poniedziałek, 26 maja 2014

Oto nowy członek naszej Watahy!


Imię: Saintie
Wiek: nieśmiertelna
Płeć: Wadera
Moce: Błysk mocnego światła, latanie (za pomocą skrzydeł), odporność na trucizny, zmiennokształtność
Na czym polegają moce?:
-Błysk mocnego światła- działa tylko w nocy. Zbiera blask nocnego księżyca, a następnie celuje nim w daną postać
- latanie - chyba nie muszę tłumaczyć...
odporność na trucizny - żaden wilk ani człowiek nie możę zatruć Saintie.
- zmiennokształtność - Możę zmieniać się w dowolny przedmiot, lub zwierzę
Żywioł: powietrze
Charakter: Zabawna wadera... lubi miłe wieczory oraz spokojne dryfowanie na niebie. Może naprawdę dobrze się odgryźć, nie lubi kłótni. Tajemnicza, lecz przyjazna.
Patron: Wierzy w siły natury
Stanowisko:
Zauroczenie: Brak, lecz chciała by kogoś znaleźć
Rodzina: Została porzucona na pastwę losu
Talizman:

Jako człowiek :

Od Othello

Budzę się w nieznanym mi otoczeniu. Szybkim ruchem rozglądam się po jaskini. Zauważam go. To jakiś wilk o szarym futrze. Nie mam siły uciekać. Jestem wycieńczony. Czym? Nie mam pojęcia. Czuję na swoim ciele sińce i parę ran. Z trudem się podnoszę. Wilk to zauważa, odwraca się w moją stronę. Instynktownie położyłem się. Basior patrzy na mnie, po czym wychodzi z groty. Czekam, sprawdzam, czy to nie pułapka. Wstaję powoli. Widzę znikającego wilka w mgle. Podążam za nim bez umyślnie. Doznaję dziwnego, nieznanego wcześniej uczucia. Idę skradając się w cieniach drzew. Wilk poluje. Przyglądam się zdarzeniu. Basior zabił już jelenia, odpoczywa przy zdobyczy. Czuję zapach innych wilków. Odór jest co raz silniejszy. Wilk wstaje i zaciąga zwierzynę do jaskini. Udało mi się wbiec przed nim do groty. Układam się tak, jak leżałem przed wyjściem. Samiec podaje mi trochę mięsa.
-Dzięki... - mówię cicho
Patrzę na wielką ilość jedzenia. Dostrzegam, że Basior nie ma negatywnych zamiarów.
-Nazywam się Othello.. - odzywam się ponownie, lecz nieco głośniej

<Frank, kontynuujesz?>

piątek, 16 maja 2014

Powitajmy nowego członka naszej watahy!


Imię: Oliver
Wiek: 15 lat (Nieśmiertelny)
Płeć: Basior
Moce: Teleportacja, Wzrost roślin, Niewidzialność, Latanie, czytanie w myślach
Żywioł: ziemia
Charakter: miły, romantyczny, sprytny, mądry, ambitny, pomocny, dla watahy odda życie, zawsze dąży do wyznaczonego celu
Patron: W nic nie wierzy
Stanowisko: Wojownik
Zauroczenie: Podoba mu się Rose
Rodzina: Nie zna
Talizman:
człowiek:----

sobota, 3 maja 2014

Alice CD Grell

Słowo "zdezorientowana" w niewielkim stopniu potrafi określić to, co czułam w tamtej chwili. Nie mając porównania do nikogo nie potrafiłam ocenić zachowania tego gościa. Może tylko tyle, że był nieco irytujący. Jednak nie to okazało się być najważniejsze. Wyglądało na to, że trafiłam, czy raczej wpadła na mnie osoba znacznie przewyższająca mnie mocami. Nie zrobiło na nim żadnego wrażenia informacja o zagrożeniu z mojej strony. To nawet pocieszające, że gdybym jednak się wtedy nie powstrzymała, to właśnie ja nie miałabym żadnych szans wyjścia z tego wszystkiego cało. Skoro do zakończenia mojego życia wystarczył tylko jeden jego ruch... ten mój mały płomyczek po prostu by zgasł. Co więcej, można było to zrobić każdemu sądząc po ilości płomieni wokół nas. Kontrola tylu żywotów na raz wydawała się być wręcz niepojęta.
I co ja tam robiłam?! Nie miałam zamiaru ingerować więcej w tego typu sprawy. Dlaczego mnie tu zabrał? Cokolwiek zamierzał zrobić, liczyłam na to, że Grell wie co robi i w razie czego nie dopuści przynajmniej do żadnej tragedii. Wiedząc jednak że dla niego samego nie stanowię zagrożenia mogłam poczuć się nieco swobodniej na tyle, na ile podpowiadał mi rozsądek.
-Niezbyt sprawiedliwe... -stwierdziłam nieprzekonana.
-Czemu? -przechylił głowę rozbawiony.
-Niekoniecznie chciałabym się z kimś dzielić tyloma informacjami o sobie już podczas pierwszego spotkania. Patrząc na moje życie mógłbyś dowiedzieć się o mnie właściwie wszystkiego.
-Cóż...
-A to trochę... niezręczne. Skoro jestem tu uwięziona, nie mogę liczyć na ucieczkę, mówisz, że możesz zobaczyć całe moje życie, które jest dość... nieprzyjemne... i zdaje się, że to co mówię właściwie nie znaczy nic bo i tak zrobisz co zechcesz, to może... Może chociaż nie koniecznie wszystko na raz? O Tobie w sumie też mało wiem.
Odwróciłam głowę krzywiąc się trochę. Spotkanie przyjęło dość nietypowy obrót. Zamiast martwić się o czyjeś bezpieczeństwo zaczęłam poważnie zastanawiać się nad swoim. Gdyby dowiedział się o tym, co zrobiłam, mógłby zakończyć moje życie. Jako kara za to, co zrobiłam i na przyszłość, tak na wszelki wypadek gdybym znów straciła kontrolę nad swoimi mocami. Skoro doszłam już do momentu, kiedy mogę z kimś normalnie porozmawiać, nie chciałam tracić tej szansy. Nie miałam pojęcia do czego teraz może dojść.
-I jeszcze jedno... -dodałam po namyśle- Czy oni cierpieli?
Może chociaż na to jedno pytanie uzyskam odpowiedź zanim wszystko się skończy.

<Grell? Nic nie szkodzi ^^ Hahah, też mam krótko ale wiesz, nie chcę się za bardzo rządzić ;P>

piątek, 2 maja 2014

Grell CD Alice

     Słysząc, że chciała mnie zabić, uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Zęby mi lśniły w słońcu.
- Wiesz, Alice? Wiesz, kim ja jestem? - spytałem chichocząc.
- Słyszałam trochę i... Podobne zmieniasz wilki w ludzi... - wadera zamrugała oczami.
Postanowiłem pobyć trochę nachalnym, więc przysunąłem się do niej bardzo blisko, po czym podrapałem ją za uchem.
- Nie tylko, złociutka, nie tylko... Jestem Grell Sutcliff... I wiesz jeszcze coś? - otoczyłem ją ramieniem. Oczy zaczęły mi lśnić zielenią, a wokół nagle się ściemniło. Wokół pojawiły się płomienie życia.
Alice wyglądała na zdezorientowaną.
- C...Co to? - spytała lekko drżącym głosem - ...Czy ty dalej nie rozumiesz, że mogłeś przed chwilą zginąć?!
- Właśnie siedzisz w objęciach Śmierci... - zachichotałem. Ująłem delikatnie w palce jeden z płomieni - To? To właśnie są płomienie życia. Właśnie trzymam w dłoniach Twój. Mógłbym go zgasić za jednym zamachem. Nawet teraz... Możliwe, że to ja zbierałem dusze twoich ofiar... - założyłem nogę na nogę chichocząc piskliwym głosem. Puściłem waderę.
- Jakby co, to nie masz gdzie uciekać, bo jesteśmy w wymiarze pomiędzy światem umarłych i żywych. To jest pustka. Nie ważne gdzie się udasz, zawsze będziesz w tym samym miejscu...
Chciałem się z nią trochę podroczyć, postraszyć ją.
- O, i jestem w stanie zobaczyć twoje życie... - dodałem na koniec.
Puściłem płomień, który poleciał gdzieś daleko, na swoje miejsce.
Zacząłem machać nogami, wesoło nucąc jakąś piosenkę.

<Alice? Ja też przepraszam, że odpisuję wolno i tym razem tak krótko ;_; Jestem... Jestem psychopatą ;_;>