-Nazwe go Wol-odpowiedziałm myślac o imieniu mojego partnera. Od niego
go dostałam wiec..jakoś tak wyszło. To pierwsze imie o jakis pomyślałam i
było wspaniałe.
-Piekne-poweidział Wolpyx. Uśmiechnełam sie i pogłaskałam malucha. Był
słodki. Miał jeszcze kolege Monna. Był to prezent od Rose. Maluchy
zaczeły się bawic po czym zasneły. Nie było jeszcze nocy wiec uznałam ze
pójde sie przejśc.Wstałam i zaczęłma się kierowac do wyjścia.Wyszłam na
zewnatrz. Spojrzłam na zachodzace słońce. Po chwili za mna pojawił się
Wolpyx.
-Gdzieś idziesz?-zapytał podchodzac blizej mnie. Odwróciałm sie spokojnie.
-Na spacer-odparłam powoli idac w strone...sam nie wiedziałam. Szłam
gdzie dusza pragneła. Wystarczyło że w świat. Wolpyx poszedł ze mna.
Szliśmy zostawiajac odciski łap w śniegu. Spogladłam na nie
zapatrzona.Nie było zbyt dużej zwierzyny w pobliżu. Jednka ja nie
myslałam o jedzeniu. W wasze mialiśmy tyle jedzenie że starczało dla
wszystkich na cała zime. Spogladłam raz po raz na wszystko. Choż wszstko
byo białe i puszyste. Ciezko byo odróżnić wiele rzeczy od siebie. Po
chwili spaceru unisłam sie w powietrze i ustałam przed Wolpyxem.
-Wesołych Świat-powiedziałam. Troche sie spóźniłam ale mój prezent ciezo było zdobyć.-Mam dla ciebie prezent.
Wopyx usiadł i spojrzał się na mnie. Spogladałam na niego tajemniczo ale
ze śmiechem. Usiadłam i czekałam. Usłyszłam cichy ale wysoki gwizd.
Zakrywłam oczy Wolpyxa i gwizdnełam. Potem odsłoniłam jego oczy.
-Tadam-powiedziłąm a za mna siedział smok. Wygladła tak:
Wolpyx spogladła to na niego to na mnie. Uśmiechnełąm sie i pocłaował go. To był nasz pierwszys pocałunego w Nowy Rok.
-I jak ?-zapytałam i patrząłm na zagubinego Wolpyxa
<Wolpyx? Zdziwiony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz