliwa i błyskotliwa. Preferuje styl gotycki.
Patron: Ares
Stanowisko: Szczeniak
Zauroczenie: Szuka szczęścia, nie miłości
Rodzina: Teoretycznie jej nie ma. Kto by się przyznawał to słodziutkej, kolorowej rodzinki robiącej obciachu?!
Talizman: Błyskotki... Po co komu nędzne świecidełka.



Nightrun CD Angel


Chciałem powiedzieć "tak", ale Blue nawet na to nie czekała.
-No to jesteś przyjęty.- powiedziała. Doznałem kolejnego szoku.
-Już? Tak szybko? Żadnych pytań, zadań? Nic?
-Zupełnie. Daj spokój, przyjęłam cię i już.
Pokręciłem głową z powątpiewaniem po czym wyszedłem z jaskini. Wszystko co się do tej pory tu wydarzyło było takie... Proste. Za proste.

<Angel? Blue chyba nie ma jak kończyć.>

Starshine CD Rose


Obserwowaliśmy z ukrycia sporej wielkości jelenia. Na razie odległość między nami była stosunkowo duża, ponieważ dopiero opracowywaliśmy strategię na nowym terenie. Przygotowania dobiegały końca, gdy usłyszałam wycie. Dobrze je znałam - Rose wzywa pomocy. Nastawiłam uszu i ustaliłam kierunek, z kąd dźwięk dochodził.
-Dobra, muszę iść -wilki otworzyły szeroko oczy ze zdziwienia na moje słowa.
-C-co? -szepnęli jednocześnie.
-A, i tak nie zrozumiecie -machnęłam niedbale łapą- W każdym razie to pilne. Poradzicie sobie bezemnie! -ostatnie słowa mówiłam już zbiegając z pagórka.
***
Nie rozpoznawałam tych śladów i zapachów. Rose najprawdopodsobniej została porwana przez jakieś nie znane mi istoty. Pomimo niewielkiego strachu podążyłam śladami w nieznane. Doszłam do chatki, podobnej do mieszkania Terry. Zaczęłam się skradać do okna, żeby zobaczyć co jest w środku. Nie przeszłam nawet jednego kroku, a przed moim nosem pojawiła się moja towarzyszka, Lucy. Rozłożyła szeroko swoje smocze łapki.
-Nie idź tam! -szepnęła.
-Muszę ratować Rose! Pewnie jest w tym domu.
-Nie i już! Nie pozwolę ci! Nie wiadomo co to za istoty! -upierała się dalej.
-To co mam niby zrobić?!
-Ja pójdę. Mogę się stać niewidzialna.
Zamrugałam oczami. Odwaga smoczka mnie zadziwiła.
-No... dobrze. Tylko bądź ostrożna, Lu!

<Rose, sory, że tak długo. Ale jak przebiegała wasza rozmowa?>

Starshine

Właśnie odbywałam poobiednią drzemkę, kiedy usłyszałam zamieszanie na Płaskowyżu Króla. Ledwie przytomna wyszłam z jaskini. To prawda, było bardzo zimno, ale moja ciekawość nie dała mi spokoju. Brnęłam w śniegu, którego poziom sięgał wysoko ponad mną. W pewnym momecie zaspa ustąpiła i przefikołkowałamm w pustej przestrzeni. Otworzyłam oczy i przed nosem zobaczyłam... zieloną trawę. Podnisłam się, otrzepałam resztki śniegu z fiutra, po czym spojrzałam przed siebeie. Nie uwierzycie co zobaczyłam! A właściwie kogo. Był to wysoki, smukły wilk. Miał wyszczerzone kły, nie wyglądał jednak na wrogo nastawionego. Zamiast sierści jego ciało pokrywało mnóstwo puchatych chmurek. Unosił się lekko w powietrzu. Nie było wątpliwości - stał przede mną Uranos. Pokłoniłam się, nie ukrywając zdziwienia, jakie wywołało to spotkanie.
-Nie powiesz mi "dzień dobry"? -spytał bóg nieba.
-O, przepraszam -zawstydziłam się- Witaj, Uranosie. Mogę wiedzieć czemu zawdzięczam pańską wizytę?
-Oczywiście. Otóż, zostanę od tej chwili twoim patronem. Chciałbym ci pomóc, moja droga. Jesteś wilkiem powietrza, ale nie umiesz latać. Bo widzisz, gdy byłaś jeszcze szczeniakiem Złe Duchy odebrały ci ten dar. Teraz chciałbym to naprawić.
-B-Bardzo dziękuję -zdobyłam się na uśmiech.
-No to umowa stoi! -powiedział- Zacznijmy od zmiany wyglądu. On też został zaczarowany przez Duchy. Wiesz, nie znoszę czarnego koloru.
W tym momencie powiał na mnie mocny wiatr i uniósł mnie w powietrze. Przymknęłam oczy oślepiona jasnym światłem.

http://fc01.deviantart.net/fs35/f/2008/237/8/f/8f74fd5a44024f233618faf4e65fe4bc.jpg

Poczułam się jakoś dziwnie... A potem spadłam z powrotem na ziemię. Popatrzyłam na swoje łapy i... jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam , że są błękitne! Tak jak kiedyś. Zajęta tymi myślami nie zauważyłam, że z góry leci na mnie wielka zaspa śniegu. Przysypała mnie całkowicie!
Wykopałam się szybciutko i otrząsnęłam się z szoku. Po Uranosie nie było śladu. "Dziewne spotkanie"- pomyślałam. Obok mnie leżał szalik, a ponieważ było mi zimno zawiązałam go sobie wokół szyi.
Dalej brnąc w zaspach... Chwila! Przecież umiem chodzić po śniegu bez zapadania się! No jasne, ta moja pamięć. Dobra: chciałam jak najszybciej znależć się przy czymś, gdzie można się przejrzeć. Trafiłam na zamarzniętą kałużę. Nadawała się idealnie.
-No cóz... może być! -uśmiechnęłam się na widok swojego odbicia.
 http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2010/115/c/e/look_on_by_Ryushay.png
 http://th02.deviantart.net/fs38/PRE/f/2008/336/5/7/the_twelfth_month_by_Ryushay.jpg

Święta!!

Nasze wilki i ludzie będą obchodzić ŚWIĘTA!
Czas na losowanie! Losowanie, pytacie? Tak! Wyniki są tu
Vallxi  kupuje/robi prezent dla Sabriny Avalon
Gringer dla Coli
Armanda dla Toshiby
Sayona dla Macka
Dokami dla Naruto
Repley dla Greill'a
Jolan dla Severusa
Charlie dla Wolpyx'a
Blue dla Kifo
Rose- Lyka
Starshine- Rose
Nightrum- Silver
Marlow- Kate
Angel- Raydan
Luna- Kiara
Krystal- Lyka
Yuki- Amanta
Sebastian- She
Calthaniel- Istiss

N.p. Blue daje prezent Kifo, a Kifo- Blue.^^
Prezenty można dawać nie tylko osobom wylosowanym!
Miłej zabawy!


p.s. Święta będą 30 grudnia!

Niespodziewana niespodziank!

Można mnie złapać w niedzielę!!!! ^^

piątek, 21 grudnia 2012

Uwaga!

Idą święta, idą, idą! A ja... Biorę urlop od watahy!
Przykro mi, ale do końca ferii, nie będę miała dostępu do komputera, na na Howrse.pl będę się logować przez telefon- dla stażu...
Dziękuję za zrozumienie i życzę miłych świąt!
Blue

Powitajmy pierwszego czlowieka w naszych skromnych progach! Oto... Sabrina Avalon!

 http://26.media.tumblr.com/tumblr_lvz4my1As81qir36yo1_500.jpg
Imię: Sabrina Avalon
Wiek: 19 lat
Płeć: Kobieta
Moce: Miecz - dwustronny z cierni, łuk z cierni, łańcuchy cierni, wian z cierni
Żywioł: Mrok
Charakter: Zła, podła, niemiła, samolubna, tyranka
Patron: Eris
Stanowisko:
Zauroczenie: Nie jest tu po to, by się zakochiwać
Rodzina: Nie chce o niej wspominać ( byli dla niej źli )
Talizman: Nie wierzy w przesądy
Jako wilk: Nie chce się zmieniać
Dom:

Blue CD Calthaniela

- Te liany były urocze, ale... ale na coś takiego mogłabym zabrać najlepszą przyjaciółkę...
- Jeśli dla ciebie to nie było romantyczne, to... co jest?
- Nie wiem... Spacer, kwiat róży za uchem, romantyczna kolacja- nawet się nie zorientowałam, że mówiłam, o rzeczach typowo ludzkich...-i tak dalej... A poza tym... Ja...- zamknęłam oczy- Nie wiem co mam zrobić. Bo... Kiedy trzeba działać- myślę, a kiedy myśleć-działam, więc... Ja nigdy nie nie miałam najlepszych kontaktów z innymi i...musisz po prostu rozumieć moje huśtawki nastrojów.
"Spowodowane brakiem wiary w siebie i tę naiwność, że jestem komuś potrzebna..."- dodałam w myślach.
- A ty?
- Co ja?
- Co TY masz MI do "zarzucenia"?

< Calthaniel?>

Terra CD Dokami

- Dobranoc.- powiedziałam cicho kładąc się na swoim posłaniu.
- Miłych snów.
Zasnęłam.

Kiedy do mojej chatki wpadły pierwsze promienie światła, łaskocząc mnie w nos, obudziłam się.
- Dzień dobry, Dokami.- powiedziałam i spojrzałam na jego posłanie... było puste.- Do-dokami?
Zero odpowiedzi.
Zerwałam się na równe łapy i rozejrzałam się dookoła.
- Dokami?
I kiedy się odwróciłam... Stał dokładnie za mną.
- Och! Ale mnie przestraszyłeś!- krzyknęłam i... wtedy to zobaczyłam.
Na jego twarzy widniał drwiący uśmieszek, a oczy... Były całe... Białe... Pozostał na nich jedynie lekki zarys źrenicy i tęczówki i niesamowicie jasnym odcieniu błękitu. Przez jego twarz (i prawe oko) przebiegała blizna, jak po pazurach.
- Dokami'ego już nie ma.- szepnął ochrypłym głosem, a ja... obudziłam się z wrzaskiem.

< Dokami, czy krzyczałam za głośno i Cię obudziłam?XD>

Armanda CD Charliego

- Chyba śnisz! - rzuciłam się do przodu
Biegliśmy chwilę. Najpierw mnie wyprzedzał. Później wybiegłam na przód lecz i tak zakończyłam ostatnia.

<Charlie?>

Calthaniel CD Blue

W tej konkretnej chwili chętnie zmieniłbym się w człowieka, byleby tylko móc walnąć się otwartą dłonią w czoło i przejechać nią po twarzy.
- A możesz mi wyjaśnić, co konkretnie masz do zarzucenia mojemu sposobowi traktowania ciebie i naszego związku? Bo nie wiem czy wiesz, ale nikt nie jest doskonały. Jeżeli nie podobała ci się wyprawa do szczeliny w ziemi, skakanie po baldachimie z lian nad wodą, noc spędzona na łące i wszystkie inne rzeczy, które dla ciebie robiłem, jeżeli nie czujesz tego jak bardzo mi na tobie zależy, pomimo tego, co wciąż mówię i co robię, to ja naprawdę nie wiem, o czym marzysz. Bo jeśli uważasz, że coś jest nie tak między nami, to wystarczy do cholery powiedzieć! Nie czytam ci w myślach. Wydawałaś się być szczęśliwa... A teraz nagle okazuje się, że miłość nie istnieje, a nasz związek to w ogóle porażka. Więc o co chodzi, Blue? O brak kłótni? To też niemożliwe, nawet najlepsi przyjaciele muszą się czasem kłócić i z parami jest tak samo... Żeby mieć kompromis, najpierw trzeba mieć różnicę zdań. - zakończyłem łagodnym tonem.

<Blue? więc o co chodzi?>

Uwaga!

Jest nowa propozycja na HYMN! Od Krystal!
Wataho, Żywiołów Wataho…
Prawdziwej magii krynica.
Wataho, nasza wataho…
Jaka jest twoja tajemnica?

Wilk zabłąkany w środku życia,
Wciąż raju szuka po próżnicy…
Tak, gdy nas spodka i pozostać chce,
Musi poznać smak tajemnicy!

Ref.
By watahę odnaleźć
Trzeba kochać naturę,
Oraz słuchać jak kropla szepce…
Z wiatrem wirować wkoło,
Ogniu stawić też czoło!
By żywiołów poznać cel…!
(Ref. x2)

Bo ty wataho tętnisz życiem,
Odkrywasz przed nami życia sedno…
A my wilki w tej watasze
Stanowić możemy jedno!

Ref.
(By watahę odnaleźć…)

Aż wreszcie rozpędzone fale,
Aż wreszcie szepnie płomień któryś,
Że jeśli źródło prawdy dziś odnaleźć
Chcesz musisz iść przez życie do góry..
Iść do góry…

Ref.
(By watahę odnaleźć…)


Wataha, nasza wataha!
Prawdziwej magi krynica…
Wataha, nasz wataha…
W niej widzisz miłości odbicia…!

Krystal

Nowa wataha nie była zła… Pomyślałam, że z pewnością się tu zadomowię. Wystarczy poznać wilki, angażować się i wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Postanowiłam oczywiście przywitać się z Alphą – Blue. Była to bardzo miła wilczyca. Opowiedziała mi dużo o tym niezwykłym miejscu i… o nowym planie założenia watahy także dla ludzi.
- Myślę, że to świetny pomysł. – Uśmiechnęłam się
W watasze spotkałam także inne wilki, które przeniosły się z innych watah. Kilka z nich były mi już dobrze znane: Armada, Charlie, Replay…
Moja jaskini była niewielka. Nie mieszkałam już z siostrą, tylko sama. Wpatrywałam się w jedną z ścian… nic tam nie wyczytałam przecież, ale i tak wpatrywałam się w nią i rozmyślałam.
- Wkrótce przyzwyczaję się do nowego miejsca, jestem tego pewna. – Szepnęłam sama do siebie.
Wyszłam z jaskini i szłam ścieżką z opuszczoną nisko głową. Szelest w krzakach przykuł moją uwagę…

( Czy ktoś, kto chce mnie poznać dokończy?)


Wolpyx CD Lyki


-Możemy zostawić tą czarną przeszłość, za sobą??- Zapytałem, a Lyka potaknęła. Byłem trochę zawstydzony, gdyż jak mówiłem, że kocham Lykę, myślałem, że widzę ją po raz ostatni.. :/ nie wiedziałem, co powiedzieć. Zaczęło się ściemniać i padać. Lyka nie mogła lataz z mokrymi skrzydłami, a do Płaskowyżu Króla.. nie jest blisko :/ - Niedaleko jest spokojna jaskinia.. tam możemy spędzić noc, a jutro wyruszymy. - Spojrzałem na północ.. - To co, robimy postój w jaskini, czy wyruszamy w deszczu?

<Lyka?>

czwartek, 20 grudnia 2012

Blue CD Calthaniela

- Wiesz co? Tak! To nie ty masz tu problem tylko ja. Ja! A wiesz czemu? Bo zawsze wierzyłam w coś co nie istnieje! W coś co jest nie możliwe! Wiesz w co?
Nie odezwał się, ale lekko pokręcił głową.
- W miłość doskonałą. I w szczęście.
- Co?- powiedział ale jego ton nie różnił się od poprzedniego.
- Tak, dokładnie! Marzyłam o tym, że chłopak zabierze mnie na romantyczny spacer przy świetle księżyca, że co rano będzie mnie budził pocałunkiem a kiedy akurat go nie będzie zostawił koło mnie róże, bym po obudzeniu ją zobaczyła , że..
-  Że zawsze będzie się z tobą zgadzał?- przerwał mi ostro.
-  Nie. Że nigdy nie będziemy się kłócić, bo oboje będziemy znali słowo "kompromis". Że będziemy o siebie dbali i opiekowali się sobą nawzajem...

< Calrhaniel?>

Calthaniel CD Blue

Teraz to ja nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem.
- Co proszę? - spytałem z niedowierzaniem, czując, jak wzbiera we mnie gniew - Jeszcze do niedawna twierdziłaś zupełnie inaczej!
- Skoro uważasz, że mogłabym się zakochać w Greillu...
- A mogłabyś?!
Cofnęła się, zaskoczona moim wybuchem.
- Nie. - odpowiedziała - I nie mogę uwierzyć, że mnie o to posądzasz.
- O nic cię nie posądzam, Blue! Odrzucasz mnie, tak samo jak zrobiłaś z Juanem! Odpychasz wilki od siebie, a potem narzekasz, że jesteś samotna. Zgadzasz się z nimi być i od razu zrywasz pod byle pretekstem, a potem uważasz się za pokrzywdzoną! Może i jesteś alfą, ale w tej chwili widzę w tobie tylko wilczycę, w której się zakochałem i która nie wie czego chce!
- Calthaniel, posłuchaj mnie...
- Nie, Blue. Nadszedł czas, żebyś to ty kogoś posłuchała. Jeżeli twierdzisz, że nie obchodzi cię moja przeszłość, to jedynym wyjaśnieniem jest to, że szukasz pretekstu do zerwania ze mną. Greill nie ma tu nic do rzeczy i wiesz o tym doskonale! Bo gdyby tak było, to dlaczego tak nagle olśniło cię, że to jednak nie to? Co ma piernik do wiatraka? Wmawiasz sobie, jak bardzo jesteś skrzywdzona, a potem zwalasz winę na mnie. Z Juanem było dokładnie tak samo, a ja uwierzyłem, że mnie naprawdę kochasz. Co za frajer ze mnie, prawda? Miłość wilczycy, która przecież jest alfą, która jest lepsza od wszystkich innych... to niemożliwe. Nawet jeżeli ta wilczyca twierdzi, że do siebie pasujemy i że jej na mnie zależy. A mówiłaś tak. Teraz zmieniłaś zdanie. Dorośnij, Blue, i dowiedz się wreszcie, czego chcesz!

<Blue, decyzja co dalej należy do Ciebie - jesteś gotowa przyznać się do błędu czy musisz być taka zimna jak zawsze?>


Dokami CD Terry

-Nie chcę sie narzucać...-zaczęłem ale Terra mi przerwała.
-Ależ to nie jest dla mnie problem.
- No dobrze. Pocekaj chwilę.-powiedziałem i pobiegłem do lasu. Tam znalazłem swoje posłanie i przytargałem je do domku Terry.
-Gdzie mogę spać?
-Zamierzasz spać na podłodze?!
-Tak. No więc gdzie?
-Tu.-powiedziała wskazując przytulny kącik.



Terra? Dodasz coś?

Replay CD Naruto

- Naprawdę!?- podskoczyłam- Charlie i Jolan! Tutaj! Nie wiedziałam, jestem to od niedawna...
- Wiesz? Widziałem ich na Łące... Spokoju? Tak to się nazywało?
- To chodź!- krzyknęłam i pognałam tam.

- A my...- zaczęłam w biegu i zwolniłam- To... Ja...
Nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. Kochałam go, ale... Czy... Ta rana jest chyba zbyt głęboka by mogła się zagoić?
- Myślę, że...- widziałam jak w jego oczach odradza się nadzieja.- My... Musimy poznać się od nowa...

<Naruto?>

Terra CD Dokami

- Może przenocujesz u mnie?- spytałam.

< Dokami?>

Blue CD Calthaniel

Zmierzyłam go wzrokiem.
- Nie obchodzi mnie Twoja przeszłość.- powiedziałam.- Obchodzi mnie jaki jesteś teraz... A teraz... Nie pasujemy do siebie...- zaczęłam, ale on mi przerwał.

< Calthaniel?>

Oto... COLA!!!!!

http://republika.pl/blog_hk_4174502/5992527/tr/wilczyca7.jpg
Imię: Cola
Wiek: 2,7
Płeć: Samica
Moce:
- tworzenie trzęsień ziemi
- tworzy bursztyn
- bardzo szybko biega
Żywioł: Ziemia
Charakter: miła, uczynna, romantyczna, uczciwa, dobra w polowaniach, umie się uprzeć
Patron: Artemida
Stanowisko: Negocjatorka
Zauroczenie: Raydan jest przystojny
Rodzina: -
Talizman: nie wierzy w coś takiego!

Naruto CD Repley

Nie mogłem w to uwierzyć... Czy Replay na prawdę już mnie nie kocha? Gdyby znała prawdę...
Nie. Nie mogę jej ujawnić...
- Czy... Czy na prawdę chcesz by to wszystko tak właśnie sie skończyło...? - zapytałem z niedowierzaniem w głosie.
- Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie zraniłeś! - odpowiedziała ze łzami w oczach.
- Musiałem odejść... Ale... Dlaczego Ty także odeszłaś? Mogłaś przecież dalej spokojnie żyć sobie w poprzedniej watasze... Z resztą... nieważne. Czy wiesz, że jest tu także Charlie z Armandą i Jolan z Luną...?


<Replay?>

Dokami CD Terra


Spojrzałem na Terrę. Zaczeło się ściemniać.
-Pora wracać.-powiedziała Terra.
-Tak...Odprowadzęcię.-powiedziałem i poszliśmy do jej domu.
-A,ty gdzie mieszkasz?
-Nigdzie. Całą noc łażę po lesie.-odpowiedziałem i pożegnałem się z nią.



Terra? Chcesz coś dodać?

Calthaniel CD Blue

Zwiesiłem głowę, nie patrząc jej w oczy.
- Przepraszam - wyszeptałem - Zachowuję się jak jakiś idiota. Ufam ci, Blue, po prostu...
- Po prostu co?! - spytała głośno, ale zdecydowanie łagodniejszym tonem - Calthaniel, co się dzieje? Coś ukrywasz, ale nie dowiem się, o co chodzi, dopóki mi nie powiesz!
Zacisnąłem zęby.
- A co, jeśli prawda nie jest taka cudowna? Jeżeli powiem coś, co ci się nie spodoba? Czy będziesz w stanie wciąż widzieć we mnie wilka, którym jestem, nawet jeżeli kiedyś byłem kim innym? Kimś... kimś, kogo nigdy byś nie pokochała..?

<Blue? zaakceptujesz mroczną przeszłość Caltha? xd>

Ze świata Calthaniela - rozmyślań ciąg dalszy

Patrzyłem na nią z bólem. Oj tak, przesadziłem. Nawet udawanie wściekłego zazdrośnika ma swoje granice.
Byłem skończonym kretynem! I... och, czy już wspominałem, że matołem, palantem i nieczułym dupkiem również? Może przed wyruszeniem na podbój jej serca powinienem wybrać się na poszukiwania własnego mózgu...
Oczywiście, że Blue się w nim nie zakochała. Jakżeby mogła? Powinienem wziąć się w garść i powiedzieć jej całą prawdę...

środa, 19 grudnia 2012

Blue CD Calthaniela

- U-uspokój się, ja tylko zapytałam!- krzyknęłam.
- Ale czemu ty mu tak ufasz? Może go lubisz, może się w nim zakochałaś, co!
Zamilkłam.
Teraz przesadził.
- Nie powiedziałeś tego- powiedziałam marszcząc nos.- Nie wierzę, że to powiedziałeś!

< Calthaniel?>

Angel CD Nightrun'a


- Tak... Chociaż nie wiem czy nie będziesz musiał być blisko mnie, bo rzadko spotykamy psy zaprzęgowe... - Nie mogłam wymówić ostatniego słowa poprawnie. Nigdy tego nie słyszałam. - To jak idziemy? - Zapytałam pogodnie odchodząc kilka kroków. Nightrun zamyślił się chwilę po czym wolnych krokiem ruszył za mną. Szliśmy przez chwilę polanką. Przyjrzałam mu się z bliska. Był nawet całkiem... nieważne, idziemy do Blue. Dotarliśmy po kwadransie. Zastałam ją w jaskini.
- Hej Blue. - Zaczęłam wesoło. - Przyprowadziłam ci gościa.
- Hej kto to?
- Nightrun, chce dołączyć, prawda?

<Nightrun? Blue?>

Calthaniel CD Blue

- Jak bardzo jesteś pewna, że zaklęcie można cofnąć? - palnąłem pierwsze, co przyszło mi na myśl.
- Raczej pewna - Blue zmarszczyła brwi - Greill twierdzi, że...
- Właśnie, Greill. - wszedłem jej w słowo, pogrążając się coraz bardziej - A co, jeżeli Greill się myli? Ostatnie, na co mam ochotę, to pozostanie człowiekiem i to w dodatku o wyglądzie uzależnionym od tego, jak praktycznie obcy wilk mnie wyczaruje!
Idiota. Skończony idiota. Miałem wciąż pozostać wilkiem, niezależnie od wyglądu, i wiedziałem to doskonale, ale nie miałem pojęcia, co powiedzieć Blue. Wilczyca cofnęła się delikatnie, zaskoczona moją wrogością, podczas gdy ja obrzucałem się w myślach najgorszymi epitetami, jakie przyszły mi do głowy. Kobieta mojego życia chce podzielić się ze mną częścią swojego życia, ale ja nie, oczywiście, ja muszę wszystko schrzanić nieodpowiednim komentarzem. Odtrącam ją, zamiast wspierać. Kretyn! Powinienem jej wszystko powiedzieć, tu i teraz... ale co będzie dalej? Uch, nienawidzę takich dylematów...

<Calthaniel bije się z myślami - a jaka będzie Twoja reakcja, Blue? xd>

Ze świata Calthaniela - rozmyślania

Nie byłem przekonany do pomysłu Blue. Raczej nie czułem potrzeby zmiany ciała, a zwłaszcza w istotę, którą już dawno nauczyłem się nienawidzić - w człowieka. Być jednym z tych okrutnych ludzi, niszczących lasy i zabijających zwierzynę bez potrzeby, ścigających naszych pobratymców, mordujących się nawzajem i nie szanujących żadnych praw, włączając w to swoje własne? Jestem pewien, że moja wilcza dusza nigdy nie zaakceptowałaby ludzkich zasad, ale kiedyś byłem też pewien, że niemożliwa jest zamiana ciała, a teraz dowiadywałem się, w jak wielkim tkwiłem błędzie...
Miałem mieszane uczucia. Nauczyłem się nienawidzić ludzi po tym, co zrobili mojej dawnej watasze. Nie byłem w stanie zliczyć, ile wilków straciło przez nich życie i ile wilczej krwi rozlali. Z drugiej strony to była Blue! Moja słodka, niewinna Blue, która nawet w ludzkiej postaci nie miałaby w sobie ani odrobinę z tej bestii, z jaką kojarzyło mi się samo słowo "człowiek". Blue, która akceptowała mnie takim, jakim jestem i która oceniała moją teraźniejszość, nie przeszłość. Przy niej nawet jako człowiek mógłbym być sobą.
Przemknęło mi przez myśl, że może nadszedł czas, by wyjawić jej odrobinę więcej z tego, co działo się, zanim wstąpiłem do jej watahy. Był tylko jeden problem - bałem się. Czy Blue wciąż kochałaby mnie, gdyby poznała nie tylko wilka, jakim jestem teraz, ale też tego, którym byłem przedtem? Każdy ma jakąś przeszłość, nawet jeżeli nie jest z niej dumny, a ja nie mogłem wiecznie uciekać przed wspomnieniami i wyrzutami sumienia. Zmieniłem się, to prawda, ale czy Blue by to zrozumiała?
Nie, to bez sensu. Filozofuję. Wilk czy człowiek, moja miłość do Blue pozostawała niezmienna, ale to było jedyne, czego byłem w tym momencie pewien. Jak ona by zareagowała, gdyby dowiedziała się, że...
W tym momencie zorientowałem się, że wilczyca wciąż stoi naprzeciwko mnie, wpatrując się we mnie wyczekująco.
Co miałem jej powiedzieć...?

Replay CD Naruto


- Na... Naruto?- nie mogłam uwierzyć.
- Tak, kochanie.
Zmarszczyłam brwi. "Kochanie?"
- Naruto, odszedłeś... To co było... już dawno.. minęło.- z trudem wypowiedziałam te słowa. Oboje dobrze wiedzieliśmy, że to co nas łączy nie może się tak po prostu skończyć...
- Ale, Repley... Kochanie!- zaczął.
- Nie. Nie kochanie. Nie...- szepnęłam, a po policzku spłynęła mi gorąca łza.
Otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale jednak zrezygnował.

<Naruto, to koniec. Chyba... że masz jakiś dobry powód...XD>

Terra CD Dokami

Uśmiechnęłam się.

<Dokami! Ja też nie mam pomysłów! Jesteś facetem, Ty coś wymyśl!XD>

Terra CD Greilla

- U mnie?- zdziwiłam się- Ty nie masz swojej pracowni?
-  A powinienem?
- Z takim darem...- zapędziłam się. Ja i komplementy? Pchi!- To, chodźmy do mnie.

< Greill, sorry, że krótko
I nie mów do mnie "Terruś", zgoda?>

Charlie CD Armandy


Spojrzałem przed siebie, tam gdzie patrzyła moja ukochana.
- Pięknie.- powiedziała, a ja się uśmiechnąłem .- Wiedziałeś o tym miejscu?
- Co ty! Pierwszy raz tu jestem.- przyjrzałem się drodze jeszcze raz.- Idziemy?
Przechyliła głowę.
- Jasne!
Zaczęliśmy iść powolnym krokiem.
- Pamiętasz jak jako dzieci się ścigaliśmy?
- Mh...- potwierdziła, a ja przyśpieszem.  
- Do zakrętu! Będę pierwszy!- wołałem.

< Armanda, ścigasz się?XD>

Naruto

Ok...
Jakoś sie zaklimatyzowałem.
W prawdzie... z nikim specjalnie nie gadałem, nikogo nie znam...
Raz nawet wydawało mi się, że widziałem gdzies w oddali Charliego...
Widać, że bardzo za nim tęsknie. Za całą rodziną...
Przechadzałem się ścieżkami i obserwowałem inne wilki.
W pewnym momencie zauważyłem daleko od siebie sylwetkę wilka...
Sylwetkę, którą znałem...
"Czy to może być na prawdę ona...?" - pomyślałem w tamtej chwili.
Postanowiłem podejść bliżej i rozwiać moją niepewność.
Podbiegłem do wilczycy, która stała do mnie tyłem i cicho, z niedowierzaniam spytałem:
- Replay...?
Wilczyca odwróciła się do mnie. Zrobiła wielkie oczy.

<Replay?>

Nightrum CD Angel


- Skąd pochodzisz? Nie widziałam cię nigdy... -spytała.
Nie od razu odpowiedziałem. Byłem trochę zdziwiony jej zachowaniem. Pytania zadawała w taki sposób, jakbyśmy znali się od dawna. Zamiast uprzejmych powitań spodziewałem się usłyszeć coś w stylu "Czego tutaj szukasz?" lub "Nie ma wstępu bez pozwolenia". Raz w życiu miałem do czynienia z prawdziwymi wilkami, które zachowywały się w ten właśnie sposób. "Czasy widać się zmieniają" - mruknąłem w myślach. Wilczyca wpatrywała się we mnie licząc odpowiedzi. Zorientowałem się, jak długo już trwała cisza.
-Jak już mówiłem, nazywam się Nightrun...
-Ja jestem Angel - przerwała mi i uśmiechnęła się.
Spojrzałem na nią z wyrzutem. Nie lubiłem jak mi się przerywało. Ale... Jej chyba mogę wybaczyć. W tej sytuacji to nie było nic wielkiego. Odkaszlnąłem.
-Pochodzę z pewnej wioski, dość spory kawałek drogi z tąd...
-Mieszkałeś z ludźmi? -rozpromieniła się.
-Przez całe swoje dotychczasowe życie. Jestem psem zaprzęgowym -dokończyłem z dumą.
-Zaraz, zaraz...Psem? Jakim? -zdziwiła się.
Przewróciłem oczami. Jak można nie wiedzieć, kim są psy zaprzęgowe?
-Razem z moimi towarzyszami ciągnęliśmy sanie w wyścigach, żeby zdobywać pieniądze, które były potrzebne nam do życia. Niestety... Sprawy się pokomplikowały i musiałem opuścić mój dom i przyjaciół. Teraz szukam nowego, żebym mógł pomyśleć nad odbiciem ich z rąk złych ludzi. Tych wstrętnych, paskudnych oszustów! -ostatnie słowa wypowiedziałem z przymkniętymi ze złości oczami.Szybko jednak się opanowałem- Chciałbym porozmawiać z kimś, kto tu mieszka.
-Już rozmawiasz!
-Ty jesteś... Przywódcą?
-Ja? Nie! -zaśmiała się- Jeśli o to ci chodziło, to alfą jest Blue. Jak chcesz to mogę cię do niej zaprowadzić!
Cofnąłem się o parę kroków.
-Tak... Po prostu? Zaprowadzić? -spytałem zaskoczony.

<Angel?>

Juan CD Seitti


Usłyszałem hałas w jaskini.. Mojej siostry. Wszedłem do środka.
-Seitti? -powiedziałem zdziwiony- Ty... Żyjesz!
Spojrzała na mnie ze smutkiem.
-Tak, ale... Z resztą sam zobacz.
Podała mi kartkę, na której zapisane były następujące słowa:

"Nie ma sensu pisać za dużo. Po prostu: odchodzę. Nie mówię "do widzenia", bo chyba już się nigdy nie zobaczymy. Żegnajcie. Zwłaszcza... Ta osoba będzie wiedziała, że o nią chodzi. Z poważaniem, Seitti."

-Jesteś tego pewna? -spytałem.
Kiwnęła stanowczo głową.
-W takim razie idę z tobą!
Uśmiechnęła się przez łzy. Dopisałem pod listem:

"Juana też nie szukajcie bez potrzeby"

-Dlaczego to robisz? -spytała jednak.
-Będzie jak za dawnych czasów. Nic mnie tu nie trzyma. Odkryłem swój charakter: nigdzie długo nie usiedzę.
Seitti przytuliła mnie mocno po czym wybiegliśmy z jaskini. Nasza podróż będzie trwała dalej, na południe. Nie będziemy szukać już spokoju. Przygoda czeka...

Seitti i Juan odchodzą. Tak nagle i szybko, bo długie pożegnania są jeszcze bardziej bolesne.

Seitti CD Gringera


-Aaa... No w sumie to nieważne -powiedziałam cicho. Wstałam z podłogi- Chętnie poznałabym nowe wilki.
Wybiegłam z chatki Terry nie dbając o to, że szamanka wołała, żebym wracała. Ja już wiedziałam czego chciałam. To... Trudna decyzja, ale nie mam wyboru. Za dużo się tu wydarzyło. Wróciłam do jaskini i wzięłam się za pisanie wiadomości. Chciałam zrobić to jak najszybciej, żeby nie mieć już okazji do odwrotu.

<Juan? Bracie XD. Ty wiesz o co chodzi>

Amanta

"Co tu się dzieje?!"-myślałam, wszędzie widząc ludzi. Przerażona poszłam do jaskini Blue, chcąc poprosić o wyjaśnienia. A tam... Ona też była człowiekiem!
Po chwili jednak wszystko mi wytłumaczyła.
Po chwili zastanowienia spytałam wreszcie...
-A czy... ja też mogę być człowiekiem?

Lyka CD Greilla


Wreście ktoś mnie rozumiał. Nie mogłma w to uwierzyć. Dużo osób mnie wyśmiewało więc byłam już do tego przyzwyczajona.
-Burza przechodzi-powiedziałam patrząc na zewnątrz. Chmury pojaśniały a słońce wychylało się zza nich. Uśmiechnęłam się. Nienawidziłam burz wiec bardzo się cieszyłam gdy sie kończyły.

<Greill? Brak pomyśłam z mojej strony>

Lyka CD Greill

Spojrzałam na swoje odbicie w tafli wody. Patrzałam się tak przez chwile. Nie moglam uwierzyc bylam chłowiekiem. Wstałam spojrzłam na Blue i Greilla. Oboje równierz byli ludźmi.
-Pięknie-powiedziałam obracajac sie. Brakowało mi słów. Uścisnełam Blue i Greilla. Podziękowałam. Byłam taka szczęśliwa.
-Kto jeszcze jest człowiekim?-zapytałam Greilla. Zobaczyłam ze on też ma czerwone włosy. Uśmiechnęłam sie.
-Jeszcze Blue ,ty,ja,Terra i dużo wilków chce.-powiedział spoglądajac na Angel.
-Gdy mugłbyś zaczarowac tak mój medalion żeby jak go nałoże bylą chłowiekiem?-zapytałam patrząc sie na niego.

<Greill? PS: Wyglądam pieknie>

wtorek, 18 grudnia 2012

Toshiba


Biegłam przez tereny watahy, tylko tu doszłam a już kłopoty. Gonili mnie ludzie, nie miałam już sił więc poleciałam.
- Uf!... No uciekłam im. - Powiedziałam sama do siebie i poszłam z jedną myślą w głowie: Nie spotkać ich nigdy więcej. Zobaczyłam na polanie Greilla.
- Cześć Greill! - Powiedziałam.
- O, cześć. Skąd znasz moje imię? - Zapytał zdziwiony.
- Greill, to ja! Twoja opiekunka! - Powiedziałam po czym basior wszystko sobie ułożył w całość.
- Toshiba! To ty! - Krzyknął ze łzami w oczach - Należysz do watahy, teraz dołączyłaś. - Powiedział.
- Greill, mam do ciebie prośbę...- Powiedziałam - ... Czy możesz zaczarować to - Pokazałam mu mój talizman.
- No pewnie, ale na co? - Spytał.
- Tak jak Terre - Powiedziałam.
- Dobra. - Powiedział i zaczął go czarować.
- Skończyłem - Powiedział otrzepując pot z czoła. - To było ciężkie bo jest na nim złożona klątwa, wiesz? - Spytał
- Tak kiedy go zdejmę po kwadransie zmieniam się w potwora. - Powiedziałam - To proszę - Podał mi mój talizman, podziękowałam i pobiegłam do swojej jaskini...

Sayona

Spojrzałam na Blue. To było niesamowite. Potem w człowieka przemieniła się Lyka i Terra. Teraz stała przed nim Angela. Podeszłam do niego.
-Greill...
-Ty też chcesz się zmienic w człowieka?-zapytał.
-Raczej pomóc ci przemieniac innych.
-W jaki sposób?-zapytał ponownie a ja przewliłam oczami.
-Daj mi dojśc do słowa. Ja i Blue znamy się na magii dobrej, złej, ożywionej, nieożywionej i tak dalej. Mogłybyśmy ci pomóc przemieiac innych za pomocą magii.

Greill?

Powitajmy nową wilczycę!

http://i771.photobucket.com/albums/xx359/OrangeiPodxD/pretty.jpg
Imię: Toshiba
Wiek: 55 lat ( Nieśmiertelna )
Płeć: Wadera
Moce: Latanie, daleki skok, wzywanie huraganu Sandy
Na czym polegają moce?: Sama nie wie
Żywioł: Powietrze
Charakter: Mądra, odważna, miła, pomocna, kochliwa
Patron: Zeus, kiedyś go spotkała i miała takie szczęście że powiedział " Jeśli kiedyś będziesz mnie potrzebowała, krzycz me imię! "
Stanowisko: Jej jest wszystko jedno
Zauroczenie: Greill, KOFFAM!!
Rodzina: Szuka swej siostry, może tu ją znajdzie
 http://img360.imageshack.us/img360/7602/s7302862uy1.jpg