wtorek, 9 października 2012

Od Savany C.D. Blue


Spojrzałam na stojącego obok mnie Sheron'a. Ostatnio nie odstępował mi na krok. Musiało im stać się coś złego.
- Dam radę? - spojrzałam na niego z uśmiechem
Siedział cicho.
- Dobrze. Mogę to zrobić.
- Dzięki. - uśmiechnęła się Blue
- Carlito jeszcze u Terry?
- Najwyraźniej. Mówiła, że niedługo wyzdrowieje.
- Ta to ma całą watahę na głowie. - zaśmiałam się
Sheron wyglądał na znudzonego.
- Już idziemy - spojrzałam na niego, a potem na Blue
Próbowałam być jak najpogodniejsza, z jego względu. Wyszliśmy zgodnie.
- P..proszę pani... - powiedział cicho
- Mów mi ,,siosto"- uśmiechnęłam się
- Jeść mi się chcę.
- Więc chodź.
Poszliśmy do spiżarni. Wyciągnęłam mu świeżego królika. Zjadł go łapczywie.
- Muszę coś załatwić. Zostań w jaskini. - powiedziałam do niego
Odprowadziłam go do jaskini. Pobiegłam do Granmammare.
- Granmammare? - zapytałam się
- Gdzie ci się tak spieszy?
- Ponieważ Blue przeniosła na mnie odpowiedzialność utrzymania watahy w całkowitym porządku, będziesz wykonywać swoją pracę dość często. - wyrecytowałam i odbiegłam do jaskini
Rozejrzałam się wokół. Przejrzałam każdy kątek. Nie było go! Wybiegłam w panice z jaskini. Pomyślałam chwilę i pobiegłam pędęm do chatki Terry. Drzwi były otwarte. Weszłam do środka. Terry nie było, za to mója zguba opowiadała bratu wszystko co się dzisiaj wydarzyło.
- Co to za zebranie? - wykrzyknęła radośnie Terra patrząc na naszą trójkę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz