Spoglądałam na taflę wody przez dłuższą chwilę, ale w końcu z zamyślenia wyrwały mnie paniczne krzyki...
Krzyki Starshine i Sayony.
Szłam w stronę tego dźwięku, ale zamiast do dwóch wilczyc korytarz doprowadził mnie do końca labiryntu.
Byłam na jakiejś łące. Pozrywałam tyle trawy i kwiatów ile się dało i pognałam z powrotem rozsypując je za sobą.
W końcu wpadłam na Starshine i Sayonę.
- Dziewczyny, znam drogę do wyjścia!
Wilczyce bez słów poszły za mną.
Dzięki kwiatom dałam radę znaleźć drogę powrotną.
Kiedy dostrzegłam światło słoneczne wpadające do otworu grotu spojrzałam na nie z uśmiechem.
Starshine podeszła bliżej i powiedziała:
- Dziękujemy, ale... Kim jesteś?...
Posmutniałam.
- To ja. Blue.- wymamrotałam.- Nie poznajecie mnie?- spytałam z nadzieją, że jednak wiedziały, że to ja...
< Starshine? Sayona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz