Usłyszłam słowo zjesć i wszystko juz było
jasne. Bylam głodna jak wilk... dosłownie. Odsunęłam sie powoli do
tyłu. Werknełamna wskazanego przez Greilla wcześniej faceta. Podesżłm do
niego juz normalnie wiedzac ze oni są tak zajęci rozmowa ze nie zwrócą
uwagii na moja małą nieobecnośc. Zaburczało mi w brzuchu a ja sie
zgiełam w pół.
-Głodna?-zapytał mnie miły pan sprzedawca usmiechajac sie szeroko. -Trochę-powiedizłam wyprostowujać się. -Poczęstuj sie szaszłykami-powiedizł podajac mi mieso na patyku. Zerknełam to jedzenie zdziwona ale choc nie bylam pewna czy wziąśc to pachniało przepięknie.Wciagnełam powietrze i odechnęłam z ulga. Byłam tak głodna ze nie myslac o niczym caczelma pałaszować mięso. -niezły masz apetycik-zasmiał sie facet podajac mi kolejne szaszłyki... chyab tak to sie nazywało. Jadłam jak opetana. -Gdzie twoi koledzy?-zapytał sie po chwili. Uniosłąm wzrok na niego i przekręciąłm głowe lekko na bok. -Koledzy?-powtórzyłam nie odrywajac wzroku od faceta. -No tak znajomi z którymi przyszłaś?-wyjaśnił usmiechajac sie ciagle. -tam-wskazałam palcem Greilla, Wolpyxa i Axane. Znów zaczłema zajadać mieso. -A twoja rodzina gdzie mieszka?-wypytwał mnei jak na policji. Czułam sie dziwnie ale odpowiedizlam niechetnie. -Nie mam rodziny-szepnęłam nie ledzac juz męsa. Moja twarz lekko posmutniała. -Przeporaszał-powiedizła zmieszany sprzedawca. -To nei pana wina,a i dziękuje za jedznenie-usmiechnęłam sie spowrotem. Obarłam się o podliskie przewo kcnełam i jadłam doskutku. Sprzedawca wciaż podawał mi nowy towar śmiejac sie zyczliwie. <Greill? Axana? Wolpyx?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz