Niedawno nie miałam się gdzie podziać... Teraz jest inaczej, Blue
przyjęła mnie do ,,Watahy Żywiołów"m jestem bardzo szczęśliwa! Nigdy nie
byłam w żadnym stadzie, okazało się, że to wspaniałe uczucie. Tak sobie
rozmyślałam w mojej nowej jaskini wszystkie wydarzenia poprzedniego
dnia, jestem taka wdzięczna Blue... Wstałam z kupy liści, przeciągnęłam
się i poszłam nad jezioro popływać, uwielbiam to! Nim się spostrzegłam
byłam już na miejscu, przywódczyni już wczoraj pokazała mi wszystkie
miejsca związanie z wodą, ponieważ wie iż jestem wilkiem wody muszę mieć
do niej stały dostęp. Byłam zadowolona, że mieszkam przy oczku wodnym,
ale wolałam dziś popływać sobie w większym zbiorniku wodnym. Kiedy
wyszłam z wody nadal miałam na pyszczku uśmiech, nurkowałam i pływałam
tak długo, że straciłam rachubę czasu. Właśnie wracałam do jaskini kiedy
wpadłam na jakąś wilczycę.
-Oj, przepraszam.-powiedziałam wstydliwie.
-Nic się nie stało.-odpowiedziała wilczyca z uśmiechem.
-Tooo, ja już pójdę.-odparłam i zabierałam się do wyjścia, trudno mi było zawierać nowe przyjaźnie...
-Ty jesteś nowa, tak?
-Tak.-wysiliłam się na cień uśmiechu.
-Ale fajnie! Ja jestem Angel, a ty?
-Kate.-odwróciłam się i zaczęłam grzebać łapą w ziemi.
Wilczyca chyba zrozumiała, że nie jestem wielką duszą towarzystwa, ale i tak próbowała mnie zagadać.
-Może oprowadzić cię po watasze?-zapytała.
Zastanowiłam się, Angel wyglądała mi na miłą i radosną osobę, może uda mi się nią zaprzyjaźnić...
-Dobrze.-odpowiedziałam z uśmiechem. Więc gdzie idziemy?
(Angel no właśnie )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz