środa, 10 października 2012

Od Granmammare C.D. Valixy

Przykro mi było, że Valixy nie lubiła San. Życie nauczyło mnie wyczuwania dobra i zła. Gdyby San była niebezpieczna, to nigdy bym się nie zgodziła zostać jej przybraną matką. Ale cóż, w tej sprawie Blue ma najwięcej do powiedzenia. San była dziwna - zachowywała się jak wilk, myślała jak wilk, mówiła w naszym języku, pachniała człowiekiem i co najdziwniejsze... - naszym magicznym światem. Valixy mnie zostawiła, więc ja i San musiałyśmy same głowić się nad tym, co powiemy Blue.
***
Dotarłyśmy do terenu watahy. Skradałyśmy się jak najciszej, tak, by inne wilki nas nie zobaczyły. Gdy dotarłyśmy przed jaskinię Blue, kazałam zostać San przed jaskinią. Weszłam do środka jaskini Blue. Oddychałam głęboko. Emocje we mnie buzowały. Co będzie? Akurat nasza alfa była w jaskini. Gdy tylko weszłam do środka, odwróciła się do mnie i obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.
- Jak tam Granmammare? Fajnie ci u nas? - spytała. Uśmiechnęłam się. Blue jednak wyczuła mój niepokój.
- Coś się stało? - spytała zatroskana.
- Z jednej strony tak, z drugiej nic... - odparłam. Blue zmierzyła mnie wzrokiem. Nagle język mi się rozwiązał i zaczęłam trajkotać jak najęta.
- To takie dziwne! To mój drógi dzień w watasze i już dzieję się niesamowite rzeczy! Najpierw Raiser oprowadził mnie po najpiękniejszych terenach watahy! A potem ja i Valixy bawiłyśmy się przy wodopoju! I.... Wtedy spotkałam człowieka! To dziewczyna! Zna nasz język! Zachowuje się jak wilk i nie ma rodziców. I... Myślałam, czy to ja nie mogłabym się nią zajmować! Blue, proszę zgódź się...
Blue patrzyła na mnie wstrząśnięta. Na jej pysku malował się jednak prawie niewidoczny, życzliwy uśmiech.
- Blue... - zaczęłam błagalnie - ... ona jest dobra, ja potrafię to wyczuć jako wilk specjalizujący się w tylko dobrych rzeczach! Powiedz innym, by jej nie skrzywdzili! Ona nie ma złych zamiarów!
- Gdzie ona jest? - spytała poważnie Blue.
-Przed twoją jaskinią. - odpowiedziałam.
Wyszłyśmy przed jaskinię. Zastałyśmy San akurat wtedy, gdy bawiła się z moją Charinn. Delikatnie gładziła sierść rozbrykanej popielicy i przemawiała do niej łagodnie. Gdy zobaczyła Blue, spoważniała. Charinn wskoczyła mi na plecy. Wstrzymałam oddech. Teraz wszystko zależało od przywódczyni. Bałam się tak, że myślałam,że zemdleję...
< Blue, co zrobisz? Bądź litościwa... >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz