Kiedy wychodziłyśmy z końmi okazało się, że mój koń jest już zajęty. Musiałam więc zmienić wierzchowca. Wszystkie były cudowne, jednak moją uwagę przykuł jeden stojący w ostatnim boksie. Od razu do niego podeszłam. Koń trącił mnie nosem i razem wyszłyśmy. Nazywał się Black.
Podprowadziłam ogiera do dziewczyn.
- No, możemy zaczynać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz