- Przyrzec to ja ci mogę... - powiedziałem.
- Nam... - sprostowała Remember.
- Ok, ok... Ale czasami może okazać się to wręcz potrzebne. Na podstawie
Wolpyxa wywnioskowałyście, iż jako człowiek doskonale używam broni... A
więc pomyślcie, że jakaś paskudna istota, z którą sobie nic oprócz piły
lub miecz shinigami nie poradzi, i co...? Mam pozwolić was pozabijać?
Nie mógłbym spokojnie stać. Zamachnąłbym się piłą i byłoby już ok.
- O matko... Ale nie chodzi mi o to... Na wojnie jak najbardziej, ale jak nie trzeba, to tego nie rób!
- Ok, ok... - odparłem boleśnie - Chcę zobaczyć się z Wolpyxem... - dodałem ponuro.
- Co chcesz mu zrobić?! - wyrwało się Lyce.
- Nic... - odparłem z lekkim wyrzutem - pogadać z nim normalnie...
- A co z twoim ukrytym Super-Mordercą? - spytała Remember.
- Unieruchomcie mnie na wszelki wypadek... - powiedziałem ofiarnie.
Remember parsknęła śmiechem.
- Ten twój ton... I mina... - powiedziała szalenie rozbawiona. Jednak Lyka ucięła jej:
- Nie byłabyś taka wesoła na jego miejscu. Wolpyxa unieruchomiłyście łańcuchami pod prądem...
- NIE! - jęknąłem.
- Jest jakiś inny sposób? Tylko, że Wolpyxa trzeba będzie również od nich oswobodzić... - powiedziała Rose.
- Ok, spróbujemy coś zrobić... - odparła Terra.
- Tylko bez wyzwisk i gróźb! - powiedziała Remember.
- To powiedz to również jemu. Nie tylko mi wyrosły w tej sprawie rogi... - powiedziałem
( Remember? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz