Nie miałam pomysłu , jak przedostać się do watahy. Ledwo stałam , więc z
pewnością nigdzie nie pójdę. Olśnienia doznałam , gdy spojrzałam na
resztki łosia.
-Łosie ! - powiedziałam na głos. Meyrin popatrzyła na mnie nic nie
rozumiejąc. - Jeżeli udało by ci się złapać dużego łosia , mogłabym
spróbować na nie go wsiąść , a on , straszony przez ciebie , zawiózłby
nas prosto do watahy. - powiedziałam. Plan był w prawdzie dość ryzykowny
, ale innego nie miałyśmy. Wilczyca pokiwała głową.
-Spróbuję.-powiedziała wybiegając z polanki. Zostałam sama , jak zwykle...
< Meyrin ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz