Jedyne słowo jakie mi chodziło po głowie to łał. Niesamowite jak szybko
Starshine nauczyła się latać. Zupełnie inaczej było ze mną. Do dziś
jeszcze się śmieję z tych lekcji.
-Hej! Sayona, Emily! Dokąd mnie prowadzicie?-zapytała Starshine, która szła za nami.
-Nie wiem.-odpowiedziała szybko Emily i spojrzała na mnie z nadzieją. Po
chwili stanęły jak wryte. Obróciłam się za siebie i zobaczyłam Atenę.
-To Atena.-powiedziałam najspokojniej w świecie.
-Tak to ja. No więc córo Amifryty masz nauczyć ze swoja siostrą Starshine latania?
-Tak i nie mam pomysłu.
-Masz, ale nie bój sie go wykorzystać.-odpowiedziała i zniknęła.
-Co to za pomysł?-zapytała Emily. Jak zawsze kiedy już wszystko wie musi zadać pytanie.
-Musimy wejść na góry skazańców.-powiedziałam i ruszyłyśmy. Kiedy do nich dotarłyśmy powiedziałam do Starshine.
-Musisz skoczyć.
-Co?! Przecierz to samobójstwo!
-Nie prawda. Jeśli coś pójdzie nie tak Emily wykorzystując magię ziemi
złapie cię w coś miękkiego. Na przykład w mech. Ale nie będę cię
oszukiwać ma ona ograniczoną wysokość więc jakby coś to podlecę.
Starshine?Próbujemy tak zwany test samobójców?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz