Świat
dookoła był tak jasny, że aż prawie biały. Stałam w miejscu i patrzyłam
przed siebie, na czarną plamę. Zbliżała się powoli w moją stronę, a po
chwili mogłam już rozpoznać kształty. Było to stado czarnych wilków,
takich samych jak ten, który zaatakował Sayonę. Słyszałam ich
nienawistne krzyki i nie mogłam nic zrobić. To było okropne! Wilki były
już tak blisko, pierwszy rzucił się w moją stronę gdy...
-Aaauuu! -zawołałam.- To boli!
-I będzie boleć dalej jeśli nie przestaniesz się wiercić! -powiedział ktoś kto stał koło mnie. To była Terra! A ja leżałam w jej chatce. Widziałam już normalnie: kolory wróciły na swoje miejsce a kształty się określiły.
-Wreszcie się obudziłaś! -kszyknęła druga wilczyca- Już dobrze? To ja, Rose! Tak się cieszę, że już się obudziłaś!
-Ja też. -uśmiechnęłam się- A gdzie Sayona?
-Nooo... poszła. Ale to ona cię tu zaprowadziła.
-Tak i to w ostatniej chwili -dołączyła się Terra- Masz sczęście, że to tylko ugryzienie...
-A Sayona? Z nią wszystko w porządku? -przerwałam.
-Tak, dostała tylko parę leków.
-To dobrze... Dziękuję ci Terro. I... chciałam powiedzieć, że widziałam, jak świat robi się biały, a... czarne wilki biegły prosto na mnie...
-No tak. To są duchy starych wilków, które mieszkały tu dawno temu. Była tu niedaleko wielka bitwa. I teraz duchy się budzą i mszczą się na niewinnych. Myślę, że Blue powinna wiedzieć o tym śnie.
-Tak, jak się z nią zobaczę napewno opowiem. Tylko... Kiedy będę mogła wyjść?
-Już teraz bo właśnie skończyłam opatrywać ci łapę, ale oszczędzaj ją trochę. W miarę możliwości.
-Jeszcze raz dziękuję! I do widzenia!
Wyszłam z Rose z chatki i pobiegłyśmy na teren watahy. Łapa całe szczęście już mi nie przeszkadzała. Po chwili dotarłyśmy na polanę, gdzie czekała Blue.
<Nlue, dokończysz? >
-Aaauuu! -zawołałam.- To boli!
-I będzie boleć dalej jeśli nie przestaniesz się wiercić! -powiedział ktoś kto stał koło mnie. To była Terra! A ja leżałam w jej chatce. Widziałam już normalnie: kolory wróciły na swoje miejsce a kształty się określiły.
-Wreszcie się obudziłaś! -kszyknęła druga wilczyca- Już dobrze? To ja, Rose! Tak się cieszę, że już się obudziłaś!
-Ja też. -uśmiechnęłam się- A gdzie Sayona?
-Nooo... poszła. Ale to ona cię tu zaprowadziła.
-Tak i to w ostatniej chwili -dołączyła się Terra- Masz sczęście, że to tylko ugryzienie...
-A Sayona? Z nią wszystko w porządku? -przerwałam.
-Tak, dostała tylko parę leków.
-To dobrze... Dziękuję ci Terro. I... chciałam powiedzieć, że widziałam, jak świat robi się biały, a... czarne wilki biegły prosto na mnie...
-No tak. To są duchy starych wilków, które mieszkały tu dawno temu. Była tu niedaleko wielka bitwa. I teraz duchy się budzą i mszczą się na niewinnych. Myślę, że Blue powinna wiedzieć o tym śnie.
-Tak, jak się z nią zobaczę napewno opowiem. Tylko... Kiedy będę mogła wyjść?
-Już teraz bo właśnie skończyłam opatrywać ci łapę, ale oszczędzaj ją trochę. W miarę możliwości.
-Jeszcze raz dziękuję! I do widzenia!
Wyszłam z Rose z chatki i pobiegłyśmy na teren watahy. Łapa całe szczęście już mi nie przeszkadzała. Po chwili dotarłyśmy na polanę, gdzie czekała Blue.
<Nlue, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz