Obudziłem się... Dziś Sylwester! Jeden z moich ulubionych dni w roku!
Jednak czuję się dziwnie, tyle mogę powiedzieć. Zarazem smutno, ale też
wesoło, co to może być? Nie, nie przyznam się samemu sobie, że takie
roztargnienie oznacza tylko... A i tak pewnie jest to bez wzajemności,
jak zawsze... Nagle coś mi się przypomniało... Muszę zrobić Lyce
prezent... Ja głupi zapomniałem na Święta... To niech nie zapomnę
przynajmniej w Sylwestra! Tylko co jej dać, co jej dać?! Czego
pragnęła...? Hmmm... Chciała, żebym zaczarował jej talizman, by mogła
zmieniać się w człowieka gdy zechce, ale... Ja zrobię jej specjalny,
oddzielny naszyjnik, taki żeby był specjalnie ode mnie. Bo bardzo lubię
Lykę, a może nawet... Nie, nie umiem w jakiś sposób pogodzić się z tą
myślą. Zabrałem się do pracy. Jako, że w zimie mieszkamy w jednej
jaskini, udałem się do mojej, żeby mieć spokój. Efekt mojej pracy
wyglądał tak:
Poszedłem
w stronę naszej wspólnej od pewnego czasu jaskini. I wilków, i ludzi...
Lyki tam nie zastałem, ale była tam Sayona, która powiedziała, że
najprawdopodobniej znajdę Lykę nad Jeziorem Zachodu Słońca. Pobiegłem
tam od razu. I rzeczywiście - zastałem Lykę wyczyniającą najróżniejsze i
najdziwniejsze figury na zamarzniętym jeziorze.
- Hej Lyka! - zawołałem z daleka ze zrobionym przeze mnie naszyjnikiem w zębach. Wadera odwróciła się szybko i odkrzyknęła mi:
- Cześć Greill! - zawołała, po czym zachwiała się na łapach i wywróciła
na lód. Ja przyspieszyłem i nie zahamowałem w porę docierając do lodu
więc... Dotarłem do Lyki jadąc na łapach.
- Uważaj! - krzyknąłem.
- To ty uważaj! Nic mi nie będzie! - odparła Lyka, która jednak pomogła
mi się zatrzymać, chociaż sama ;edwo stała na zamarzniętej tafli
jeziora.
- Co ty tak właściwie tu robisz? - spytałem.
- Ja... Zabijam czas... - powiedziała - ...Fajnie, że jesteś!
Nieciekawie było mi samej. - powiedziała spoglądając mi znienacka w
oczy. Ja szybko odwróciłem wzrok. Peszyło mnie to, tym bardziej, że
jeszcze dodatkowo to ONA w nie spoglądała. Postanowiłem zrobić to, co
było tak naprawdę sednem mojego przybycia do niej.
- Na Święta zapomniałem głupi o prezencie... Bo w ogóle zapomniałem, że
są... Więc... Więc postanowiłem DZIŚ dać ci prezent! Tak... Tak na dobry
początek tego roku... - mówiłem chaotycznie dobierając słowa. Potem
zwiesiłem Lyce na szyi prezent ode mnie... Zadziałał jak trzeba.
Zmieniła się w człowieka i... Znów zachwiała się wywracając na lód. Sam
przybrałem ludzką postać i rzuciłem się jej pomóc.
( Lyka? )
|
|
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz