niedziela, 24 marca 2013

Silver

Obudziłem się w jakimś dziwnym dniu.. dookoła był tylko pył i kurz. Drzewa były połamane. Wstałem. Nie czułem bicia serca. Byłem zimny. W korze jednego z drzew ujrzałem coś, co do mnie kiedyś należało... - diamentowy sztylet. Wziąłem narzędzie do pyska i zacząłem gnać przed siebie wśród nicości. Nagle nic już nie widziałem. Po kilku minutach coś mnie zbudziło. Okazało się, że ta cała ''nicość'' to był tylko sen. Nade mną stała Kate - moja przyjaciółka.
- Silver! O rany, Silver, wreszcie się obudziłeś!
- Ale co??
- Przyszłam do Ciebie 3 dni temu, opiekowałam się tobą. Myślałam, że wegetujesz, lecz ty nic nie słyszałeś. Jaki ty chudy.. zaraz.. co to?!- zapytała Kate
- Ale.. jak to?! Skąd ja to mam?! To mi się przecież tylko śniło..! -panikowałem upuściłem sztylet, który niestety wylądował w mej tchawicy [ledwo, co przeżyłem.. cudem przeżyłem..] .

<Ktokolwiek dokończy???>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz