sobota, 20 października 2012

Od Starshine C.D. Blue


Sayona zadała wilczycy kilka pytań. Ja przez cały czas myślałam nad tym wszystkim... Czy to na prawdę jest Blue? Nie byłam przekonana. Przecież to mógł być ktokolwiek, kto po prostu oglądał od dłuższego czasu naszą watahę! Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk Sayony:
-Blue!To naprawdę ty!!!Ale co się stało?
Wilczyca opowiedziała nam o wyroczni i dziwnym eliksirze, który jej dała. No tak! To zbyt proste- nie mogłam uwierzyć!
-Przepraszam... kimkolwiek jesteś.-zwróciłam się do rudej wilczycy- Nigdzie z tobą nie pójdę! Nie wyglądasz jak Blue! To wszystko jest takie... no... po prostu nie wierzę! Poza tym muszę znaleźć Lucy! Nie zostawię jej tak! No i oczywiście poszukam prawdziwej Blue! A jak ty ją znajdziesz, Sayona to powiedz, że wróciłam do Jaskini Wyroczni. Cześć!
-Ale przecież to jest Blue!-krzyczała za mną.-Stój!
Ja jednak odwróciłam się i pobiegłam do jaskini. Dotarłam do wejścia i po chwili zagłębiłam się w nieprzeniknionych ciemnościach. Nie były już takie ciemne. Biegłam dalej przed siebie, tak jakbym znała drogę. Miałam jaskinie i korytarze. Nie brakowało mi sił. W końcu dotarłam do Ogromnej jaskini. Po środku rosła mała polanka z wielkim czarnym drzewem. Z dziury w suficie świeciło słońce, wprost na drzewo. Dookoła stały czarne wilczyce-wyrocznie. Zatrzymałam się przed nimi. Czułam się dziwnie. Nie pamiętałam co się działo przed chwilą. Tak jakbym żyłą tu już wiecznie... Jedna z wilczyc, największa odezwała się do mnie:
-Miło z twojej strony, że sama tutaj przyszłaś. Długo biegłaś. Ale nie martw się... Już nie będziesz musiała wracać! Czarne Wilki się tobą zajmą
Nagle z drzewa wyrosły długie pnącza, które mnie związały. Nie dawałam rady im się przeciwstawić. Ciągnęły mnie do siebie...
-Nieee! Starshine! -krzyczał ktoś z góry. Spojrzałam w tamtą stronę. W klatce siedziało małe stworzenie, które.... wyglądało znajomo... -Lucy...
Nie mogłam nic powiedzieć, ale wróciła do mnie świadomość. Co ja zrobiłam!
-Blue! To nie byłą moja wina! Ja tak wcale nie myślałam! To coś mnie do tego zmusiło! -z całej tej bezradności się rozpłakałam. To okropne! Wyrocznie współpracowały z Czarną Watahą a zejście do ich krainy znajdowało się w ich jaskini. I co teraz będzie?! ...

Wtedy przypomniałam sobie przepowiednię. Mam z nimi walczyć? I tak nie mam siły stawiać opór tym pnączom, prędzej czy później i tak zostanę wciągnięta do środka drzewa... Więc oszczędzę siły na później! "Lucy! -powiedziałam do mojej towarzyszki przez myśli- Jak spotkasz innych z naszej watahy, to powiedz co się stało! Może mi pomogą..."
Smoczek skinął głową a ja pozwoliłam pnączom wziąć się ze sobą...

<Ktoś mnie będzie szukał? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz