-Dobranoc-odparłam. Greill wszedł do wspólnej jaskini. Przez chwile
jeszcze stałam rozgladajac sie...Dzień na molo był fajny ale szkoda ze
musiał sie skończyć. Kazdy dzień ma swój koniec jednak przy nie których
dniach nie chciałabym kończyć. Westchnełam i lekko weszłam do jaskini.
Normalnie położyła bym sie gdziekolwiek ale teraz szykałam wzrokiem
kociaków. Na nic nie mogłam trafić. Wszedzie byli inni a moich małych
łobuziaków nigdzie nie widziałam. Uniosłam sie w powietrze.
Przemierzałam wzrokiem jaksinie. Wreście znalazłam. Kociaki siedziały na
końcu przy ścianie. Zaczełma o nich lecieć omijajac wszystkich. Gdy
byłam na miejscu usidłam czochrajac im fryzurki.
-Jak było?-zapytałam i zchyliłam sie do ich poziomu. Zaczeły mi wszystko
opowiadać. Miałam im zabronić podsłuchiwania innych ale i tak by mnie
nie posłuchały. Bardzo to lubiły a ja nie byłam na tyle wredna zeby im
zabronić. Położyłam sie i wsłuchiwałam w słowa maluchów. Nie wiem jak
ona wszystkiego sie dowiaduja i nigdy nie zostały przyłapane.
-Musicie zastopowac z podsłuchem-powiedziałam zasypiajac. Jeszcze chwile
słyszłam piski i niezadowolenie ale nie zwracłam uwagii na to..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz