wtorek, 12 marca 2013

Lyka c.d. Greilla

Szłam w obieciach Greilla patrzac na to miasto... no czyli Londyn. był przepiękny choć troche dziwny. Ludzi chodzili tu smętni i nudzeni. Nie było w nich ani grama radości. Rozgladłam się za chodź jedną osobą która przynajmniej troche się uśmiecha. Nagle zobaczyłam dziewczynę, która stała z kwiatami. Usmiechła sie do przyechodzacych, którzy ja olewali jak beznadziejna osobę, której nie warta jest uwaga. Wyrwałam sie z rąk Greilla i pobiegłam w jej strone.
-Lyka-słyszłam głosy za soba jednka bez wahania biegłam na przód. Skręciłam w małą alejkę gdzie zobaczyłam dziewczynkę. Byla mniej wiecej mojego wzrostu i miała piękne brązowe włosy.
-Co robisz?-zapytałam radoście.
-Czemu zwracasz na mnie uwage?-zapytała zdziwiona. Nie rozumiałam o co jej chodzi.
-Nie rozumime-spojrzałam sie na nią.
-Czego nie jesteś jak reszta przechodniów i nei omijasz mnie-dziewczyna oparła sie o sciane.
-Bo tak jak ty chce zostać zauważona-uśmiechneąłm sie lekko i powiedizłam cicho. Dziewczyna zerknęła na mnie pół okiem. Nagle na horyzoncie jakiegoś wrecz przerośnietgo meżczyzne. Podchodził tutaj powoli.
-Kto to?-zapytałam dziewczyny.
-Odejdź dopóki masz jeszcze na to czas-odparła zdenerwowana dziewczyna ale ja się nie ruszłam.
-Oddaj to co masz-powiedizał przerośniety facet będzac już blisko. Dziewczyna zaczeła wyciagac te dziwne monety którymi ludzie pałacą.
-Szybko!-warknął mężczyzna.
-Takie pytanie. Jeśli chcesz kase to czemu zabierasz ja tej dziewczynie-powiedizłam odważnie podchodzac do niego.
-Bo mam do tego prawo-usmiechnał się.
-Nie wydaje mi się-powiediżłma uderzyłam powietrzem w jego bruch. Wygldalo jak bym zrobiła to pięścią ale to była czysta i nie przymuszona miagia.
-Jak ty to-motał sie facet zerkajac na mnie ze złościa. Podbiegł do mnei tak szybko ze nie zdąrzyłam zereagowąc. Podniosł mnie nad ziemie i uderzył moja reką o ściane. Z mojje dłoni ciekła krew. Kopnęłam go jednak to nic nie dało. Facet podszedł do dziewczyny załpał ja, pieniadze i wózek i uciekł
-Nie!-krzyknęłam ale nikogo nie było. Chciałm biec ale nie potrafiłam. Wziełam kwiatek który spadł na ziemie. Oparłam sie o sciane gdzie stała dziewczyna. Przyłożyłam kwiatek do twarzy i zaczłęma płakać. "Nie potrafiłam jejj ukratowac. Jestem beznadziejna." te słowa przychodziły mi do głowy. Z mojej ręki smugą ciekła krew któa spadła na ziemie. Na twarzy malował sie tylko smutek. Siedziałam tak chwile gdy usłyszłam głos Greilla.
-Lyka!-krzyczął. Nie drgnęłam. W głowie miałam tylko sceny z tak szybkiego wydarzenia.

(Greill?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz