Szłam w obieciach Greilla patrzac na to miasto... no czyli Londyn. był
przepiękny choć troche dziwny. Ludzi chodzili tu smętni i nudzeni. Nie
było w nich ani grama radości. Rozgladłam się za chodź jedną osobą która
przynajmniej troche się uśmiecha. Nagle zobaczyłam dziewczynę, która
stała z kwiatami. Usmiechła sie do przyechodzacych, którzy ja olewali
jak beznadziejna osobę, której nie warta jest uwaga. Wyrwałam sie z rąk
Greilla i pobiegłam w jej strone.
-Lyka-słyszłam głosy za soba jednka bez wahania biegłam na przód.
Skręciłam w małą alejkę gdzie zobaczyłam dziewczynkę. Byla mniej wiecej
mojego wzrostu i miała piękne brązowe włosy.
-Co robisz?-zapytałam radoście.
-Czemu zwracasz na mnie uwage?-zapytała zdziwiona. Nie rozumiałam o co jej chodzi.
-Nie rozumime-spojrzałam sie na nią.
-Czego nie jesteś jak reszta przechodniów i nei omijasz mnie-dziewczyna oparła sie o sciane.
-Bo tak jak ty chce zostać zauważona-uśmiechneąłm sie lekko i
powiedizłam cicho. Dziewczyna zerknęła na mnie pół okiem. Nagle na
horyzoncie jakiegoś wrecz przerośnietgo meżczyzne. Podchodził tutaj
powoli.
-Kto to?-zapytałam dziewczyny.
-Odejdź dopóki masz jeszcze na to czas-odparła zdenerwowana dziewczyna ale ja się nie ruszłam.
-Oddaj to co masz-powiedizał przerośniety facet będzac już blisko.
Dziewczyna zaczeła wyciagac te dziwne monety którymi ludzie pałacą.
-Szybko!-warknął mężczyzna.
-Takie pytanie. Jeśli chcesz kase to czemu zabierasz ja tej dziewczynie-powiedizłam odważnie podchodzac do niego.
-Bo mam do tego prawo-usmiechnał się.
-Nie wydaje mi się-powiediżłma uderzyłam powietrzem w jego bruch.
Wygldalo jak bym zrobiła to pięścią ale to była czysta i nie przymuszona
miagia.
-Jak ty to-motał sie facet zerkajac na mnie ze złościa. Podbiegł do mnei
tak szybko ze nie zdąrzyłam zereagowąc. Podniosł mnie nad ziemie i
uderzył moja reką o ściane. Z mojje dłoni ciekła krew. Kopnęłam go
jednak to nic nie dało. Facet podszedł do dziewczyny załpał ja,
pieniadze i wózek i uciekł
-Nie!-krzyknęłam ale nikogo nie było. Chciałm biec ale nie potrafiłam.
Wziełam kwiatek który spadł na ziemie. Oparłam sie o sciane gdzie stała
dziewczyna. Przyłożyłam kwiatek do twarzy i zaczłęma płakać. "Nie
potrafiłam jejj ukratowac. Jestem beznadziejna." te słowa przychodziły
mi do głowy. Z mojej ręki smugą ciekła krew któa spadła na ziemie. Na
twarzy malował sie tylko smutek. Siedziałam tak chwile gdy usłyszłam
głos Greilla.
-Lyka!-krzyczął. Nie drgnęłam. W głowie miałam tylko sceny z tak szybkiego wydarzenia.
(Greill?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz