Gdy usłyszałam wycie jakiejś spanikowanej wilczycy, przybiegłam na miejsce. Zobaczyłam wilka leżącego na ziemi w planie krwi i ze sztyletem w tchawicy. Dotknęłam go umysłem. 'Ah, to Silver, dobrze wiedzieć'. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie jego ducha, wyobraziłam sobie polowanie na jego duszę.... 'Artemido, dopomóż' modliłam się w duchu. W końcu do dostrzegłam - srebrzysty blask, który cienką smugą wydobywał się z wilka. 'Wróć tam' - rozkazałam mu, a gdy nie usłyszał, wysłałam ku niemu swoją duszę. Była silniejsza, bo w pełni żywa i skutecznie wepchnęła ducha w ciało. Otworzyłam oczy i zachwiałam się ze zmęczenia. Wilczyca gdzieś zniknęła, moze pobiegła po pomoc? Zerwałam pobliską paproć i spróbowałam zatamować krwawienie, jednak krew wciąż leciała.. Wzięłam go na swoje barki i ruszyłam ku chatce szamanki. W pewnym momencie wilk odzyskał przytomność.
- Gdzie ja jestem? I kim Ty jesteś?
- Leż spokojnie. Jestem Nuit, łowczyni z Twojej watahy, zaraz będziesz u Terry..
Znów stracił przytomność, a ja próbowałam wytrzymać jego ciężar. Łapy załamały się z wyczerpania na wprost mieszkania szamanki.
- Błagam, pomocy! - krzyknęłam, a ona wybiegła.
(Terra? Silver?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz