Siedziałam sobie przed jaskinią. Sama , jak zwykle. Ventus , bo tak nazwałam ptaka , latał gdzieś daleko . Szczerze , nie miałam pojęcia gdzie. Po pewnym czasie , znudzona bezczynnością wstałam i oszłam rzed siebię. Tak po prostu , bez celu. Chwilę potem usłyszałam znajomy "szelest" piór mojego towarzysza , który lekko wylądował na mojej głowie. Uśmiechnęłam się , próbując na niego spojrzeć , ale grzywka skutecznie tu uniemorzliwiała. Trudno.
-Masz pomysł , co możemy robić ? - zapytałam cicho.
-Może wycieczka ? - przekazał mi w myślach.
-Niezły pomysł. - pokiwałam głową z uznaniem , niemal nie zwalając Ventusa na ziemię. Wzleciał w powietrze i teraz krążył nademną. Po chwili znowu wylądował , teraz na karku.
-Co powiesz na Dżunglę ? - zaptał.
-Dżunglę ? - powtórzyłam po nim. - Coś nie jestem przekonana.-
-Fajnie będzie wrócić na chwilę do dziczy...-
-Rozmyślałam chwilę nad propozycją Ventusa , ale w końcu się do niej przekonałam.
-Niech już ci będzie. - powiedziałam do ptaka z uśmiechem.
< Idzie ktoś jeszcze na wycieczkę do Dżungli ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz