Otworzyłam oczy.
Byłam zdezorientowana...
Doszło do mnie tylko to, że wataha Eden tu jest...
- Mam pomysł...- odezwałam się słabo.
Wszyscy spojrzeli na mnie z nadzieją.
- Jak odzyskam siły...
Po kilku minutach byłam w stania samodzielnie stanąć na nogach, wtedy powiedziałam:
- Można spróbować...- mruknęłam i objaśniłam im plan.
Nie byli przekonani, ale... To jedyny sposób.
- Jakby coś poszło nie tak, Sayona... Wiesz co robić.
Wilczyca kiwnęła głową, a ja podeszłam tuż przed Edena.
Spojrzałam za siebie. Wszyscy szli w stronę jaskini Wyroczni nie zauważeni obca wataha skupiła się na mnie.
- Obca!- wrzasnę Eden i rzucił się na mnie.
W tym samym momencie Sayona skoczyła na mnie, złapała mnie i wzniosła ku niebu.
Eden wrzeszczał za nami, ale już nie chciało mi się go słuchać.
Sayona podleciała nad grupkę wilków czyli Starshine, Rose i Valixy.
Wylądowałyśmy.
<Ktoś dokończy? Proszę... :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz