Spałam sobie spokojnie, kiedy nagle usłyszałam znajomy mi głos.
-Poszukajmy go. -To Rose.-pomyślałam sobie. Wstałam, przeciągnęłam się i zapytałam: -Ale kogo? -No Hermesa!-powiedziała zniecierpliwiona Rose. -Aha...Po co? -Nie wiem. Mam takie dziwne przeczucie... -No dobrze, ale najpierw wypadałoby zjeść śniadanie.-powiedziałam ciągle jeszcze zaspana. Wilczyca pokiwała głową, wyszłyśmy z jaskini i udałyśmy się na łąkę w poszukiwaniu zdobyczy. Po chwili ujrzałyśmy dwa młode jelonki. Zaczęłyśmy się skradać po cichu, potem rozdzieliłyśmy się by otoczyć ofiarę. Kiedy byłyśmy na właściwych miejscach obydwie rzuciłyśmy się na zdobycz w tym samym czasie. Skoczyłyśmy na nie, powaliłyśmy i zaczęłyśmy je dusić. Po skończeniu polowania zabrałyśmy ofiary nad najbliższą rzekę i zabrałyśmy się za jedzenie, gdy wszystko zjadłyśmy zapytałam Rose: -I co teraz, gdzie chcesz go szukać? Rose spojrzała się na mnie i powiedziała... (Rose dokończysz?) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz