wtorek, 15 stycznia 2013

Od Rose

Wstałam wcześniej niż cała wataha. Postanowiłam rozprostować nieco kończyny.Ostrożnie wyszłam  z jaskini i pobiegłam na wschód. Przebiegłam coś około 10 kilometrów i postanowiłam zawrócić, kiedy usłyszałam świst i ukłucie w prawej łapie. Coś boleśnie wbiło mi się w mój srebrny księżyc. Nagle poczułam się bardzo słaba, łapy odmówiły mi posłuszeństwa. Kłusownicy. Strzelili we mnie środkiem usypiającym. Upadłam na zimna, mokrą, błotnista ziemię i czekałam aż mnie zabiją.
Leżałam. Przypominałam sobie wszystkie chwile z mojego życia. Pierwsze spotkanie z Blue i dołączenie do watahy. Spotkanie Starshine. Nawiązanie więzi ze Starshine w postaci Sióstr Księżyca. Spotkanie Narcyza. Nasze zaręczyny. Odejście Blue i przekazanie mi watahy... Właśnie wataha. Nie mogę ich zawieść, poza tym niedługo wstaną. Spróbowałam się podnieść. Nic z tego. Środek już zaczynał działać. Zaczęłam dalej wspominać. Ślub mój i Narcyza oraz Sayony i Marlowa. Walka Greill'a i Wolpyx'a...
Właśnie w tym momencie usłyszałam czyjeś kroki. Nie był to dźwięk wydawany przez ciężkie buty kłusowników, lecz odgłosy dobrze mi znane. Zmusiłam się do otwarcia oczu, a nie było to łatwe. Otwarłam je jednak i zobaczyłam...
-Greill...-wyszeptałam i moje oczy zamknęły się pod wpływem środku, który zaczął już mocno działać, a ja nie czułam nic. Nie wiedziałam gdzie się znajduję, który dzisiaj, która godzina i ile już jestem... w tym stanie. Byłam sam na sam ze swoimi myślami.

<Greill?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz