Zmierzyłam go spojrzeniem.
Wydawał się fajny i miły.
Taa... Szkoda, że ja taka nie jestem.
- To nie jest twoja strawa.- ucięłam.
Nieco się przestraszył i cofnął o kilka kroków, ale ponieważ nie miałam w zwyczaju przepraszać- wróciłam do swoich zajęć.
Nagle wpadła ta brązowa samica alfa ze śmiesznymi kropkami pod oczami.
- Kolejny pacjent...- westchnęłam.
Pogadałam chwilę z Blue, a kiedy poszła odezwałam się do Dokami:
- Kiedy byłam mała rodzice mnie porzucili... Przygarnęła mnie para alfa... Eden i jej chłopak... Teraz niszczą watahy by mnie odnaleźć bo... Uciekłam.
Nie wiem czemu mu to powiedziałam...
Wydawał się godny zaufania i byłam pewna, że nikomu nie powie...
< Dokami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz