Podczas gdy pozostali zajęli się płaczącą Rose, ja zaczęłam powoli odsuwać się do tyłu. Krok po kroku odległość między mną a grupą stawała się coraz większa. Nie miałam pojęcia co teraz zrobić. Byłam w tej chwili zupełnie niepotrzebna... Na nic się zdadzą moje marne moce, zawadzałabym tylko w walce. To nie była ucieczka, nie stchórzyłam... To coś innego. Do tej pory nikt nie zauważył, że się oddalam. Ponieważ w każdej chwili mogło się to zmienić, obróciłam się plecami do przyjaciół a przodem do obranego kierunku, żeby móc biec i... Tuż przed sobą zobaczyłam stojącą Eden. Zaskoczona cofnęłam się nieznacznie.
-Znowu się spotykamy -uśmiechnęła się złośliwie. Dopiero po chwili udało mi się wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk. Krzyknęłam przerażona najgłośniej jak tylko mogłam i w tym momencie moi przyjaciele odwrócili się w moją stronę.
-Co jest? -spytali niemalże jednocześnie. Byli zupełnie spokojni, tak jakby... nie widzieli Eden?
-Tu jest... Chwila -przerwałam rozglądając się dookoła w poszukiwaniu wrogiej postaci. Zupełnie zniknęła... - Już nic, nieważne-odpowiedziałam zdezorientowana tym co się działo.
Angel pomogła Rose podnieść się z ziemi i grupa zaczęła szukać jakiegoś bezpieczniejszego miejsca. Ja poszłam w drugą stronę. Zatrzymałam się, gdy w jakiejś odległości przede mną znów pojawiła się wiedźma. Już nie zwracałam na nią uwagi. "Nie mogę się bać! Nie mogę! To tylko przywidzenie!" -wmawiałam sobie zbliżając się do wroga. Eden trzymała w ręce mały, znajomo wyglądający nóż. Z wzrokiem wbitym w ziemię szłam nadal do przodu. A gdy w pewnym momencie spojrzałam do góry... Usłyszałam charakterystyczny dźwięk, kiedy przedmiot leci z dużą szybkością a potem poczułam jak owy przedmiot rozcina mi skórę na policzku. Rana nie była szczególnie głęboka, ale czułam ją wyraźnie. Wytarłam wierzchem dłoni spływającą po twarzy krew.
-Przykro mi, nie trafiłaś! -krzyknęłam do Eden śmiejąc się.
Moi przyjaciele obrócili się po raz kolejny, żeby zobaczyć co znowu wyprawiam, ale tym razem na ich twarzach widać było zdziwienie.
-Tam jest -wskazałam uśmiechnięta przyjaciołom na zdenerwowaną swoim niepowodzeniem wiedźmę.
<Zajmiecie się nią? >_< Wątpię w swoje siły>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz