Spojrzałam na Edena leżącego na ziemi...
Był martwy...
Spojrzałam na Valixy.
Nie mogłam się odezwać.
Chwilę po tym wszyscy zaczęli jej gratulować, śmiać się i... Nagle było tak jakby przed sekundą nic się nie wydarzyło...
Tylko ja nie mogłam nic powiedzieć.
Byłam przerażona bo doszło do mnie...
Carlito!
Zostawiłam go samego! Co jeśli już się obudził?
"Savana pewnie się nim zajmie"- uspokoiłam się.
Nagle ogarnęła mnie niemożliwa chęć by... By... Poznać przyszłość... Co się stanie? Co będzie!? Jestem tak blisko prawdy, a jednak... Tak daleko...
W końcu wydusiłam:
- Mieliśmy... Pójść... Do Wyroczni... By dowiedzieć się, czy będzie wojna... Ale już wiemy...- spojrzałem na martwego Edena- Że nie będzie... Możemy tam pójść by... Poznać przyszłość... Tak po prostu...
Spojrzałam na nich z nadzieją.
<Co o tym sądzicie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz