Poszukiwania sposobu na zdobycie czegoś,
czym możnaby zapłacić za podróż nie było chwilowo konieczne. Miałyśmy
szczęście trafić na darmowy autobus. O dziwo nie było w nim tłumów...
Trudno się dziwić - pogoda na spacer była idealna. My pewnie też byśmy
sobie połaziły, gdyby tylko nie ten szybko upływający czas...
Postanowiłyśmy skorzystać z możliwości podróży nowoczesnym, czerwonym
urządzeniem służącym do względnie szybkiego przemieszczania się po
ulicach Londynu. Zaraz po tym jak wpadłam do środka, poleciałam na górę i
zajęłam trzy miejsca. Angel i Rose dołączyły do mnie po chwili. No a
później... Mogłyśmy się przekonać dlaczego ludzie woleli iść o własnych
nogach... Opierając się o barierkę przyglądałam się znudzona jak tłumy
ludzi przechodzą koło autobusu, gdy ten tkwi w korku.
-Może lepiej wysiądziemy -spytałam, choć brzmiało to raczej jak mruknięcie.
Dziewczyny myślały dokładnie o tym samym.
Kierowca był na tyle miły, że wypuścił nas na środku ulicy. Jak gdyby nigdy nic przeszłyśmy na chodnik a potem...
... gdzie poszłyśmy?
-Może lepiej wysiądziemy -spytałam, choć brzmiało to raczej jak mruknięcie.
Dziewczyny myślały dokładnie o tym samym.
Kierowca był na tyle miły, że wypuścił nas na środku ulicy. Jak gdyby nigdy nic przeszłyśmy na chodnik a potem...
... gdzie poszłyśmy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz