niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Nuit C.D. Swiftkill

- Dlatego, bo poznałam Cię i należysz do mojej watahy. Jesteśmy teraz jak rodzina. A rodzina musi się wspierać - uśmiechnęłam się do wadery - No już, rozchmurz się, przestań płakać!
- Ale po co? - mruknęła zapłakana.
- Nigdy nie poznamy całego dobra, jakie może dać zwykły uśmiech. - zacytowałam.
- Czyje to?
- Nie wiem, gdzieś usłyszałam, ale bardzo mi się spodobało - uśmiechnęłam się. - Może opuśćmy to smutne miejsce. Znasz jakieś fajne?
- Nie, nie miałąm z kim zwiedzać - jej pysk znów posmutniał.
- Hej, więc właśnie dostałaś prywatnego przewodnika, moze nie zna wszystkich terenów, ale jest świetny! - zasmiałam sie i odrzuciłam grzywkę.
- No skoro tak - nieśmiało się uśmiechnęła
- Pierwsze miejsce, które odwiedzimy to Jezioro Zachodu Słońca - powiedziałam tonem prawdziwego przewodnika i ruszyłyśmy przed siebie - Ktoś mi kiedyś mówił, że jeśli się tu przyjdzie i pocałuje ukochaną albo ukochanego wilka, to można się dowiedzieć, czy to prawdziwa miłość. Ale podobno nie wszyscy chcą to wiedzieć. Nie chcą zniszczyć wspaniałego życia, rodziny...
- Nie dziwię im się.
- Ja też, ale co poradzić? Różnie na świecie bywa.
- A chciałabyś z kimś tu przyjść?
- Tak.. Chciałabym przyjść tu z Benchmade'm. Wiesz, oświadczył mi się i nie jestem pewna, czy się zgodzić...
- To powinno być dobre rozwiązanie. - uśmiechnęła się.
- No widzsz? Już masz przyjaciółkę w watasze - roześmiałam się - jesteś pierwszą osobą, która o tym wie.
- Naprawdę? - zdziwiła się
- No jasne - odparłam uśmiechnięta - A Tobie ktoś wpadł w oko?

(Swiftkill?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz