-Uważaj ! - krzyknęła Meyrin.
-Nie mam najmniejszch nawet zamiarów ! - okrzyknłam , schylając głowę pod jedną z gałęzi. Szaleńczy rajd trwał jeszcze chwilę , ale po pewnym czasie łosiowi znudziło się targanie mnie na plecach. W biegu mocno wierzgną , a ja przececiałam przez jego grzbiet , aż na kępę krzaków. Łoś odbiegł , a Meyrin podeszła do mnie.
- Mówiłam , żebyś uważała. - powiedziała , a ja posłałam jej mordercze spojrzenie. Pomogła mi wstać.
- Możesz mi powiedzieć , gdzie jesteśmy ? - zapytałam.
- Niedaleko Chatki Terry ! Chodź ! - pełna nagłego entuzjazmu wzięła mnie na siebie i pobiegła w kierunku jakiegoś domu z drewna. Dzięki wyrzeźbionemu nad drzwiami liściu zorientowałam się , że to najprawdopodobniej chata szamanki. Odetchnęłam z ulgą - być może jeszcze trochę pomęczę wilki w tym świecie , zanim przejdę do zmarłych

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz