Claude patrzył bez uczuciowo w kierunku, w którym zniknęła Lyka.
- Jakie jest twoje prawdziwe imię? - spytał.
Stałam cicho, nic nie mówiąc.
- Jest ono nie z tej rzeczywistości, pochodzę nie z tego miejsca co ty, więc nawet nie zrozumiesz jego wydźwięku...
- Stworzenie wody... - mruknął Claude i odwrócił się, ponieważ usłyszał za sobą głos Panicza.
- Ciel ma dzisiaj przyjechać! I będzie bal przebierańców! Pamiętasz? - powiedział Alois - Dzisiaj go dorwę - klasnął w ręce - Spuścisz lanie temu mendzie Sebastianowi, prawda?
Patrzyłam na to z niedowierzaniem. Panicz naprawdę ufa Claude'owi, ten lokaj wiele dla niego znaczy... Ale... Czemu on? Czemu właśnie ten zimny, bezlitosny typ? Nie wierzę, żeby to było coś zwyczajnego. I czemu Alois tak chce dorwać Ciela? kim jest ten cały Sebastian i szlachcic? Spytałam się o to Panicza. Bardzo cicho. Chłopiec roześmiał się/
- Sebastian to też demon, on zabił mi brata. Chcę, żeby jak najbardziej cierpiał, więc odbiorę mu chodzącą potrawkę czyli Ciela.
Westchnęłam i zawołałam telepatycznie Lykę.
,,Czemu nas zostawiłaś? Dziękuję ci, że się starałaś nas chronić, ale ja pozwalam im się katować po to, żebyście wy tego nie musieli znosić. Wróć, proszę...''
( Lyka? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz