Bezszelestnie skradałam się przez Księżycowy Las, gdy usłyszałam
przeraźliwy wrzask. Przystanęłam. Zaczęłam rozglądać się po lesie.
Dopiero po paru sekundach. Zobaczyłam Favashiego siedzącego na gałęzi.
Patrzył się na mnie krzywo. Podeszłam do niego, a on przeleciał z gałęzi
na moje ramie. Zaskrzeczał cichutko. Usłyszałam jego myśli.
" Wszyscy szpiedzy mają udać się do Sayony ! " Spojrzałam jeszcze raz na
kruka. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się by szpiedzy wyruszali w zimę...
Odwróciłam się w stronę jaskini gdzie była Sayona i nie zważając na
wywoływany przeze mnie hałas pobiegłam ile sił w łapach. Kruk leciał
nade mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz