- Ej, a może pójdziemy do... Czekajcie,
coś mi świta! - powiedziałem chwytając dziewczyny za ręce - Chodź
Wolpyx! - powiedziałem zwracając się do lekko nieswojo czującego się
znajomego. Poszedł za nami. Gdzie zawiodłem grupkę? Do... Jednego parku.
Wszystko dla każdego. W Londynie znajduje się ogrooooomny park! Jest
zupełnie jak las.
- Jest tu sporo interesujących miejsc, chodzą tu dzikie zwierzęta... To przede wszystkim jelenie, wiewiórki i inne lokalne słabiutkie stworzonka. Tak więc proszę was - nie polujcie na nie, bo prawdziwi ludzie zrobią sporo hałasu.
- A mówiłeś, że będę mógł coś tutaj zjeść... - wtrącił się Wolpyx.
- No oczywiście, że jest! Patrz tam... - wskazałem mu palcem na... Jakiegoś faceta z nieokreślonym przeze mnie, pysznie pachnącym jedzeniem - A wy też macie na coś ochotę, czy nie? - spytałem Lykę i Axanę,
- Ja... Jeśli wy byście coś przekąsili, to bym poszła z wami... - odparła moja siostra. Z jej spojrzenia zauważyłem, że coś ją zaabsorbowało. Powiedziała to tak... Niedbale...
- Powiedz, co jest? - spojrzałem na nią podejrzliwie.
- Nic, nic... A mogłabym pójść gdzieś z Lyką? Już jest pewne... Eeeeee... Miejsce, które myślę, że nie tylko mi się podobało... Wiesz, babskie sprawy. - zakończyła Axana uśmiechając się ujmująco. Przygryzłem sobie dolną wargę. Z jednej strony jest odpowiedzialna i obiecałem wszystkim możliwość chodzenia gdzie chcą, ale z drugiej strony czułem pewien niepokój.
- No.... Dobrze... Ale najpierw pójdziemy z Wolpyxem coś zjeść, a ja zobaczę co tam u innej grupy, poradzicie sobie jakiś czas beze mnie? Uprzedzałem, że co jakiś czas mogę znikać...
( Lyka, Wolpyx? To idziemy do tego miejsca żarciem? XD )
- Jest tu sporo interesujących miejsc, chodzą tu dzikie zwierzęta... To przede wszystkim jelenie, wiewiórki i inne lokalne słabiutkie stworzonka. Tak więc proszę was - nie polujcie na nie, bo prawdziwi ludzie zrobią sporo hałasu.
- A mówiłeś, że będę mógł coś tutaj zjeść... - wtrącił się Wolpyx.
- No oczywiście, że jest! Patrz tam... - wskazałem mu palcem na... Jakiegoś faceta z nieokreślonym przeze mnie, pysznie pachnącym jedzeniem - A wy też macie na coś ochotę, czy nie? - spytałem Lykę i Axanę,
- Ja... Jeśli wy byście coś przekąsili, to bym poszła z wami... - odparła moja siostra. Z jej spojrzenia zauważyłem, że coś ją zaabsorbowało. Powiedziała to tak... Niedbale...
- Powiedz, co jest? - spojrzałem na nią podejrzliwie.
- Nic, nic... A mogłabym pójść gdzieś z Lyką? Już jest pewne... Eeeeee... Miejsce, które myślę, że nie tylko mi się podobało... Wiesz, babskie sprawy. - zakończyła Axana uśmiechając się ujmująco. Przygryzłem sobie dolną wargę. Z jednej strony jest odpowiedzialna i obiecałem wszystkim możliwość chodzenia gdzie chcą, ale z drugiej strony czułem pewien niepokój.
- No.... Dobrze... Ale najpierw pójdziemy z Wolpyxem coś zjeść, a ja zobaczę co tam u innej grupy, poradzicie sobie jakiś czas beze mnie? Uprzedzałem, że co jakiś czas mogę znikać...
( Lyka, Wolpyx? To idziemy do tego miejsca żarciem? XD )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz