wtorek, 8 stycznia 2013

Od Wolpyx'a

Po obudzeniu się nie miałem wystarczająco sił, by chodzić, lecz cudem stanąłem na równe łapy. Położyłem się na podłodze i przemyślałem całe.. CAŁE życie.. i szeptałem..
,,..Narodziłem się w Watasze Zabójców. Moim ojcem był przywódca watahy.. matką była początkująca wojowniczka.. gdy przyszedłem na świat, miałem 4 braci. Mojemu tacie spodobały się dwa wilczęta.. ja i.. moja siostra Saragina. Gdy miałem miesiąc miałem pierwszy trening, do tego czasu moje rodzeństwo było trzymane w ''Zakazanej grocie'', na pierwszych treningach doświadczeni wojownicy mordowali szczeniaki z Zakazanej Groty, w tym.. moje rodzeństwo. Na własne oczy widziałem jak mi bracia są rozrywani na strzępy, a ich krew stała się naszym napojem. W tamtych czasach myślałem, że tak jest w każdej watasze. Byłem wystawiany na próby. W rodzinnej watasze moim przeznaczeniem było mordowanie. Moim najłagodniejszym nauczycielem był Potente, najlepszy zabójca w watasze, gdyż na lekcjach (5 godzinnych) miałem zabijać tylko po 12 ofiar, lecz mój ojciec uważał, że jestem zbyt rozpieszczony i... zabił mojego nauczyciela. Moja siostra była następcą stanowiska ''Zabójczyni Alpha'' . Byłem zazdrosny o te stanowisko. Pewnogo dnia, gdy miałem 2 lata ćwiczyłem skoki z Saraginą i przez przypadek... wpadła do wody, a nie mogła pływać.. ma żywioł ognia. Mój ojciec by mnie zmasakrował, rzucił do ataku na mnie wojowników watahy i porzucił mnie. Gdy zauważyłem kogoś z watahy skoczyłem na niego i ugryzłem go tak, że stracił przytomność (był to odruch); szybko odbiegłem poza teren watahy. Zatrzymałem się po 2-óch dniach biegu w jakiejś jaskini. Za mną nadal włuczyli się wilki z mojej watahy. Z nerwów na pysku zrobiłem sobie wielką ranę, nie wiedziałem nawet czemu. Na ścianach jaskini pazurami napisałem ,,This is The End..'' oraz ,,I'm a KILLER!!!!''. Rok żyłem w samotności. Co dzień ćwiczyłem walkę. Polowałem praktycznie na wszystko wokół mnie. Prawie zawsze do mojej jaskini przychodziły inne zwierzęta, napisałem przy wejściu ,,Zrób jeszcze jeden krok, a ja ci łapy z tyłka po wyrywam!!'', jak napisałem, tak robiłem z lekceważącymi mnie istotami. Byłem w stanie wszystko i zamordować.. lecz nie.. nie człowieka. W dniu urodzin ktoś podpalił moją jaskinię.. ten ''ktoś'' był człowiekiem. Uciekłem od jaskini, biegnąc... przed siebie. Trafiłem na ''Watahę Żywiołów'' od razu wilczyca z tego stada zaproponowała dołączenie do niego.. tak zrobiłem. Nadal ćwiczyłem walkę, lecz napotkałem Lykę. Wilczyca otworzyła mi oczy. Brałem udział w walce z rodziną.. zamordowałem ojca... Stałem się... chłopakiem Lyki.. Lecz radość nie trwała długo. Greill rozpoczął ze mną bitwe. Ja, Lyka i Greill zostaliśmy się szybko ranni. Straciłem większość krwi.. - szeptałem tak, jakby ktoś mnie słuchał.. lecz słuchały mnie tylko 4 ściany w pokoju..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz