Poczułam jak coś wpływa mi do gardła, obudziłam się od razu i krztusząc
się wstałam z podłogi. Ból głowy mi nie przeszedł więc nie minęła
chwila, a znowu siedziałam na ziemi.
-Co jej się stało? -pytała zdenerwowana Lu. Teraz słyszałam ją już znacznie wyraźniej.
-Nie mam pojęcia! To coś zupełnie... Nie! Nie wiem! -odpowiedziała Terra
drżącym głosem- Coś ty robiła ostatnio? Co jadłaś? -teraz zwróciła się
do mnie.
-Ni... Nic... To co zwykle...
Terra odwróciła się, żeby zmieszać składniki innej mikstury, a gdy już
skończyła dała mi ją do wypicia. Pokręciłam głową patrząc z obrzydzeniem
na naczynie.
-Nie zachowuj się jak dziecko! -Terra podniosła głos. Po chwili wzięłam
od niej eliksir i wypiłam go najszybciej jak mogłam, żeby nie poczuć
przesadnie jego smaku. Powstrzymałam atak kaszlu. Szamanka i Lucy
pomogły mi się podnieść i zaprowadziły mnie do małego pokoju.
***
Spałam przez parę godzin, było już dawno po południu, gdy się obudziłam.
-I jak? -zapytała Terra. Siedziała obok łóżka.
-Już dobrze. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Zawroty głowy minęły i mogłam bez problemów się poruszać.
-To nie jest dobry pomysł, żebyś szła do świata ludzi... -zaczęła Terra, ale ja jej przerwałam
-No jasne! Prawie zapomniałam! -krzyknęłam radośnie- Z Wolpyxem już w porządku więc niedługo wyruszymy!
-Na prawdę, to się może źle skończyć! -szamanka podtrzymywała swoje zdanie.
-Nic mi nie będzie. -zapewniłam- Taka okazja może się już nie powtórzyć!
-Tak, jak umrzesz to na peno się nie powtórzy.
Zawachałam się na chwilę. Ufam Terze, ale... To moje marzenie...
-Nic mi nie będzie... -powtórzyłam choć już mniej pewnie. Wyszłam z
chatki. Słyszałam za sobą jak wołają moje imię ale nie zwracałam już na
nie uwagi. Teraz liczy się tylko jedno...
Lucy wciąż nie mogła ze mną iść, bo rany na skrzydle nie chciały się
goić a kości zrosnąć. Pomimo tego wróciłam biegiem do wspólnego
mieszkania, gdzie był niewielki ruch. Wilki dawno powstawały i ruszyły
do swoich zajęć. Na szczęście byli tam ci, z którymi chciałam się teraz
zobaczyć. Ponieważ Greill stał obok Lyki podeszłam nieco
bardziej nieśmiało niż zwykle.
-Kiedy pójdziemy do świata ludzi? -spytałam nie przerywając nikomu, a w myślach dodałam: mam nadzieję, że szybko!
<To jak, towarzysze? ^_^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz