wtorek, 2 kwietnia 2013
Lyka CD Axany
"I tu jest powien problem" powiedziałam telepatycznie do Axany. Ciel patrzał na mnie zdziwiony. Uśmiechnęlam sie do niego lekko a jego lokaik zaczał szeptac cos do niego. Mogłam podsłuchac rozmowy ale musiałam wytłumaczyć sytuacje Axanie.
"Jaki problem? " znów usłyszłam głos w mojej głowie. Spojrzłam cicho na stojacych obok mnie ludzi, a moze raczej demona i człowieka.
"Bo... nie moge powiedzieć" szepnęłam cicho.
"Poczekaj zaraz,zaraz. Gdzie ty jesteś?"pokreciłam głowa ale zrozumiałam że oan tego nie widzi. Nie mogłam jej zabronić. owlałam powiedzieć jej na żywo niz telepatycznie.
-A wiec tak...-zaczał pan hrabinka <jak ja kocham nazywac tak ludzi <3 >
-Słucham?-zapytałam lekceważąco. Znów mi się włączył typ "lekceważ wszystko i wszystkich" . Widziałam jak Ciel się wkurrzył.
-A wiec dzisiaj jest bal przebierańców u Aloisa. Będe potrzebował pomocy a jako że nie jesteś człowiekiem przydasz sie-powiedział machajac ręką. Spojrzałam na niego nie wierzac.
"Lyka, lyka" znów głos Axany
"Posłuchaj wróce. Nie mart sie o mnie..." odpowiedziałam. Moze nie jstem po tej strone co trzeba ale pan mały blondynek nie bedzie mna pomiatać ani wydłubywac niczyich oczu.
-Skąd wiesz ze nie jestem człowiekiem?-zapytałam sie. Nigdy nie sądziałam że ktoś to rozpozna.
-Widac-odparł krótko.
-A wiec co bym miała robić?-zapytałam sie. Chciałm choc lżejszej zemsty.
-Pojedziesz tam i znów bedziesz ich służbą, a gdy bede cie potrzebował to sama zauważysz poniewaz masz nie spuszczać mnie z oczu a jeśli coś bedzie sie działo to sama wiesz co masz robic...-powiedział spokojnie i poważnie. Pan lokai uśmiechał sie do mnie. Moje oczy zabłysły na czerwono.
-Zemsta i jeszcze swietna zabawa. Podoba mi się to-uśmiechnęłam sie-Umowa stoi
Uscisnęłam dłoń hrabii. Moze i zdradziłąm Hanne i WolfGanga ale robie to tylko i wyłącznie dla nich.
-Ale nie mam podwózki do rezydencji-pociedziałm zawstydzona-Koń mi zwiał.
-Do balu zostało jeszcze dużo czasu-znów zaczał szeptac cos do lokaja, który znikł. jednak po chwili znów przyszedł prowadzac... KONIA. Nie mogłam w to uwierzyc. Wręczył mi uzda. Usmiechnełam się do nich.
-Miło z tobą było robić interesy-powiedział hrabia. sebastian sie ukłonił i obaj zaczeli zmierzać do karety. Pomachałam do nich po czym wsiadłam na konia.
-mamy nasza wtyczke u Aloisa-usłyszłam głos dochodzacy z karety. Usmiechnęłam sie i zwróciłam konia w strone rezydencji. Po pół godziny byłam na miejscu. Gdy tylko zeszłam z konia poczułam uscisk Axany.
(Axana? Wolpyx?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz