- Rety, Lyka... Nie wiem... - uśmiechnąłem się - ...Ale to mi wygląda na Londyn w obecnych czasach...
- Brzmi znajomo... - wtrąciła się Axana. - Eeeee...? To ja byłem kiedyś w Londynie? - spytałem się jej, na co zaczęła chichotać. - Jak byłeś młodszy to prawie codziennie byłeś gdzie indziej. Widać sam już straciłeś rachubę... Zastanowiłem się. Może ona gada od rzeczy? - Chodźcie... - westchnąłem obejmując ramieniem z jednej strony Lykę, a z drugiej Axanę. Wchodziliśmy w świat dzikiej, bezlitosnej rzeczywistości, jaką jest pełen krwi i śmierci świat ludzki. ( Lyyyyka? ^^ ) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz