piątek, 31 stycznia 2014

Co....? Tak oto nowy wilk!

https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSEHsXVQTSgnC33j18AhK0VZPNXglFNqvEJ3QGfEMEf1zsLIMx9fA
Imię: Schila (wymawia się szila)
Wiek: 2 lata (niesmiertelna)
Płeć:Wadera
Moce:Lata,widzi pszyszłości,przywoływanie cyklopów ( tornad),umiejętności rozmawiania z wiatrem.
Na czym polegają moce?: Każdy wie
Żywioł: powietrze
Charakter:Miła,inteligentna,stanowcza,odważna,wierna.
Patron:Afrodyta
Stanowisko: Strażnik
Zauroczenie:-
Rodzina:-
Talizman:
https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRcZ_ChH8tHY5zKa-WLdheMMvkaHhlOoS8C_mzmak9rSB5RLgL7
Jako człowiek:
https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQNs_QWVV7bApdFD_0cN_NyDtHpSPBW_eXtku_KmdvwcsmJWwLG

czwartek, 30 stycznia 2014

Od Nightrun'a CD Rose

Niesamowite ile może się zmienić okolica przez zaledwie kilka miesięcy. Idąc przez tereny Watahy miałem wrażenie jakbym odkrywał zupełnie nowe miejsce. Uwagi, jakie pozostali wymieniali między sobą świadczyły o tym, że oni również zarejestrowali poważne zmiany.
Chociażby to, co już na samym początku zagrodziło nam drogę. Dosłownie. Nikt chyba nie spodziewał się, że trafimy na płot w środku lasu. Czarne pręty, które go stanowiły, układały się w najróżniejsze wzory roślin, zwierząt i gwiezdnych konstelacji. Na jednym z zawijasów wisiała tabliczka z napisem "Świeżo malowane". Rzeczywiście, jak się dobrze przyjrzeć ogrodzenie nadal się błyszczało. Nie mówiąc już o zapachu...
-Ktoś się tu ostatnio wprowadził? Jakiś człowiek?-spytała Rose, mówiąc do swojego medalionu.
-Ostatnio masz na myśli pół roku temu? -odpowiedział jej głos Terry- Nie, jeśli już to kolejne zagubione czworonogi. Żadnych ludzi.
-Dziwne.. -westchnęła alfa puszczając swobodnie amulet tym samym kończąc rozmowę.
Ja w tym czasie zbliżyłem się do otwartej na oścież bramy, która również zdawała się być jednym wielkim obrazem. Z niewyjaśnionego powodu zdawało mi się, że drogę zagradza nam coś jeszcze. Światło nie przechodziło jedynie przez powietrze... Postąpiłem krok naprzód i w tym momencie przekonałem się, że miałem rację. Zderzyłem się z polem siłowym, które w odpowiedzi zafalowało wieloma kolorami. Próbowałem przedrzeć się do środka kopuły, na nic jednak się to zdało - bariera energii łaskotała mnie jedynie w łapy.
-Jakieś pomysły? -spytałem przyjaciół, którzy również z zainteresowaniem przyglądali się temu czemuś.
-Ktoś, kto mieszka w środku widocznie nie lubi niezapowiedzianych gości-stwierdził Marlow z uśmiechem. Żadnemu z nas to nie przeszkadzało- Ale z magią trzeba walczyć magią! -to powiedziawszy wytworzył za pomocą swoich mocy strzałę, którą następnie skierował w stronę pola siłowego. Ono co prawda ugięło się poważnie pod jej naporem, nadal jednak nie ustąpiło i po chwili wróciło do swojego pierwotnego stanu.
Każdy po kolei próbował swoich mocy, marnie jednak nam szło uszkadzanie irytującej bariery. Za każdym razem, kiedy wydawało się, że odnieśliśmy sukces, przeszkoda w blasku jak gdyby nigdy nic układała się z powrotem w gładką powierzchnię.
-To się nazywa pech -westchnęła Angel- Nie mamy nawet jak się dostać do tej wieży.
Jej rozczarowanie sprawiło, że na krótką chwilę mroźny wiatr przemknął obok nas, kończąc swój lot na barierze. Zły z powodu niepowodzenia uderzyłem ostatni raz głową w kopułę. I co się okazało? Rozległ się dźwięk podobny do tłuczonego szkła i gdy otrząsnąłem się ze zdziwienia okazało się, że znajduję się już po drugiej stronie ogrodzenia.
-To się nazywa szczęście! -wykrzyknęła radośnie Rose. Wbiegła do środka, za nią Marlow i na sam koniec Angel. Nie dawała mi spokoju myśl, że to jednak nie był tylko zwykły przypadek... Nie mogłem się tego dowiedzieć, przynajmniej na razie, bo wilczyca odwróciła wzrok, a gdy spojrzała przed siebie, nie można było odczytać żadnych emocji. Może oprócz radości z tego, że znów mamy drogę wolną...
Do wieży prowadził jeszcze kawałek drogi, w tej chwili znajdowaliśmy się w starannie zadbanym ogrodzie. Symetrycznie rozłożone i dokładnie rozplanowane alejki wyłożone gładkim kamieniem prowadziły pomiędzy przycinane żywopłoty, kolorowe kwietniki i fontanny. Ktoś, kto tu mieszkał, ktokolwiek to był, musiał być strasznym perfekcjonistą. Żaden, nawet najdrobniejszy kamyczek nie mógł znaleźć się poza wyznaczonym mu miejscem, ani jedno źdźbło trawy nie przewyższało wysokością innych. Czułem się nieswojo w tak z pozoru idealnym świecie. Wędrówkę umilały nam śpiewy ptaków, których gatunków nie znałem, a było ich tu mnóstwo sądząc po różnorodności barw ich głosów. Było w tym coś hipnotyzującego... Jednym słowem: pomimo całego uroku, czułem niepokój z każdą chwilą, jak zbliżaliśmy się do wieży.
W końcu ukazała się nam w całej swej wielkości. U podstawy była najszersza i z każdym piętrem jej średnica malała o parę metrów. Wysokość niczego sobie, jakieś sto razy wyższa od całej naszej czwórki, gdybyśmy postanowili stanąć jedno na drugim. Sądząc po niewielkich okienkach, w środku musiało być dość ciemno, chyba że właściciel pokusił się o dodatkowe źródła światła. Jedynym wyjątkiem były najwyższe piętra. Tam okna były największe, właściwie pewnie można by je nazwać drzwiami, gdyż wychodziły na obszerne balkony otaczające wieżę dookoła.
Bez słowa weszliśmy do środka...

<Mam nadzieję, że może być... :P Kto dokończy? Co chcecie, żebyśmy tam znaleźli? :D>

środa, 29 stycznia 2014

Odr Grella ,,Kraina Śmierci cz.2 - Zderzenie z rzeczywistością''

     Nikt nie słyszy mojego wołania... Ból... I ta świadomość, że nie odwrócę czasu.
Gdybym był przy niej może by nie zaginęła, gdybym nie ignorował nigdy Axany może by była ze mną... Moja siostra... Teraz jest szczęśliwa... I dobrze. Tego przecież wszyscy chcieliśmy.
     Patrzyłem w dół. Cały czas nie widziałem sensu w tym, że oddycham. Zamknąłem oczy. Wtedy... Obudziło się we mnie pragnienie poczucia wiatru na twarzy, patrzenia w słońce tak długo, aż spali mi ono oczy.
Pod łapami czuć ziemię z której pochodzę. Której pragnę. Zobaczyć tych, którzy kiedyś byli częścią mojego życia.
Zacząłem się szarpać, chociaż nie miałem siły i ciągle upadałem. Nagle mój własny życiorys wchłonął się w moje ciało.
,,Żyjesz swoim życiem.
Z dnia na dzień, jakby nic nie mogło pójść źle.
Te kolory są stworzone, zmieniają grę.
Uczysz się pogrywać odważniej.

I wiem, że życzysz sobie więcej.
I wiem, że próbujesz.
I mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę,
że to właściwy moment.

Cały świat patrzy, jak powstajesz.
Cały świat bije teraz dla ciebie
Całe życie miga Ci przed oczami.
To dzieje się w chwili, która zmienia wszystko.

Na co czekasz?
Za co walczysz?
Ponieważ czas zawsze się wyślizguje.
Cały świat patrzy.
Tak, cały świat patrzy.
Nie mylisz się.

Budujesz swoje mury, a potem je burzysz,
Tego właśnie potrzeba.
Uratowałeś się.
Znalazłeś tożsamość
i nigdy jej nie zatracisz.

I wiem, że życzysz sobie więcej.
I wiem, że próbujesz.
I mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę
że to właściwy moment.

Cały świat patrzy, jak powstajesz.
Cały świat bije teraz dla ciebie
Całe życie miga Ci przed oczami.
To dzieje się w chwili, która zmienia wszystko..

Na co czekasz?
Za co walczysz?
Ponieważ czas zawsze się wyślizguje.
Cały świat patrzy.
Tak, cały świat patrzy. 


Twoje poświęcenie zadręcza Ci umysł, ale nic nie jest na darmo.
Już teraz wygrałeś.
Powstajesz znowu, wydostając się. On stoi, gdy domaga się nagrody.

Cały świat patrzy.
Tak, cały świat patrzy.
Nie mylisz się.

Na co czekasz?
Za co walczysz?
Ponieważ czas zawsze się wyślizguje.
Cały świat patrzy.
Tak, cały świat patrzy.
Nie mylisz się.''

     Straciłem równowagę... Wiedziałem teraz już tylko, że spadam.
Wracałem do miejsca które chcę lepiej poznać. Bo chociaż zdawało się, że wiem wszystko o świecie okazało się, że nie wiem kompletnie nic.
Nie wiem, ile czasu spadałem. Miałem wrażenie, że cały świat patrzy na to jak powstaję i krzyczy moje imię.
To moja chwila na nowy początek. Na zbudzenie, na próbę uwolnienia samego siebie.
Szumiało mi w uszach. Nagle silne uderzenie. Trafiłem w wodę.
Zawyłem żałośnie.
Nagle spostrzegłem, że moja sierść staje się szkarłatna. Co się ze mną stało?
Jestem sam... Nikt mi nie odpowie na to pytanie.
Ale czułem świat, czułem wodę, w której nie umiałem pływać...
Co się stanie, gdy woda wyrzuci mnie na brzeg? Czy ktoś mnie odnajdzie? Czy ktoś pozna? Przecież ktoś może stwierdzić, że jestem intruzem, skoro się tak zmieniłem... A może ci co mnie pamiętają będą na mnie źli za nagłe, niezrozumiałe zniknięcie.
     Straciłem przytomność. Nie wiedziałem już, co się dzieje... Woda wyrzuciła mnie na brzeg wodopoju.
Ktoś musi mnie znaleźć...

<No weeeźcie i odpiszcieeee... Kolega tu pomocy potrzebuje xD>

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Oto nowa Wadera! Powitajmy Lorens Stark!

http://wataha-magicznych-koni.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/610958/files/blog_hn_3812240_5862789_tr_wilk_demon.jpg
Imię: Lorens Stark
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Moce: Potrafi latać, ma moc przywołania tornada, świetny słuch i wzrok, umie uwodzić wzrokiem i przeżyć w bardzo zimnych warunkach.
Na czym polegają moce?: Chyba każdy się połapie
Żywioł: Powietrze
Charakter: Ambitna, nie da sobie w kaszę dmuchać. Dąży do celów, uparta jak osioł, nie cierpi gdy ktoś jej rozkazuje. Wredna i nieufna. Błyskotliwa, bystra, dumna, inteligentna, potrafi zachować zimną krew. Lojalna i wierna przyjaciółka. Typ samotnika. Jest mocno niezależna, potrafi być bardzo oschła, czasem nawet okrutna.Tajemnicza, gdy trzeba trzyma gębę na kłódkę.
Patron: Eris
Stanowisko: Strażnik
Zauroczenie: Ona nie umie kochać
Rodzina: Nikt nie żyje
Talizman:nie ma
Jako człowiek: Na zawsze wilk

niedziela, 26 stycznia 2014

Angel CD Velas'a


Powiadomiłam Rose o tym co stało się na polanie, po czym zaczęłam wracać do Terry. Uznałam, że nie byłam potrzebna Alfie, może nawet przeszkadzałam? No nic... rozkoszując się spacerem wolnym krokiem doszłam do chatki wadery. Cicho zapukałam. Nie spodziewałam się ujrzeć przytomnego wilka rozmawiającego z szamanką.
- Przeszkadzam? - Uśmiechnęłam się. Terra pokręciła głową.
- Nie, śmiało, wchodź. - Wodziłam wzrokiem za rannym wilkiem. Czuł się lepiej, ale na pewno nie była to szczytowa forma. Szamanka dała mi skinieniem głowy znak, żebym odeszła z nią kawałek.
- Jest nieco dziwny... - Szepnęła. Znów spojrzałam na wilka, który ze zdziwieniem rozglądał się po wnętrzu chatki. - Mówił, że jego Watahę napadła inna, której nazwy nie zna. - Chciałam podejść, ale Terra na chwilę mnie zatrzymała. - VELES, pamiętaj. - Puściłam jej oczko. Usiadłam obok wilka, który zaczął nam się już przypatrywać.
- Słuchaj Veles. - Zaczęłam przyjaźnie. - Wiesz pewnie, że nie chcemy ci nic zrobić. Znasz może jakieś szczegóły, które mogłyby się przydać w tej sprawie? To bardzo ważne. - Uśmiechnęłam się na zachętę. Miałam wrażenie, że wilk przygląda mi się nieufnie.

<Veles?>

czwartek, 23 stycznia 2014

Konkurs

Ogłaszam konkurs na banner, który możemy wstawić w tło naszego Fan Page'a na Facebooku! Do wygrania 6000 dukatów. Na prace czekam do końca lutego(28.02.2014).

Jakby ktoś potrzebował to podaję mojego maila: gocha1103@gmail.com

środa, 22 stycznia 2014

Od Grella ,,Kraina śmierci''

   
     Sen.. Długi miraż... Spałem... Ile czasu? Czemu... Wylądowałem w krainie umarłych?
Ból... W każdej części mojego ciała. Dlaczego, co ja zrobiłem? Zimno mi... Zimno. Jestem sam.
Nie rozumiem tego. Czy to klątwa, czy ktoś mi to powie?
     Byłem kompletnie wyprany z jakichkolwiek emocji. Czy... Czy ktoś pamięta szkarłatnego wojownika którego wycie ucichło?
Ja przecież nie umarłem. Nie rozumiem czemu jestem w nicości... Nie jestem ani w miejscu zniszczenia, ani szczęścia.
Co się stało?
Spojrzałem w dół, ziemia pod moimi nogami... Ta, na której się urodziłem. Jestem oplątany swoim nagraniem. Oplątany własnym, obłąkanym, brutalnym życiem.
     Cisza... Muszę ją przerwać. Ukryłem twarz w dłoniach. Załamałem się.
Czy ktoś usłyszy głos śmierci która żyje?
- Ratunku... Rose... Ratunku... Dość... Lyka... Wolpyx... Wszyscy... Axana... Ja... - język plątał mi się w tym durnym, bezsensownym słowotoku.
Czekałem... Może i wieczność aż dostałem odpowiedź...

<Przepraszam wszystkich za to, że się tak długo nie odzywałem ;u;. Postaram się być aktywny ;u;. Czy ktoś mnie zabierze z krainy umarłych? (tak, wiem, że dziwne opowiadanie XD)>

wtorek, 21 stycznia 2014

Informations

Uwaga! Uwaga!
WSZYSTKIE wilki są proszone o napisanie 1-2 opowiadań w celu potwierdzenia aktywności. LUDZIE TEŻ. Data do której należy wysyłać opowiadania to 11.03.1014 do godziny 20:00.

Facebook
Przypominam, że nasza wataha ma założony na Facebooku Fan Page. Bardzo proszę o to aby wszyscy, którzy maja taką możliwość (ci, którzy nie mogą to np. nie mają konta na Facebooku lub rodzice im nie pozwalają korzystać z Facebooka) polubili Fan Page'a naszej watahy. Wiem, że na razie mało się na nim dzieje ale wspólnie możemy go rozruszać. Link: https://www.facebook.com/watahazywiolow?ref=ts&fref=ts.

Rose

Rose CD Terra

Zdjęłam medalion i stanęłam przed lustrem.

-Dzięki Terro.

Veles CD Terra


Obudziłem się w jakiejś dziwnej chatce w lesie. Cały świat wirował i przybierał barwy tęczy. Słyszałem jak mówi, ale zamiast słów dochodzi ł do mnie metaliczny dźwięk. Nad jej głową krążył ptak specyficznej urody. Przez moja głowę przemknęły pytania:
- Gdzie ja jestem?
- Czemu ta wilczyca ma zielone futro?
- Dlaczego tak dziwnie słyszę?
- Co się stało?
-Czemu tu jestem?
Moje przemyślenia przerwał głos wilczycy.
-Witaj jestem Terra. Co cie się stało? Muszę wiedzieć.
-A po co? – speszyłem się
-Jest mi to potrzebne?
-No dobra. – powiedziałem z niechęcią – Jestem Veles, nie Vales, ani Velas. Nienawidzę kiedy ktoś nazywa mnie inaczej niż VELES, chciałbym takiej osobie poderżnąć gardło, a następnie zbezcześcić zwłoki. – popatrzyła się na mnie dziwnie – Stało się to iż zła wataha, nie powiem jaka ponieważ nie wiem , zaatakowała moją.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. 
 
Angel?

wtorek, 14 stycznia 2014

Terra CD Rose

-Masz wypij to.-podałam jej mały brązowy flakonik z czerwonym płynem.
-Jakieś skutki uboczne?
-Już żadnych.-powiedziałam i zamknęłam szafkę.
-A teraz zdejmij medalion i pokaż jak wyglądasz.

Rose

Marlow CD Rose

Spoglądałem przez chwilę na szczeniaki Rose i przypomniałem sobie, że moje dzieci jeszcze nie dostały imion. Odwróciłem głowę. Co się odwlecze to nie uciecze.
-Ja też się zgałaszam-powiedziałem.

Rose

Postanowiłam coś w sobie zmienić. Dokładnie wygląd. Nie wiem czemu i co mnie do tego podkusiło ale pewnego dnia wybrałam się do chatki Terry i już od progu zapytałam:
-Hej Terra. Masz jakieś pastylki albo jakiś cuchnący napar na zmianę wyglądu?
-Znowu? No dobrze, który wygląd chcesz zmieniać? Wilka czy człowieka?
-A czy to ważne?
-Tak i to bardzo.
-Człowieka.
Terra sięgnęła do szafki.

Terra

Terra CD Angel

Delikatnie położyłam wilka na posłaniu i zabrałam się za przyrządzanie naparu. Po paru minutach wlałam mu go delikatnie do pyska i czekałam aż wilk się obudzi. Kiedy niepewnie podniósł łeb powiedziałam:
-Witaj jestem Terra. Co cie się stało? Muszę wiedzieć.

<Vales?>

Rose CD Angel

Wywróciłam oczami. Jako alfa powinnam dbać o bezpieczeństwo członków watahy ale skoro Marlow to znalazł i jeszcze go to nie zabiło...
-Ja też pójdę.-powiedziałam po czym przypomniałam sobie o dwóch wilczkach, które muszą zostać. Zagwizdałam i przede mną pojawił się tygrysek.-Czio zabierz ich do Terry. Proszę.
-Sie robi.- mówi tygrysek i wchodzi między drzewa razem z Shadow i Lenem. Od razu zaczynają dyskutować o grze w ,coś tam'. Westchnęłam.
-Okej to kto jeszcze chce iść?

<Jacyś chętni na wycieczkę? xD>

Rea CD Nuit

- Polowanie mówisz - zastanowiłam się - Dobra!
Przeszłyśmy trochę przez las.
- Sarna! - szepnęła Nuit.

<Baaardzo krótko, ale nie umiem opisywać polowań, więc zostawiam to Tobie, Nuit?>

Od Angel CD Vales'a

Wylądowałam tuż przed nieruchomym ciałem samca. Szybko rozejrzałam się, aby ocenić sytuację. 
- Nie innego wyjścia... - Mruknęłam podnosząc basiora z ziemi. Nie miałam zbyt wiele czasu. Wilki zbliżały się ewidentnie bez przyjaznych zamiarów. Wzbiłam się w powietrze podnosząc tumany pyłu i drobne kamyki. To ogłuszyło przeciwników, ale niestety nie na długo. Wzniosłam się na odpowiednią wysokość spoglądając w dół... w samą porę. Ognista kula ogromnych rozmiarów leciała w naszym kierunku. Niezgrabnie ją ominęłam wysilając się, aby nie upuścić nieprzytomnego wilka spoczywającego na moich plecach. Utrudniało mi to latanie, ale nie chciałam ryzykować życiem przybysza, zamykając go w kuli stworzonej z powietrza. Ostatnio coś nie tak dzieje się z moimi mocami... 
Odpuściłam sobie przyglądanie się następnym kulom i poleciałam z stronę jaskini Terry - naszej szamanki.
Po dotarciu na miejsce delikatnie opuściłam wilka na ziemię. Zawołałam Terrę. 
- Mamy rannego. Stracił przytomność, goniły go wilki. Jestem pewna, że nie były stąd. Proszę, zajmij się nim. Powiem Rose o tym co zaszło, a potem tutaj wrócę, dobrze? - Uśmiechnęłam się lekko.

<Terra? Veles? >

sobota, 4 stycznia 2014

Od Veles'a

To był już piąty dzień samotności. Noga prawie się zagoiła, ale jest ryzyko, że rana się otworzy. Byłem zmęczony, głodny, spragniony. Jedyne o czym myślałem to moja samotność. Wilki z tamtej watahy wciąż mnie goniły. Musiałem biec, mimo nogi, która w każdej chwili mogła zacząć ponownie krwawienie. Biegłem przez gęsty las, ciągle potykając się o korzenie. Oni byli coraz bliżej, widziałem jak niektóre wchodzą na drzewa. Pierwszy się na mnie rzucił z gałęzi, przy pomocy telekinezy miotnąłem w niego kamieniem. Odleciał ze skowytem, uderzając o skały. Drugi skoczył na mnie od tyłu, na szczęście byliśmy przy strumieniu, dzięki czemu użyłem wody, aby go rozproszyć. Kiedy już uciekłem wystarczająco daleko, ujrzałem, iż moja noga znów krwawi, zaś na biodrze widać ślad ugryzienia. Musiałem biec dalej, pomimo tego iż kulałem. Kolejne wilki próbowały mnie zabić, lecz ja walczyłem. Krew spływała po mnie, całkowicie zasłaniając me oczy. Strzepałem ją z pyska i kontynuowałem bieg. Ból diabelski przeszywał mnie całego, a jeszcze więcej cierpienia przyprawiała mi myśl o tamtych wilkach. Usłyszałem ich sygnał łowiecki, co oznaczało, że byli coraz bliżej. Wybiegłem na jakąś polane, poczułem się przez chwilę bezpieczniej. Jeden z wilków wyskoczył z lasu, lecz ja uniknąłem jego ataku. Uderzył głową w ogromny głaz, przez co jego czaszka rozpękła się na dwie części. Biegłem dalej, byle jak najdalej. Z lasu poleciała w moim kierunku kula ognia, lecz ja stworzyłem tarcze z wody, która uratowała mi życie. Podążałem dalej, na wielki głazie ujrzałem wilczyce z wielkimi skrzydłami. Pomimo nocy, ujrzałem, że jej wzrok pad na mnie. Nie mogłem już biec, rany były zbyt wielkie. Upadłem, a ona poleciała w moim kierunku. Powoli traciłem przytomność. Już nie słyszałem wilków, uciekły. Cały świat zaczął wirować, a po chwili straciłem przytomność.

(dokończy ktoś, najlepiej Angel)

czwartek, 2 stycznia 2014

Przeżywamy oblężenie!!! To kolejna członkini!!!


Imię: Rosalyn
Wiek: 1, 6 roku (nieśmiertelna)
Płeć: samica
Moce: Władanie powietrzem, lodem, godzenie istot ziemskich, telepatia
Na czym polegają moce?:
*Władanie powietrzem, lodem = umie stworzyć zamiecie śnieżne, wichury, zamrażać wodę
*Godzenie istot ziemskich = godzenie osób i zwierząt, "rozrzucanie" miłości (rozdawanie jej)
*Telepatia = To nie jest typowa telepatia, nie tylko czyta w myślach, ale i umie rozmawiać z duszami zmarłych, czytać z gwiazd i oglądać cudze sny
Żywioł: Powietrze
Charakter: delikatna, "krucha", romantyczna, czuła, optymistyczna, skryta, tajemnicza, potrafi być zimna
Patron: Afrodyta
Stanowisko:
Zauroczenie: podoba jej się Nightrun, ale pewnie On jej nie zechce...
Rodzina: zagubiona

Oczy Was nie mylą, o kolejny wilk!!!

Imię: Veles
Wiek: 1,7 miesięcy
Płeć: Basior
Moce: maskowanie, telekineza, magia wody
Na czym polegają moce?:
Maskowanie: może znikać
Telekineza: potrafi panować nad przedmiotami
Magia wody: potrafi władać nad wodą
Żywioł: woda
Charakter: skryty w sobie, nieśmiały, przy bliższym poznaniu zabawny, a zarazem spokojny, lecz zaprzyjaźnia się powoli
Patron: Posejdon
Stanowisko: rozjemca
Zauroczenie: aktualnie brak
Rodzina: stara wataha została zaatakowana przez inną, on cudem przeżył. Jest jakiś procent szans na to że jego siostra żyje, gdyż była wtedy na polowaniu. Matka zaś zmarła w czasie porodu najmłodszego brata. Jedna z dwóch sióstr została zepchnięta, z wodospadu, przez szpiega z innej watahy.
Talizman: nie widzi potrzeby
Jako człowiek: także nie widzi potrzeby

Kolejny nowy członek - Misaki!!!

Imię: Misaki
Wiek: 4,5(nieśmiertelna)
Płeć: wadera
Moce: zamienia sie w czarny obłok, kontroluje umysły
Żywioł: Mrok
Charakter: zaciekła jak coś postanowi to nie odpuszcza opiekuńcza gdy sie z kimś zaprzyjaźni
Patron: Mrok i śmierć
Stanowisko: Zwiadowca
Zauroczenie: Szuka
Rodzina: Wszyscy pomarli
Talizman: (Nie wymagane)
Jako człowiek: nie umie się przemieniać

Od Angel CD Nightrun'a

- Jasne, czemu nie? I tak nie mam nic do roboty. - Uśmiechnęłam się podchodząc do zgromadzonych.
- W takim razie prowadź. - Nightrun puścił oczko Marlow'owi. Ruszyliśmy truchtem za naszym przewodnikiem. Po paru minutach Rose szła z Marlow z przodu zawzięcie o czymś rozmawiając.
- Coś cicha dzisiaj jesteś. - Zauważył Nihgtrun. Wzdrygnęłam się. Nie spostrzegłam, że basior idzie koło mnie.
- To nic takiego. - Uśmiechnęłam się w jego stronę. - Wiesz, cieszę się, że wróciłeś. Trochę tu smutno było bez ciebie... - Spuściłam głowę. Night otworzył usta, żeby coś powiedzieć. Wtedy Marlow zawołał:
- Ej! Śpiące królewny (XD) chodźcie, to tutaj. - Wskazał łapą na coś, co połyskiwało w słońcu. Kiedy podeszliśmy bliżej można było dostrzec małą szkatułkę. Ozdobiona była drobnymi kamieniami, być może szlachetnymi... no chyba, że to podróbka.
- Wolałem jej nie zabierać. Nie wiem skąd to. - Wspólnie zaczęliśmy się nad tym zastanawiać. W pewnej chwili Rose szturchnęła Marlow'a. Ten z zaskoczeniem spojrzał na nią, następnie podążył za jej wzrokiem. My zrobiliśmy podobnie. Mój wzrok utkwił na zarysach jakiejś budowli, może wieży.
- Czy tylko ja mam ochotę tam iść? - Spytał szeptem Nightrun.
- Najpierw musimy upewnić się, czy to miejsce jest bezpieczne. - Powiedziała Alfa.
- W takim razie powinniśmy pójść i to sprawdzić. - Wtrąciłam się. - Zgłaszam się na ochotnika.

< Reszta? Nie wiem, czy dobry temat, ale tylko to wpadło mi do głowy i przepraszam, że długo nie odpisywałam, ale przeżywałam poniekąd rozłąkę z komputerem >

Powitajmy gorąco Kori!!!

Imię: Kori
Wiek: 5 lat (nieśmiertelna)
Płeć: Wadera
Moce: Latanie, w mroku znaczki na jej głowie i skrzydłach świecą, szybki lot, ostre pióra, inne moce jeszcze nie odkryte...
Na czym polegają moce?:
*Latanie - tego nie trzeba tłumaczyć ;)
*Szybki Lot - dzięki ostrym piórom, które ma w skrzydłach potrafi 'przecinać' powietrze co pozwala jej na szybki lot,
*Ostre Pióra - dzięki tej umiejętności Kori wystrzeliwuję ze swoich skrzydeł ostre pióra,
Żywioł: Powietrze
Charakter: Sympatyczna, przyjacielska, zabawna, zdolna do poświęceń, zabawna,
Patron: Uranos
Stanowisko: Obrońca Alf
Zauroczenie: -
Rodzina: -
Talizman: -
Jako człowiek:

Nuit CD Rei

Truchtałam obok Rei w stronę Księżycowego Lasu, po drodze mijałyśmy właśnie wodopój.
- Chodź, ochłodzimy się, hm? Dzisiaj jest wyjątkowo gorąco - spojrzałam podejrzliwie na słońce, które bezczelnie grzało nie zwracając uwagi na porę roku.
- Czemu nie? - Rea pobiegła pierwsza i z rozpędu wskoczyła do jeziora. Dookoła prysnęła woda. Po chwili do niej dołączyłam. Nie bawiłyśmy się, jedynie zmoczyłyśmy grzbiety dla ochłody. Po chwili stałyśmy znów nad brzegiem, otrząsając się z chłodnej wody.
- Idziemy dalej? - zaproponowała wadera. Ruszyłyśmy. Niedługo przed naszymi oczami zamajaczyły pierwsze drzewa Księżycowego Lasu.
- Może jakieś polowanie? - zapytałam.

(Rea?)