Spojrzałam na nich. Tacy podobni, ale inni. Nie wiedziałam czy sprawdzę
się w roli matki. Zastanawiałam się nad tym jak tu trafili.
-Dobrze- słowo brzmiało jak wyrok
Sheron nie wyglądał na tryskającego radością, ale zauważyłam u niego
iskierkę szczęścia, ulgi. Wydawał się stać ciągle obok starszego brata.
Nie odstępował od niego na krok. Czułam, że trudno będzie ich rozłączyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz