Chodziłam po watasze bez celu, tak żeby się przespacerować. Jestem w
niej już dość długo i znam wszystkie wilki: Blue, Savana, Raiser, Rex,
Jacob, Sayona, Rose, Starshine, Tolan, Krystal, Sheron, Carlito... Mimo
to nadal czuje się trochę zagubiona i samotna. Właśnie przechodziłam
obok chatki Terry kiedy nagle zderzyłam się z kimś, okazało się, że to
Sayona.
-Cześć.-powiedziałam.
-Witaj.-odpowiedziała wilczyca.
-Wybierasz się gdzieś?
-Nie, tak sobie chodzę.
-Ja też.-odpowiedziałam ze śmiechem. Przejdziemy się gdzieś?
-Jasne.-odparła wilczyca. A gdzie?
-Nie wiem.-powiedziałam w zamyśleniu.
-Dobra, więc idźmy przed siebie.-odpowiedziała radośnie wilczyca.
Uśmiechnęłam się do niej, Sayona odwzajemniła ten miły gest.
Szłyśmy przed siebie, aż dotarłyśmy nad łąkę kwiatów.
Biegałyśmy po niej wyjąc z uciechy. Nagle Sayona ze śmiechem rzuciła się w krzaki, ja pobiegłam za nią.
-Ale fajnie!-krzyknęłam z radością.
Spojrzałam na wilczycę oczekując odpowiedzi, ale zamiast uśmiechu zobaczyłam w jej oczach strach i grozę.
-Co się stało?
Sayona wydusiła z siebie bardzo cicho...
(Sayona dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz