-Nieważne-powiedziałam zagubiona. Jak mój mały towarzysz wie takie
rzeczy. Był sprytny i tego sie po nim nie spodziewałam. :Jak on się tam
zakradł?" pytałam sama siebie. Nie znłam odpowiedzi na wiele pytań i
przewaznie ich nie zgłebiałam ale to mnie tak iteresowało a przeważnie
ze to mój towarzysz.
-Lyka?-zaczęła Rose i wskazała na Moona który już chciał sie ulotnić z jaskini. Pokreciłam głowa. Ten maluch mnie zadziwiał.
-A ty dokad?-zapytałam i wytworzyłam wokól niego kule powietrza i
przenisłam go obok siebie. Kotek skuli sie . spojrzłam na niego zła.
-A ty ich podgladałeś-zaczęłam krecac głowa. Moon skulił się jeszcze
bardziej. Wiedziałam ze wie ze źle zrobił.Rose spojrzała na mnie dziwnym
wzrokiem. Musiałam mu odpuścić. Sylwester to jeden taki dzien w roku.
-No dobrze. Tylko zeby nikt cie nie zobaczył-powiedziałam. Kociak
przytulił mnie i pobiegł. Był prawie cały czasy wiec od razu staciłam go
z oczu.-Spryciarz
-Niesamowity kot-odparł Narcyz a ja tylko skiwnełam głowa. To by niezły kot.
<Rose?Narcyz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz