Miło było wrócić do swojej jaskini. Położyłam się i zasnęłam. A śniło mi się...
Spadłam na dół. Ziemia była twarda i czułam niepokój. Wokół unosił się zapach pożaru...w moją stronę zbliżały się Czarne Wilki.
-Dobrze, że już jesteś! Zaczęliśmy się niecierpliwić! Teraz już nie
wyjdziesz. Zostaniesz jedną z nas, a twoja moc niewątpliwie się nam
przyda!
Usłyszałam głos Blue, całkiem blisko... i głos ucichł. Wilki przeniosły
na nią uwagę...Wykorzystałam to i rzuciłam się na nich, przeszkodziło mi
jednak coś, i to coś poniosło mnie w górę, w górę, w górę... aż
wylądowałam na ziemi, terenie naszej watahy. A tym czymś okazała się być
Lucy! Ale w drugiej formie większego smoka! Przytuliłam ją mocno i
śmiałyśmy się razem. W tym momencie przybiegła Rose:
-Starshine! Miło cię widzieć całą! -krzyczała- Ale musimy pomóc Blue, coś się jej stało!
Pobiegłyśmy do miejsca, gdzie powinna być nasza alfa, a gdy ją już znaleźliśmy leżała nieprzytomna. Zaniosłyśmy ją do Terry i...
Obudziłam się. Dziwne... to co mi się śniło, zdarzyło się dopiero co w
jaskini wyroczni... chciałam znowu zasnąć, ale Blue wołała wszystkie
wilki. Pobiegłam więc na miejsce zbiórki. Wszystkie samce miały walczyć.
A ja? Co z przepowiednią?
-Blue? -zaczęłam gdy przedostałam się do alfy- Czy ja też mogę walczyć?
Wyrocznia mówiła, że będę... więc chyba powinnam. To co?
Blue zamyśliła się i popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, po czym odpowiedziała:
<Co powiedziałaś, Blue? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz