Nie mogłam uwierzyć, co ja zrobiłam! Patrzyłam ze strachem na martwą
Eden, wszyscy dookoła śmiali się i gratulowali mi, ale ja byłam
przerażona. Cała się trzęsłam... Nagle podeszła do mnie Blue:
-Nie martw się, niedługo ci przejdzie.-położyła łapę na moim ramieniu i
pokiwała ze zrozumieniem głową. Ja także pokiwałam na znak zgody.
Wilczyca podeszła do Sayony i coś jej mówiła, ale ja i tak miałam mętlik
w głowie... Wiem, że Eden zabiła bardzo dużo wilków, ale i tak wiem, że
nie jestem stworzona do zabijania. Potrafię dobrze walczyć i dlatego
właśnie jestem przywódczynią wojowników. Ale to nie to samo...
Z moich rozmyślań wyrwał mnie krzyk, okazało się, że to Blue:
-Idziemy, tak!
Zaraz potem spuściła wstydliwie głowę i powiedziała:
-Ja...Przepraszam...
Nie dziwię się jej, ta wyprawa zaczyna być coraz bardziej tajemnicza...
-Idziemy, w końcu nikt do końca nie wie, może jednak wojna się
odbędzie...-powiedziałam zastanawiając się nad rozwiązaniem tej
sytuacji.
-Ale Blue, sama mówiłaś, że przepowiednie wyroczni są zakazane...-zaczęła Rose.
-Wiem.-przerwała jej Blue. Ale mam takie dziwne przeczucie...
-Więc ruszajmy dalej-powiedziała Starshine.
-Tak...Ruszajmy.-odpowiedziała przywódczyni.
-A co będzie z Sayoną?-zapytałam.
Blue odwróciła się do mnie zastanawiając się...
(Blue co dalej?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz