wtorek, 18 grudnia 2012

Laris odchodzi


18.12.2012-Ostatni wpis...
Rano szłam na przechadzkę.Cały czas byłam załamana,że Wolpyx mnie odrzucił...Każdy samiec mnie odrzuca,ale co zrobić...Takie życie...Szłam,szłam nie patrząc gdzie idę...Nagle znalazłam się na krańcu łąki spokoju,jeden krok i będę w czarnym lesie...
-,,Nie idź tam!Zginiesz!To ja,twoja mama!Proszę nie rób tego!"
-Przepraszam,ale muszę...-Powiedziałam i weszłam do czarnego lasu...Kilka kroków później usłyszałam krzyk.Pobiegłam tam.Na miejscu było pełno krwi.Coś złapało mnie od tyłu i wbiło mi pazury i kark.Czułam jak trutka wpływa do mojej krwi...Kręciło mi się w głowie,ale szłam dalej.Miałam mroczki...Padłam na ziemię...Otworzyłam jeszcze ostatni raz oczy i zobaczyłam nagrobek,na którym było moje imię i moja podobizna...Zamknęłam oczy i zasnęłam wiecznym snem...Mój duch cały czas grasuje na terenach watahy,ale nie ta dobra ja...
...Tylko ta zła...Teraz szukam zemsty za to,jak mnie kiedyś traktowali...

Nie zapomnę was Laris...

3 komentarze:

  1. Oooo... Makarena!

    OdpowiedzUsuń
  2. Menczari czi Kali! Menczari czi Kali! Menczari czi Kali!


    Och, bogini Kali miej ją w swojej opiece!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń