-To wcale nie brzmi głupio.-odpowiedziałam poważnie.
Wilczyca uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:
-Już późno, chodźmy bo będą się o nas niepokoić.
-Dobrze.
Szłyśmy w milczeniu, odprowadziłam Angel do jaskini i pożegnałam się z
nią, Nie chciało mi się spać więc poszłam jeszcze nad oczko wodne.
Usiadłam nad nim i wpatrywałam się w nieruchomą, jasno błękitną taflę
wody oświetloną światłem księżyca. Nagle usłyszałam czyiś głos:
-Kim jesteś?-zapytał nieznajomy.
-Jaaa....Jestem Kate...
-Ja jestem Juan. Należysz do watahy żywiołów?
-Tak.-powiedziałam i pokiwałam głową.
-Ja też.-odpowiedział.
-Aaa skąd pochodzisz?-zapytałam nieśmiało.
(Juan dokończysz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz