-Właściwie...nie wiem....to się stało nagle...matka Carlito i Sherona prowadziła nas przez las i nagle napadły na nas jakieś wilki. Mama Carlito kazała nam uciakać. Uciekaliśmy. Nalge...jakbym zmieniła kierune biegu i dotarłam do watahy...- pod koniec zaczęłam płakać. Wszystko starciło sens. Opowiadanie o Carlito sprawiało mi ból. Kochałam go i....uciekłam. Rozpłakałm się na dobre.
Starshine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz