- Jasne- powiedział i już miał wyjść kiedy powiedziałam:
- Teraz cię rozumiem.
- Proszę?- odwrócił się z powrotem w moją stronę.
- Wiem jak to jest... Kogoś stracić.
Wbił wzrok w ziemię.
- Ty go nie straciłaś. On stracił ciebie.
Wzięłam głęboki oddech.
- Nie mogliśmy być razem. Nawet jeśli go kochałam...
- Kochałaś!- przerwał mi- Ale ja ją wciąż kocham.
< Gringer? Ciągniemy dalej tą trudną dyskusję, czy idziemy?>
piątek, 30 listopada 2012
Blue CD Angel
- Ja nie chcę z nim o tym w ogóle rozmawiać!- wybuchnęłam.- Przepraszam...
- Spoko...
- Przynajmniej na razie...
< Angel?>
- Spoko...
- Przynajmniej na razie...
< Angel?>
Od Terry CD Dokami
- To jest... piękne!- powiedziałam.
< Dokami, sorry, że tak mało, śpieszę się...>
< Dokami, sorry, że tak mało, śpieszę się...>
Blue CD Amanty
- Idziemy do Lasu Mgły pogadać z duchami które chcą nas zaatakować.- powiedziałam jakgdyby nigdy nic.
< Amanta?>
< Amanta?>
Od Amanty CD Angle
-Więc-powiedziałam-pytam jeszcze raz:O co chodzi z tą wyprawą?
Blue na to:
<Blue, dokończ>
Blue na to:
<Blue, dokończ>
Gringer "Odwiedziny Blue"
Przeczytałem dokładnie list który dostałem od jednego z moich przyjaciół
- kruka. Nie wiedziałem o co w tej wyprawie chodzi, jednak w watasze
nie było nic ciekawego. Już miałem wychodzić i szukać jakiejkolwiek
"zbiórki" na wyprawę, kiedy do mojej jaskini weszła Blue.
- Hmm... Witaj - przystanąłem i powitałem gościa
- Hej, chcesz wyruszyć w podróż? - spytała stojąc w wejściu
Spojrzałem na nią pytająco.
- Tą z listu - sprostowała i wskazała na rozwinięty kawałek papieru leżący na ziemi
- Jasne! - powiedziałem
<Blue, jeśli chcesz - dokończ>
- Hmm... Witaj - przystanąłem i powitałem gościa
- Hej, chcesz wyruszyć w podróż? - spytała stojąc w wejściu
Spojrzałem na nią pytająco.
- Tą z listu - sprostowała i wskazała na rozwinięty kawałek papieru leżący na ziemi
- Jasne! - powiedziałem
<Blue, jeśli chcesz - dokończ>
Calthaniel CD Starshine
- Hej, Starshine – powiedziałem zaskoczony, widząc wilczycę u progu swojej jaskini – Co cię do mnie sprowadza?
- Odebrałeś wiadomość? – spytała zadyszana. Kiwnąłem głową. - I co ty na to? - Nie jestem pewien. – odpowiedziałem ostrożnie – Kto w ogóle idzie? - No cóż, wygląda na to, że poza mną jeszcze Sayona, Angel, Lyka i może Gringer. No i Blue. Drgnąłem. Mało znałem te wilki, może poza Blue, ale nie rozmawialiśmy ze sobą, odkąd wraz z Terrą wyciągnąłem ją z Hadesu. - No cóż… Jeśli wataha mnie potrzebuję, to oczywiście pójdę. – oznajmiłem Starshine. - Tia. Wataha. – mruknęła cicho wilczyca. Rzuciłem jej karcące spojrzenie, ale udała, że nie widzi. - Świetnie. – oznajmiła jak gdyby nigdy nic – Szykuj się. Niedługo wyruszamy. |
||
Od Angel CD Blue
-
No właśnie słusznie? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Patrzyłam na
zatroskaną przyjaciółkę. Chciałam jej pomóc, ale byłam bezradna. Nie
mogłam nic zrobić, ponieważ to jest sprawa wyłącznie między nią a
Juanem. Ja jedynie mogę na to tylko patrzeć.
- Powinnaś z nim porozmawiać. Musicie sobie wszystko wyjaśnić, bo to będzie bolało coraz bardziej, aż wreszcie nie wytrzymacie oboje i może stać się coś złego. Jeśli nie chcesz iść sama mogę dotrzymać ci towarzystwa. Najlepiej będzie jeśli zrobisz to szybko. Chyba, że wolisz porozmawiać z nim w cztery oczy.
<Blue?>
- Powinnaś z nim porozmawiać. Musicie sobie wszystko wyjaśnić, bo to będzie bolało coraz bardziej, aż wreszcie nie wytrzymacie oboje i może stać się coś złego. Jeśli nie chcesz iść sama mogę dotrzymać ci towarzystwa. Najlepiej będzie jeśli zrobisz to szybko. Chyba, że wolisz porozmawiać z nim w cztery oczy.
<Blue?>
Od Dokamki
Podeszłem d Terry i powiedziałem:
-Przepraszam.-i zaprowadziłem ją tu:
-Podoba ci się?
Terra?
-Przepraszam.-i zaprowadziłem ją tu:
-Podoba ci się?
Terra?
Od Lyki CD Angel
-
Blue zdecydowałam idę z wami.-powiedziłam wilczyca wchodząc do jaskini.
Wydawała się miła. Musiałam wreście kogoś poznać. Ona usiadła niedaleko
mnie.
-Cześć. Jestem Lyka-zaczęłam niepewnie
-O hej. Ja jestem Angela.-odpowiedziła patrząc na mnie.
- Też idziesz na wyprawę?-zapytałam
-tak na pewno będzie fajnie. Choć długo nad tym myślałam-powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Rozmawialiśmy tak przez pewiem czas. Poznałysmy się lepiaj. Była bardzo miła i mówiła śmieszne żarty.
-Niedługo wyruszamy-usłyszłam głos Blue.
-Nie moge się doczekać. Choć nie myślałam nad tym ani chwile. A jaki masz żywioł?
-Ziemi a ty?
-Powietrza.
(Prosze dokończ Angel)
-Cześć. Jestem Lyka-zaczęłam niepewnie
-O hej. Ja jestem Angela.-odpowiedziła patrząc na mnie.
- Też idziesz na wyprawę?-zapytałam
-tak na pewno będzie fajnie. Choć długo nad tym myślałam-powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Rozmawialiśmy tak przez pewiem czas. Poznałysmy się lepiaj. Była bardzo miła i mówiła śmieszne żarty.
-Niedługo wyruszamy-usłyszłam głos Blue.
-Nie moge się doczekać. Choć nie myślałam nad tym ani chwile. A jaki masz żywioł?
-Ziemi a ty?
-Powietrza.
(Prosze dokończ Angel)
Od Starshine CD Blue
-Dobrze
-powiedziałam i pobiegłam do wyjścia z jaskini. Spojrzałam na deszcz i
westchnęłam. Tylko tego nie można załatwić przez wysyłanie wiadomości.
Jak najszybciej pobiegłam do jaskini Calthaniela. Wskoczyłam do środka, od razu ztrzepałam z siebie wodę i kichnęłam.
-Kto tam? -usłyszałam głos wilka.
<Calthaniel?>
Jak najszybciej pobiegłam do jaskini Calthaniela. Wskoczyłam do środka, od razu ztrzepałam z siebie wodę i kichnęłam.
-Kto tam? -usłyszałam głos wilka.
<Calthaniel?>
Od Mi Amore Cardenza
"Miałam
już wszystko przygotowane:suknie,wianek.No,prawie wszystko nie miałam
tylko druhen.Więc wybrałam z watahy kilka wilczyc i pobiegłam do
nich.Pierwsza była Sayona nie musiałam daleko szukać spotkałam ją blisko
jaskini Tytanium więc zapytałam ją:
-Sayono,będziesz moją druhną?
-Jasne-odpowiedziała mi i wróciła do swoich zajęć a ja dalej.Następna to Starshine,była całkiem blisko:
-Starshine,proszę bądź moją druhną!
-Nie gorączkuj się,no pewnie.A i wszystkie które chcesz poprosić wszystko widziały i już tu są.
-Dzięki-Byłam trochę zdziwiona,ale poszłam dalej.A tam były po kolei:
-Diamentini
-She
-Snowee
-Valixy
-Isstis
-I ostatnia to...Blue!
Wszystkie się zgodziły a ja byłam już przeszczęśliwa ten dzień już niedługo..."
-Sayono,będziesz moją druhną?
-Jasne-odpowiedziała mi i wróciła do swoich zajęć a ja dalej.Następna to Starshine,była całkiem blisko:
-Starshine,proszę bądź moją druhną!
-Nie gorączkuj się,no pewnie.A i wszystkie które chcesz poprosić wszystko widziały i już tu są.
-Dzięki-Byłam trochę zdziwiona,ale poszłam dalej.A tam były po kolei:
-Diamentini
-She
-Snowee
-Valixy
-Isstis
-I ostatnia to...Blue!
Wszystkie się zgodziły a ja byłam już przeszczęśliwa ten dzień już niedługo..."
Uwaga!
Wiem, że późno informuję, ale lepsze to niż nic.
A więc wilki:
A więc wilki:
- Rex
- Jacob
- Tolan
- Rouzi
- Fick
- Moon
- Mi Amore Cardenza
- Desoto
- Snowee
- Diamentini
Marzenie Fana!
Witajcie i proszę o pomoc...
Nadchodzi gwiazdka i jest pewien problem... Marzenia wielu ludzi mogą się nie spełnić... Pomóżcie nam spełnić marzenia tysięcy fanów! Podpiszcie petycję o to by genialny zespół Evanescence zagrał koncert w POLSCE!
http://www.petycjeonline.com/petition_-_evanescence_concert_in_poland
Bardzo dziękuję za waszą pomoc!
p.s. To nic nie kosztuje i można nie ujawniać swoich danych osobowych, lub wpisać fałszywe!
p.p.s. Jeśli tak jak ja ich kochacie, piszcie do innych wysyłajcie ten link, piszcie o tym na swoich blogach! Innymi słowy: rozprzestrzeniajcie tą petycję!
Dziękuję wam z całego serca!
A oto przykłady ich genialnej muzyki!:
Blue CD Angel
- A tak na prawdę?- spytała.
- Na prawdę?- zdziwiłam się- Na prawdę... Chyba nigdy go nie kochałam...- ściszyłam głos- Nigdy...
Wpatrywałam się przez chwilę, w ciszy w żywo tańczące płomyki.
- Teraz ma wyrzuty sumienia... Czy słusznie?- spojrzałam na wilczycę na której pysku odbijało się delikatnie światło ognia.
< Angel?>
- Na prawdę?- zdziwiłam się- Na prawdę... Chyba nigdy go nie kochałam...- ściszyłam głos- Nigdy...
Wpatrywałam się przez chwilę, w ciszy w żywo tańczące płomyki.
- Teraz ma wyrzuty sumienia... Czy słusznie?- spojrzałam na wilczycę na której pysku odbijało się delikatnie światło ognia.
< Angel?>
Od Angel
Iść?
Nie iść? - Zadawałam sobie takie pytania idąc do jaskini. Może powinnam
pójść na tą wyprawę. Z drugiej strony jednak tu też mam co robić. Muszę
stać na warcie, pilnować watahy... Ale nie chce zostać. Wracam. Poszłam
z powrotem do Blue. Siedziały tam cztery wilczyce: Blue, Starshine,
Sayona i chyba..Lyka. Podeszłam do alphy.
- Blue zdecydowałam idę z wami.
<Któraś z wilczyc dokończy?>
- Blue zdecydowałam idę z wami.
<Któraś z wilczyc dokończy?>
czwartek, 29 listopada 2012
Terra CD Dokami
- To ty zapraszasz, nie?
Nie mógł zrozumieć o co mi chodzi.
- Może ty zaproponujesz jakieś miejsce.- tak właściwie to to, że on zaprasza nie miało znaczenia, to ja nie miałam pomysłów, ale co? Że niby mam to powiedzieć? Nie!
< Dokami?>
Nie mógł zrozumieć o co mi chodzi.
- Może ty zaproponujesz jakieś miejsce.- tak właściwie to to, że on zaprasza nie miało znaczenia, to ja nie miałam pomysłów, ale co? Że niby mam to powiedzieć? Nie!
< Dokami?>
Blue CD Starshine
- Może być siedem.- stwierdziłam.- Idź powiedz Calthanielowi, ja poinformuję Gringera.
< Starshine?>
< Starshine?>
Starshine CD Wilczyc
Przyjrzałam się tym, którzy przyszli. Było mi przykro to robić, ale chyba trzeba zmienić nieco skład wyprawy.
-Blue, możemy na chwilę?
Wilczyca kiwnęła głową i poszłyśmy do pomieszczenia obok. Nadal mówiłam cicho i przychodziło mi to z trudem.
-Nie sądzisz, że powinien pójść też samiec? Albo dwóch. Calthaniel i Gringer są chyba odpowiedni. Jeśli nie może nas być siedem to zamieniłabym ich z Angel i Lyką...
<Blue? Co o tym sądzisz?>
-Blue, możemy na chwilę?
Wilczyca kiwnęła głową i poszłyśmy do pomieszczenia obok. Nadal mówiłam cicho i przychodziło mi to z trudem.
-Nie sądzisz, że powinien pójść też samiec? Albo dwóch. Calthaniel i Gringer są chyba odpowiedni. Jeśli nie może nas być siedem to zamieniłabym ich z Angel i Lyką...
<Blue? Co o tym sądzisz?>
Od Amanty
Rozniosła się plotka o jakiejś wyprawie.
-Ech... A ja jak zwykle, nie wiem o co biega!-mruknęłam.
Udałam się do jaskini Alfy.
Było tam kilka wilczyc.
-O... część...-powiedziałam cicho-prawie nikogo nie znałam. -Słyszałam o jakiejś wyprawie czy też czymś tam... O co chodzi?
<Niech ktoś dokończy
-Ech... A ja jak zwykle, nie wiem o co biega!-mruknęłam.
Udałam się do jaskini Alfy.
Było tam kilka wilczyc.
-O... część...-powiedziałam cicho-prawie nikogo nie znałam. -Słyszałam o jakiejś wyprawie czy też czymś tam... O co chodzi?
<Niech ktoś dokończy
Od Blue CD Lyki
- To super!- powiedziałam- Już są wszyscy! Jeszcze zostaje tylko poczekać do jutra, aż Angel potwierdzi swoje zgłoszenie
Od Lyki CD Misja dla pięciu
Siedziałam
przy ognisku w swojej jaskini. Patrzalam na ulewe. Nagle jak przez
mgle zauważyłam ptaka. Po chwili do jaskini wpad kruk. Miał w dziobie
list. Delikatnie położył go na ziemi. Podniosłam go i przeczytałam .
Ucieszylam sie wreszcie misja dla mnie. Wstalam i wytworzylam kule
powietrza. Gdy byłam już w jaskini puscilam kule i delikatnie podeszłym
do Blue. Obok niej siedziała Starshine. Powiedziałam uratowana:
- Chce wstąpić do misji.
( Proszę dokoncz Blue albo Starshire)
- Chce wstąpić do misji.
( Proszę dokoncz Blue albo Starshire)
Blue CD Sayony
- To super.- uśmiechnęłam się.- Są już trzy osoby. Ja, Starshine, Sayona i Angel coś mi wspominała, że też chce iść. Czyli w sumie cztery.
< Ktoś dokończy?>
< Ktoś dokończy?>
Od Sayony
Kiedy siedziałam nad moją ulubioną książka do jaskini wleciał kruk.
-Co tam masz?-zapytałam i wzięłam od niego kartkę. Przeczytałam ją, oddałam mu i pobiegłam w stronę jaskini w której siedziały Blue i Starshine.
-Chcę z wami iśc.
Starshine?Blue?
-Co tam masz?-zapytałam i wzięłam od niego kartkę. Przeczytałam ją, oddałam mu i pobiegłam w stronę jaskini w której siedziały Blue i Starshine.
-Chcę z wami iśc.
Starshine?Blue?
Od Dokami
-To...pójdziesz ze mną na spacer?
-No dobrze.-zgodziła się a na jej pysku dostrzegłem leciutki niemal niezauważalny uśmiech.
-To dokąd idziemy?
Terra?
-No dobrze.-zgodziła się a na jej pysku dostrzegłem leciutki niemal niezauważalny uśmiech.
-To dokąd idziemy?
Terra?
Od Starshine CD Blue "Misja dla pięciu"
Blue myślała jeszcze przez chwilę, po czym rzekła.
-Chyba nie musimy iść wszyscy. Piątka powinna wystarczyć. Jak sądzisz, wyrobimy się przed Mikołajkami?
-Myślę, że tak -zaczęłam liczyć na głos- Droga w jedną stronę zajmie nie więcej niż dwa dni, razem z powrotem to będzie cztery, a same rozmowy nie potrwają myślę więcej niż dobę. Będziemy mieć jeszcze trochę czasu w zapasie.
-Dobrze. Możemy wyruszyć. -powiedziała, po czym uśmiechnęła się- Wybierzesz towarzyszy?
-Niezupełnie. Ale na pewno nie mogą to być szczeniaki. Będziemy się spieszyć. Wilki muszą być silne i doświadczone. Przyda się co najmnien jeden wojownik i negocjator. Trzeba najszybciej powiadomić o wyprawie wszystkich, którzy się nadają. -przerwałam na chwilę mój potok słów i westchnęłam z ubolewaniem- Tylko tak bardzo nie chce mi się moknąć na tym deszczu.
-Nie musisz -zaśmiała się Blue i zagwizdaała. Z jadnego z korytzrzy wyfrunął wielki kruk, który siadł na ramieniu wliczycy- On zaniesie wiadomość.
Uśmiechnęłam się na samą myśl, że będę mogła jeszcze przez chwilę grzać się przy ognisku. Blue napisała list i podała go krukowi. Ten chwycił go mocno w szpony i wyfrunął z jaskini zanieść wiadomość. Spojrzałam na alfę.
-Teraz wystarczy tylko czekać.
<Kto z nami pójdzie? Tylko szybko, bo jutro wyruszamy! >
-Chyba nie musimy iść wszyscy. Piątka powinna wystarczyć. Jak sądzisz, wyrobimy się przed Mikołajkami?
-Myślę, że tak -zaczęłam liczyć na głos- Droga w jedną stronę zajmie nie więcej niż dwa dni, razem z powrotem to będzie cztery, a same rozmowy nie potrwają myślę więcej niż dobę. Będziemy mieć jeszcze trochę czasu w zapasie.
-Dobrze. Możemy wyruszyć. -powiedziała, po czym uśmiechnęła się- Wybierzesz towarzyszy?
-Niezupełnie. Ale na pewno nie mogą to być szczeniaki. Będziemy się spieszyć. Wilki muszą być silne i doświadczone. Przyda się co najmnien jeden wojownik i negocjator. Trzeba najszybciej powiadomić o wyprawie wszystkich, którzy się nadają. -przerwałam na chwilę mój potok słów i westchnęłam z ubolewaniem- Tylko tak bardzo nie chce mi się moknąć na tym deszczu.
-Nie musisz -zaśmiała się Blue i zagwizdaała. Z jadnego z korytzrzy wyfrunął wielki kruk, który siadł na ramieniu wliczycy- On zaniesie wiadomość.
Uśmiechnęłam się na samą myśl, że będę mogła jeszcze przez chwilę grzać się przy ognisku. Blue napisała list i podała go krukowi. Ten chwycił go mocno w szpony i wyfrunął z jaskini zanieść wiadomość. Spojrzałam na alfę.
-Teraz wystarczy tylko czekać.
<Kto z nami pójdzie? Tylko szybko, bo jutro wyruszamy! >
Angel CD Blue
- Oj no przepraszam, nie powinnam tak na ciebie naskakiwać. Zmieniając temat. Co u ciebie?
- Po za tym dobrze... - Blue miała wzrok wciąż wpatrzony w ziemię.
- A tak na prawdę? - Podeszłam bliżej i usiadłam koło przyjaciółki.
<Blue?>
- Po za tym dobrze... - Blue miała wzrok wciąż wpatrzony w ziemię.
- A tak na prawdę? - Podeszłam bliżej i usiadłam koło przyjaciółki.
<Blue?>
Terra CD Dokami
Spojrzałam na klęczącego przede mną wilka.
"Na Zeusa"- pomyślałam.
- Nie jestem typem takiej co ci powie żebyś spadał, ale... Spróbuję ci wyjaśnić.- wilk podniósł się, a ja wzięłam głęboki oddech.- Od znajomości do małżeństwa jest wielka przepaść... To na prawdę miłe, ale... Nie.
- Nie?- powtórzył rozczarowany.
- Dokładnie. Nie. Ale nie w sensie negatywnym- przekrzywił głowę i zrobił pytające oczy.- W sensie... że nie daję ci kosza. Może... zaproś mnie na spacer, albo... cokolwiek. Może staniemy się przyjaciółmi, z czasem może i będziemy chodzić i po jeszcze dłuższym czasie może być jakakolwiek rozmowa o małżeństwie.
< Dokami?>
"Na Zeusa"- pomyślałam.
- Nie jestem typem takiej co ci powie żebyś spadał, ale... Spróbuję ci wyjaśnić.- wilk podniósł się, a ja wzięłam głęboki oddech.- Od znajomości do małżeństwa jest wielka przepaść... To na prawdę miłe, ale... Nie.
- Nie?- powtórzył rozczarowany.
- Dokładnie. Nie. Ale nie w sensie negatywnym- przekrzywił głowę i zrobił pytające oczy.- W sensie... że nie daję ci kosza. Może... zaproś mnie na spacer, albo... cokolwiek. Może staniemy się przyjaciółmi, z czasem może i będziemy chodzić i po jeszcze dłuższym czasie może być jakakolwiek rozmowa o małżeństwie.
< Dokami?>
Blue CD Angel
- Nie. W porę, Starshine, mogę z nią pogadać?- spytałam nie odrywając wzroku od tańczących płomyczków.
- Jasne- wilczyca wyszła.
Kiedy upewniłam się, że jej nie ma to zapytałam.
- Co się stało?
- Co się stało!?- powtórzyła- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Oderwałam wzrok od ognia.
- O czym?- spojrzałam na Angel pytającym wzrokiem.
- Och proszę cię! Ty i Juan...- nie dokończyła.
Odkaszlnęłam.
- Przykro mi, że dowiedziałaś się od innych, ja nikomu nie mówiłam... To nie jest coś o czym miło jest mówić.- to była prawda.... Przynajmniej nie przypominałam sobie czegoś takiego...
< Angel?>
- Jasne- wilczyca wyszła.
Kiedy upewniłam się, że jej nie ma to zapytałam.
- Co się stało?
- Co się stało!?- powtórzyła- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Oderwałam wzrok od ognia.
- O czym?- spojrzałam na Angel pytającym wzrokiem.
- Och proszę cię! Ty i Juan...- nie dokończyła.
Odkaszlnęłam.
- Przykro mi, że dowiedziałaś się od innych, ja nikomu nie mówiłam... To nie jest coś o czym miło jest mówić.- to była prawda.... Przynajmniej nie przypominałam sobie czegoś takiego...
< Angel?>
Od Angel
Biegłam do jaskini Blue. Jak ona mogła?! Nawet nic mi sama nie
powiedziała, tylko dowiedziałam się od innych. Przecież coś takiego
trzeba mówić przyjaciółce chyba, że się mylę. Nie wierzę, że zerwała z
Juanem. Musiałam to sprawdzić. Wpadłam do jej jaskini jak oszalała.
Niestety nie mogłam porozmawiać z nią w cztery oczy. Była tak Starshine.
- Przyszłam nie w porę? - Zapytałam zła.
<Starshine? Blue? Domagam się wyjaśnień>
- Przyszłam nie w porę? - Zapytałam zła.
<Starshine? Blue? Domagam się wyjaśnień>
Od Lyki
Chodziłam
sobie po lesie. Myślałam o moim przyjściu do watahy i o poprzedniej.
Szłam z oczmi wbitymi w ziemie.Nagle wpadłam na wilk.
-Sorry -powiedziłam patrząc na niego
-Hej. Jestes nowa?-zapytał
-Tak. Nazywam się Lyka a ty?
-Silver.
Rozmaiwaliśmy przez długi czas. Zauwazyłam że był gadatliwy i śmieszny. Przez cały czas chodziliśmy po lesie. Co jakiś czas oglądłam sie wokół ale nie trwało to długo. Było południe. Gdy Silver mówił mi o swoich mocach zauważyłam że nie jesteśmy już w lesie. teraz byliśmy już na łące. Wreście usiadłam a on obok mnie. Wreście zapytałam:
-Jak trafiłeś do watahy?
(Prosze dokończ Silver)
-Sorry -powiedziłam patrząc na niego
-Hej. Jestes nowa?-zapytał
-Tak. Nazywam się Lyka a ty?
-Silver.
Rozmaiwaliśmy przez długi czas. Zauwazyłam że był gadatliwy i śmieszny. Przez cały czas chodziliśmy po lesie. Co jakiś czas oglądłam sie wokół ale nie trwało to długo. Było południe. Gdy Silver mówił mi o swoich mocach zauważyłam że nie jesteśmy już w lesie. teraz byliśmy już na łące. Wreście usiadłam a on obok mnie. Wreście zapytałam:
-Jak trafiłeś do watahy?
(Prosze dokończ Silver)
Rose CD Sayony i Starshine
-Szlag-jęknęłam.
-Rose? Co się stało?-zapytały jednocześnie Sayona i Starshine.
-Nic.-odpowiedziałam.-Właśnie uświadomiłam sobie, że ślub jest za tydzień, a ja nie mam pojęcia co i jak. Nie ma planu na wesele. Pomyślałam, że poproszę o pomoc Blue. Która z was chce ze mną iść?
< Sayona i Starshine dokończycie obie?>
-Rose? Co się stało?-zapytały jednocześnie Sayona i Starshine.
-Nic.-odpowiedziałam.-Właśnie uświadomiłam sobie, że ślub jest za tydzień, a ja nie mam pojęcia co i jak. Nie ma planu na wesele. Pomyślałam, że poproszę o pomoc Blue. Która z was chce ze mną iść?
< Sayona i Starshine dokończycie obie?>
Od Sayony CD Starshine
Byłam szczęśliwa, że do Starshine wrócił dobry humor. Odkąd Carlito Sheron i Emily odeszli była jakaś przybita...
-Cieszę się z tobą bardzo.-powiedziałam i wróciłam do siebie przed wejściem zobaczyłam...
Ktoś dokończy?
-Cieszę się z tobą bardzo.-powiedziałam i wróciłam do siebie przed wejściem zobaczyłam...
Ktoś dokończy?
Od Kate
Obódziłam się.. myślałam, że to, co mówił Shita to bujda i sen..
-Kate, żyjesz?!- zapytał kot Shila
-T.. tak.. - Odpowiedziałam..- Co jest z Silverem?!- Zapytałam i spojrzałam na płaczącego wilka w kącie.
-Emm, około 20 minut temu powiedział mi, że ma klaustrofobię -.-'' - Odpowiedział mój towarzysz wzdychając.
-K..Kate? Ty żyjesz?!- Zapytał uradowany Silver
-Nooo, raczej tak o.o''-Odpowiedziałam i wyszłam zamyślona z chatki Terry, a chłopaki za mną.
-Coś się stało?-Zapytał Silver i spojrzałam na niego z łzami w oczach.-Echh.. Shila, może zostawisz nas samych?
-No dobra.. Ale ja Cię i tak mam na Oku!- Powiedział z nutką wściekłości w oczach i odleciał.
-Mój brat..chce mnie zabić..- wyszeptałam i nagle z zarośli wyszedł/a...
<Dokończy ktoś???>
-Kate, żyjesz?!- zapytał kot Shila
-T.. tak.. - Odpowiedziałam..- Co jest z Silverem?!- Zapytałam i spojrzałam na płaczącego wilka w kącie.
-Emm, około 20 minut temu powiedział mi, że ma klaustrofobię -.-'' - Odpowiedział mój towarzysz wzdychając.
-K..Kate? Ty żyjesz?!- Zapytał uradowany Silver
-Nooo, raczej tak o.o''-Odpowiedziałam i wyszłam zamyślona z chatki Terry, a chłopaki za mną.
-Coś się stało?-Zapytał Silver i spojrzałam na niego z łzami w oczach.-Echh.. Shila, może zostawisz nas samych?
-No dobra.. Ale ja Cię i tak mam na Oku!- Powiedział z nutką wściekłości w oczach i odleciał.
-Mój brat..chce mnie zabić..- wyszeptałam i nagle z zarośli wyszedł/a...
<Dokończy ktoś???>
środa, 28 listopada 2012
Blue CD Starshine
Wpatrywałam się w tańczące płomyki.
- Czyli, że...- zaczęłam- Mamy pójść do Lasu Mgły i porozmawiać z duchami, tak? -spytałam.
Czarna wilczyca kiwnęła głową.
- Nie musimy iść wszyscy. Wybierzemy z pięć wilków i może wyrobimy się przed Mikołajkami?- spytałam.
<Starshine?>
- Czyli, że...- zaczęłam- Mamy pójść do Lasu Mgły i porozmawiać z duchami, tak? -spytałam.
Czarna wilczyca kiwnęła głową.
- Nie musimy iść wszyscy. Wybierzemy z pięć wilków i może wyrobimy się przed Mikołajkami?- spytałam.
<Starshine?>
Od Dokami
Szedłam przez las a przechodząc obok domku Terry zobaczyłam, że nikogo nie ma.
-,,Teraz albo nigdy"-pomyślałem i zrobiłem dla niej bukiet. Zapukałem do drzwi.
-Wejdź.-powiedziała Terra a ja stanęłam na przeciw niej, ukląkłem wysunąłem bukiet i zapytałem:
-Czy wyjdziesz za mnie?
Terrra?
-,,Teraz albo nigdy"-pomyślałem i zrobiłem dla niej bukiet. Zapukałem do drzwi.
-Wejdź.-powiedziała Terra a ja stanęłam na przeciw niej, ukląkłem wysunąłem bukiet i zapytałem:
-Czy wyjdziesz za mnie?
Terrra?
Od Amanty
Przechadzałam się powoli po terenie watahy. Nie znałam jeszcze nikogo, choć dołączyłam prawie miesiąc temu.
Idąc tak zobaczyłam nagle wilka-ciemnego, z jakimś amuletem na szyi. Hmm, uważałam, że jest przystojny, ale...nie okazałam tego. On jednak uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Podeszłam do niego i uważając, że przydało by się nawiązać jakąś znajomość, zagadałam:
-Cześć... My się chyba nie znamy? Mam na imię Amanda. A ty jesteś...?
-Raydan... Miło mi.-odpowiedział.
<Raydan, dokończysz?>
Idąc tak zobaczyłam nagle wilka-ciemnego, z jakimś amuletem na szyi. Hmm, uważałam, że jest przystojny, ale...nie okazałam tego. On jednak uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Podeszłam do niego i uważając, że przydało by się nawiązać jakąś znajomość, zagadałam:
-Cześć... My się chyba nie znamy? Mam na imię Amanda. A ty jesteś...?
-Raydan... Miło mi.-odpowiedział.
<Raydan, dokończysz?>
Od Sayony CD Starshine
Nie
mogłam w to uwierzyć. Rose chce abym byłyśmy ze Starshine jej
druchnami. Nie wiedziałam co powiedziać. Starshine energicznie kiwała
głową.
-Jasne!!!!!!-krzyknęłam i przytuliłam je.
-Super!-ucieszyła się Starshine.
-Tylko jest jeden roblem.... Co sie robi jak jest się druchną?
Starshine?Rose?
-Jasne!!!!!!-krzyknęłam i przytuliłam je.
-Super!-ucieszyła się Starshine.
-Tylko jest jeden roblem.... Co sie robi jak jest się druchną?
Starshine?Rose?
Od Starshine CD Sayony
Miałam ochotę skakać z radości. Będziemy mogli komunikować się na odległość z moimi najlepszymi przyjaciółmi!
-To cudownie! Tylko szkoda, że nie będę mogła się z nimi bawić... Ale to i tak wspaniała wiadomość!
Śmiałam się szczerze. Nad przepaścią komunikacyjną, która powstała między mną a szczeniakami po ich odejściu, pojawił się most w postaci specjalnej mocy wilczycy. Spojrzałam na Sayonę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę! Dziękuję!
<Sayona? Chcesz coś dopisać? >
-To cudownie! Tylko szkoda, że nie będę mogła się z nimi bawić... Ale to i tak wspaniała wiadomość!
Śmiałam się szczerze. Nad przepaścią komunikacyjną, która powstała między mną a szczeniakami po ich odejściu, pojawił się most w postaci specjalnej mocy wilczycy. Spojrzałam na Sayonę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę! Dziękuję!
<Sayona? Chcesz coś dopisać? >
Od Starshine CD Rose
-Ale ty bierzesz moje słowa na serio? -zaniepokoiłam się.
-Jasne! Bardzo sobię cenię twoją pomoc.
Uśmiechnęłam się.
-Mam już wstępny projekt.
Szłyśmy dalej, aż w końcu znalazłyśmy Sayonę na Polanie Tysiąca Westchnień.
-Saya! Mamy ważne pytanie! -podbiegłyśmy do niej.
-Chyba rzeczywiście musi być ważne, skoro tak krzyczycie. -uśmiechnęła się.
-Czy chcesz zostać razem ze Starshine moją druhną? -spytała Rose- Biorę ślub z Narcyzem w Mikołajki. Sprawiłoby mi to wielką radość mieć u swojego boku przyjaciółkę. W końcu to ważne wydarzenie.
Pokiwałam głową, zachęcając Sayonę, by się zgodziła.
<Sayona? Zgódź się!>
-Jasne! Bardzo sobię cenię twoją pomoc.
Uśmiechnęłam się.
-Mam już wstępny projekt.
Szłyśmy dalej, aż w końcu znalazłyśmy Sayonę na Polanie Tysiąca Westchnień.
-Saya! Mamy ważne pytanie! -podbiegłyśmy do niej.
-Chyba rzeczywiście musi być ważne, skoro tak krzyczycie. -uśmiechnęła się.
-Czy chcesz zostać razem ze Starshine moją druhną? -spytała Rose- Biorę ślub z Narcyzem w Mikołajki. Sprawiłoby mi to wielką radość mieć u swojego boku przyjaciółkę. W końcu to ważne wydarzenie.
Pokiwałam głową, zachęcając Sayonę, by się zgodziła.
<Sayona? Zgódź się!>
Od Juana CD Istiss
-Właściwie...
Czemu by nie? -uśmiechnąłem się krzywo. Nie przepadam za łamaniem
zasad. Teraz jednak czułem się jakoś inaczej - było mi to obojętne.
<Istiss?> |
|
Od Starshine "Przez Las"
Deszcz
lał się z nieba strumieniami, istne oberwanie chmury. Drzewa dawno
zrzuciły większość swoich liści, tylko nieliczne z nich pozostały
jeszcze uczepione gałęzi, woda przedzierała się bez trudu przez puste
przestrzenie w "dachu" lasu. Biegłam prosto przed siebie, zostawiając
odciśnięte w błocie ślady łap, dopóki moim oczom nie ukazał się widok
jaskini Blue. Na ostatnim odcinku znacznie przyspieszyłam z chęci jak
najszybszego znalezienia się w suchym miejscu. Wskoczyłam do groty, a
gdy stanęłam już w środku, strzepałam z siebie wodę. Poczułam zapach
dymu pochodzącego z wnętrza jaskini.
-Chyba mus to być na prawdę pilna sprawa, skoro przychodzisz do mnie w taką pogodę. -powiedziała wilczyca wychodząc zza rogu.
-Tak. Robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Nie powinniśmy już dłużej czekać.
Blue westchnęła i wbiła wzrok w ziemię.
-Chodź do środka. Trzeba to wszystko na spokojnie przemyśleć.
Alfa odwróciła się i poszła do wnętrza jaskini. Podążyłam za nią aż do pomieszczenia zwanego pokojem dziennym. Po środku paliło się ognisko. Zbliżyłam się do niego i przymrużyłam oczy. Poczułam przyjemne ciepło.
-Narcyz je rozpalił. -rzekła Blue widząc moje zadowolenie. Usiadła na przeciwko i odwróciła głowę- Miło z jego strony, prawda? -dodała z wymuszonym uśmiechem.
Skinęłam na potwierdzenie. Domyśliłam się ukrytego przesłania. Słyszałam o relacjach Blue z Juanem i dowiedziałam się też o ich rozstaniu. Jak szybko się zaczęło, tak nagle skończyło. Nie skupiałam jednak swojej uwagi na tej sprawie bo, jak wiadomo, nie znam się na sprawach miłosnych. I bynajmniej nie takie problemy sprowadziły mnie do jaskini alfy.
-Zwierzęta znikają. -zaczęłam- Próbowałam razem z Sayoną znależć konkretną tego przyczynę.
Wilczyca wpatrywała się bez emocji w ogień a blask płomieni oświetlał delikatnie jej pysk. Wyglądała jak zahipnotyzowana. Nic nie odpowiedziała, ciągnęłam więc alej.
-Bez rezultatów. Możemy się tylko domyślać. A do głowy chyba każdego z nas przychodzi tylko jedno stwierdzenie. Duchy.
Przerwałam na chwilę. To słowo od jakiegoś czasu jest źródłem niepokoju w naszych sercach. Dobrze wiemy, że stanowią dla nas poważne zagrożenie. I, jak się okazuje, to nie tylko duchy Czarnych Wilków są niebezpieczne. Te, które co prawda mi pomogły, teraz rządają bym została ich przywódczynią. Tyle, że ja się na to nie zgadzam.
-Sądzisz, że powinniśmy jak najszybciej wyruszać? -Blue przerwała ciszę. Kiwnęłam głową- A co ze ślubem Rose i Narcyza?
Byłam przygotowana na to pytanie. To jasne, że lepiej jest wyruszać na tak niebezpieczną wyprawę już jako nowożeńcy. Bo jeśli coś by się stało? Odrzuciłam od razu te myśl. Nie pozwolę na to.
-Ślub ma być dopiero w Mikołajki. Przez ten czs sytuacja może się pogorszyć. Duchy nieśpią, już mamy jedną ofiarę. Każdego może spotkać taki los jak Seitti. To prawda, oni nie zabijają swoich ofiar. Tylko każdy wilk, który zostaje zaczarowany, zwraca się przciwko nam. Na prawdę ciężko jest walczyć z kimś, kto bądż co bądż jest nam bliski.
Zapadła długa chwila ciszy. To zrozumiałe. Niewykluczone, że misja może skończyć się najgorszym.
-Którędy chciałabyś iść? -spytała w końcu.
Nad tym się nie zastanawiałam. Sprawa jest jednak dość prosta. Miejsce, do którego będziemy się kierować znajduje się na północny-wschód od naszych terenów.
-Najszybsza droga prowadzi przez Zakazane Tereny. Przez Las.
<Jaka decyzja, Blue?>
-Chyba mus to być na prawdę pilna sprawa, skoro przychodzisz do mnie w taką pogodę. -powiedziała wilczyca wychodząc zza rogu.
-Tak. Robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Nie powinniśmy już dłużej czekać.
Blue westchnęła i wbiła wzrok w ziemię.
-Chodź do środka. Trzeba to wszystko na spokojnie przemyśleć.
Alfa odwróciła się i poszła do wnętrza jaskini. Podążyłam za nią aż do pomieszczenia zwanego pokojem dziennym. Po środku paliło się ognisko. Zbliżyłam się do niego i przymrużyłam oczy. Poczułam przyjemne ciepło.
-Narcyz je rozpalił. -rzekła Blue widząc moje zadowolenie. Usiadła na przeciwko i odwróciła głowę- Miło z jego strony, prawda? -dodała z wymuszonym uśmiechem.
Skinęłam na potwierdzenie. Domyśliłam się ukrytego przesłania. Słyszałam o relacjach Blue z Juanem i dowiedziałam się też o ich rozstaniu. Jak szybko się zaczęło, tak nagle skończyło. Nie skupiałam jednak swojej uwagi na tej sprawie bo, jak wiadomo, nie znam się na sprawach miłosnych. I bynajmniej nie takie problemy sprowadziły mnie do jaskini alfy.
-Zwierzęta znikają. -zaczęłam- Próbowałam razem z Sayoną znależć konkretną tego przyczynę.
Wilczyca wpatrywała się bez emocji w ogień a blask płomieni oświetlał delikatnie jej pysk. Wyglądała jak zahipnotyzowana. Nic nie odpowiedziała, ciągnęłam więc alej.
-Bez rezultatów. Możemy się tylko domyślać. A do głowy chyba każdego z nas przychodzi tylko jedno stwierdzenie. Duchy.
Przerwałam na chwilę. To słowo od jakiegoś czasu jest źródłem niepokoju w naszych sercach. Dobrze wiemy, że stanowią dla nas poważne zagrożenie. I, jak się okazuje, to nie tylko duchy Czarnych Wilków są niebezpieczne. Te, które co prawda mi pomogły, teraz rządają bym została ich przywódczynią. Tyle, że ja się na to nie zgadzam.
-Sądzisz, że powinniśmy jak najszybciej wyruszać? -Blue przerwała ciszę. Kiwnęłam głową- A co ze ślubem Rose i Narcyza?
Byłam przygotowana na to pytanie. To jasne, że lepiej jest wyruszać na tak niebezpieczną wyprawę już jako nowożeńcy. Bo jeśli coś by się stało? Odrzuciłam od razu te myśl. Nie pozwolę na to.
-Ślub ma być dopiero w Mikołajki. Przez ten czs sytuacja może się pogorszyć. Duchy nieśpią, już mamy jedną ofiarę. Każdego może spotkać taki los jak Seitti. To prawda, oni nie zabijają swoich ofiar. Tylko każdy wilk, który zostaje zaczarowany, zwraca się przciwko nam. Na prawdę ciężko jest walczyć z kimś, kto bądż co bądż jest nam bliski.
Zapadła długa chwila ciszy. To zrozumiałe. Niewykluczone, że misja może skończyć się najgorszym.
-Którędy chciałabyś iść? -spytała w końcu.
Nad tym się nie zastanawiałam. Sprawa jest jednak dość prosta. Miejsce, do którego będziemy się kierować znajduje się na północny-wschód od naszych terenów.
-Najszybsza droga prowadzi przez Zakazane Tereny. Przez Las.
<Jaka decyzja, Blue?>
Od Sayony
Kiedy zobaczyłam jak Emily odchodzi zrobiło mi się samotnie... Nic nie
miało już sensu... Chodziłam po Polanie Zmarłych kiedy wyłonił się
przedemną duch mojej matki.
-,,Nie martw się Sayono... Jesteś z nią powiązana węzłem magii..."-doskonale wiedziałam o kogo chodzi. O Emily!!!! Dzięki darze z dziećiństwa mogłam wiedzieć wszystko o moim rodzeństwie! Gdzie się znajduje, zkim jest, co robi.... To wszystko mogę wiedzieć! Wystarczy, że się skupię. Pobiegłam do watahy. Tam wpadłam na Starshine.
-Starshu=ine! Możemy się komunikować z Emily, Carlito i Sheronem!
-Jak to?!-zdziwiła się szczęśliwa Starshine. Wszystko jej wyjaśniłam a ona powiedziała:
Starshine? Dokończysz?
-,,Nie martw się Sayono... Jesteś z nią powiązana węzłem magii..."-doskonale wiedziałam o kogo chodzi. O Emily!!!! Dzięki darze z dziećiństwa mogłam wiedzieć wszystko o moim rodzeństwie! Gdzie się znajduje, zkim jest, co robi.... To wszystko mogę wiedzieć! Wystarczy, że się skupię. Pobiegłam do watahy. Tam wpadłam na Starshine.
-Starshu=ine! Możemy się komunikować z Emily, Carlito i Sheronem!
-Jak to?!-zdziwiła się szczęśliwa Starshine. Wszystko jej wyjaśniłam a ona powiedziała:
Starshine? Dokończysz?
Od Colet CD Starshine
- Do, czego to będzie służyć, jeśli mogę spytać? – Zapytała Starshine. Uśmiechnęłam się
- Ostatnio znalazłam sobie hobby. Hoduje zagrożone gatunki roślin i badam je. Jedna z nich musi być podlewana czystą wodą źródlaną codziennie, więc wzięłam jej trochę z wodospadu.– Wilczyca westchnęła
- Fajne zajęcie.
- Dziękuję, jeśli chcesz, gdy urosną mogę przynieść ci jeden z egzotycznych kwiatów.
- Cudownie.
Doszłyśmy do podnóża góry. Wzbiłam się lekko w powietrze
- Muszę lecieć. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy. Fajna z ciebie wilczyca. – Roześmiała się na te słowa i pomachała mi łapą. Tu się rozstałyśmy…
W domu powróciłam do moich kwiatów. Zastanowiłam się nad słowami Strarshine. Nie umie latać, chociaż ma żywioł powietrza… Nie ma skrzydeł, ale umiejętność latania na pewno posiada… Cóż może kiedyś uda jej się rozwiązać ten problem. Jest bardzo miła i chciałabym się często z nią spotykać. Na razie będę latać do niej na dół, a potem zobaczymy…
- Ostatnio znalazłam sobie hobby. Hoduje zagrożone gatunki roślin i badam je. Jedna z nich musi być podlewana czystą wodą źródlaną codziennie, więc wzięłam jej trochę z wodospadu.– Wilczyca westchnęła
- Fajne zajęcie.
- Dziękuję, jeśli chcesz, gdy urosną mogę przynieść ci jeden z egzotycznych kwiatów.
- Cudownie.
Doszłyśmy do podnóża góry. Wzbiłam się lekko w powietrze
- Muszę lecieć. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy. Fajna z ciebie wilczyca. – Roześmiała się na te słowa i pomachała mi łapą. Tu się rozstałyśmy…
W domu powróciłam do moich kwiatów. Zastanowiłam się nad słowami Strarshine. Nie umie latać, chociaż ma żywioł powietrza… Nie ma skrzydeł, ale umiejętność latania na pewno posiada… Cóż może kiedyś uda jej się rozwiązać ten problem. Jest bardzo miła i chciałabym się często z nią spotykać. Na razie będę latać do niej na dół, a potem zobaczymy…
Od Rose CD Starshine
-Jasne.-już chciała zadać następne pytanie ale ją uprzedziłam.-Możesz mi
pomóc we wszystkim.-powiedziałam , a potem się uśmiechnęłam.-No tylko,
że ślubu za mnie nie weźmiesz.
W następnej chwili szłyśmy już do Sayony.
<Starshine co dalej?>
W następnej chwili szłyśmy już do Sayony.
<Starshine co dalej?>
wtorek, 27 listopada 2012
Od Istiss CD Juana
Blue... no tak. Zamyśliłam się. To, że Juan był w niej zakochany, było
widać na pierwszy rzut oka, ale nie spodziewałam się, że mogłaby go
odrzucić.
- Co się tak właściwie wydarzyło? - spytałam cicho.
- Nie wiem! - prawie krzyknął, gdy wybuchły w nim emocje - Najpierw byliśmy parą, byłem tak cudownie szczęśliwy, a potem po prostu oznajmiła mi, że to jednak nie to i że tak będzie lepiej! Uważa mnie za niegodnego tytułu samca alfa czy może po prostu niegodnego jej? Istiss, ja ją kocham!
- Wiesz, może Blue po prostu uważa, że to nie jest to, że to nie ten jeden jedyny związek na całe życie. Nie chce się w to angażować, bo prędzej czy później któreś z was zostanie zranione dużo bardziej niż teraz.
- Ale to boli...
- Boli. I będzie bolało, ale w końcu przechodzi, wiesz?
Spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym emocjami. Zawsze byłam dobra w odczytywaniu czyichś intencji - Calthaniel nazywał to intuicją, a ja darem. W każdym razie Juan był rozdarty, a ja nie byłam pewna, jak mogę mu pomóc. Miałam tylko jeden pomysł i to niezbyt dobry... ale w sumie warto spróbować.
- Juan, a może wybierzemy się nad wodospad? - zaproponowałam - Nazywacie go Wodospadem Smutku, ale moim zdaniem to głupia nazwa. Nikt nie lubi być smutny.
- Blue nie byłaby zachwycona. - mruknął cicho - Niedługo mam wartę.
- Ja też - roześmiałam się, podrywając się do góry - Ale kogo to obchodzi? Choć, zabaw się trochę... Nie zaszkodzi ci!
<Juan? >
- Co się tak właściwie wydarzyło? - spytałam cicho.
- Nie wiem! - prawie krzyknął, gdy wybuchły w nim emocje - Najpierw byliśmy parą, byłem tak cudownie szczęśliwy, a potem po prostu oznajmiła mi, że to jednak nie to i że tak będzie lepiej! Uważa mnie za niegodnego tytułu samca alfa czy może po prostu niegodnego jej? Istiss, ja ją kocham!
- Wiesz, może Blue po prostu uważa, że to nie jest to, że to nie ten jeden jedyny związek na całe życie. Nie chce się w to angażować, bo prędzej czy później któreś z was zostanie zranione dużo bardziej niż teraz.
- Ale to boli...
- Boli. I będzie bolało, ale w końcu przechodzi, wiesz?
Spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym emocjami. Zawsze byłam dobra w odczytywaniu czyichś intencji - Calthaniel nazywał to intuicją, a ja darem. W każdym razie Juan był rozdarty, a ja nie byłam pewna, jak mogę mu pomóc. Miałam tylko jeden pomysł i to niezbyt dobry... ale w sumie warto spróbować.
- Juan, a może wybierzemy się nad wodospad? - zaproponowałam - Nazywacie go Wodospadem Smutku, ale moim zdaniem to głupia nazwa. Nikt nie lubi być smutny.
- Blue nie byłaby zachwycona. - mruknął cicho - Niedługo mam wartę.
- Ja też - roześmiałam się, podrywając się do góry - Ale kogo to obchodzi? Choć, zabaw się trochę... Nie zaszkodzi ci!
<Juan? >
Od Starshine CD Rose
W głębi duszy na prawdę się cieszyłam ze ślubu Rose. Może nie było tego
widać, ale to z powodu niewyobrażalnego smutku po odejściu Emily,
Carlito i Sherona. Byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Traktowałam ich
jak rodzeństwo... Ale nigdy ich nie zapomnę...
***
-Z przyjemnością będę twoją druhną! I pójdźmy razem do Sayony. Tylko...Nie potrzebujesz też przypadkiem pomocy przy szyciu sukni? -zrobiłam niewinną minę sugerującą, żeby Rose powierzyła mi to zadanie.
<Rose?>
***
-Z przyjemnością będę twoją druhną! I pójdźmy razem do Sayony. Tylko...Nie potrzebujesz też przypadkiem pomocy przy szyciu sukni? -zrobiłam niewinną minę sugerującą, żeby Rose powierzyła mi to zadanie.
<Rose?>
Od Juana CD Istiss
Zmarszczyłem
brwi. Czy kogoś na prawdę może obchodzić moje życie? Jednak Isstis
wyglądała na ciekawą. A, co tam! I tak każdy się dowie!
-No więc: właśnie dowiedziałem się, że nie mogę być z osobą, którą kocham.
-Czyli...?
-Z Blue.
<Isstis?>
-No więc: właśnie dowiedziałem się, że nie mogę być z osobą, którą kocham.
-Czyli...?
-Z Blue.
<Isstis?>
Od Juana C.D. Angel
-Chyba masz rację... -wstałem i otrzepałem futro z ziemi- To cześć!
-Cześć.
Wróciłem do jaskini przygnębiony. Moja siostra ma kłopoty... I to poważne. Muszę jej pomóc.
-Cześć.
Wróciłem do jaskini przygnębiony. Moja siostra ma kłopoty... I to poważne. Muszę jej pomóc.
Od Rose C.D. Blue
-Dziękujemy.-powiedziałam.
-Chodźmy Carlito. Zostawmy parę młodą.-po tych słowach Blue opuściła moja jaskinię.
-No to kiedy ślub?-zapytałam.
-Yyy.. Może w mikołajki?-zaproponował Narcyz.
-Hmmm... Oki. Może być.
W tym samym momencie do jaskini wbiegła Starshine.
-Wybacz Narcyz ale ma gościa. Czy mógłbyś nas zostawić?
-Jasne.-powiedział i wyszedł.
Starshine zrobiła wielki oczy.
-Narcyz mi się oświadczył.-wyjaśniłam.Opowiedziałam ja całą historię od oświadczyn przez moją zgodę do ustalenia daty ślubu. Wadera mi pogratulowała tak jak wcześniej Blue. Gdy skończyła zdawać relację z minionych 30 minut zapytałam:
-To co. Chcesz zostać moją druhną?
-Oczywiście Rose!
-A pójdziesz ze mną do Sayony zapytać się jej o to samo?-zapytałam.
Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję z nadmiaru emocji.
<Starshine, co ty na to?>
-Chodźmy Carlito. Zostawmy parę młodą.-po tych słowach Blue opuściła moja jaskinię.
-No to kiedy ślub?-zapytałam.
-Yyy.. Może w mikołajki?-zaproponował Narcyz.
-Hmmm... Oki. Może być.
W tym samym momencie do jaskini wbiegła Starshine.
-Wybacz Narcyz ale ma gościa. Czy mógłbyś nas zostawić?
-Jasne.-powiedział i wyszedł.
Starshine zrobiła wielki oczy.
-Narcyz mi się oświadczył.-wyjaśniłam.Opowiedziałam ja całą historię od oświadczyn przez moją zgodę do ustalenia daty ślubu. Wadera mi pogratulowała tak jak wcześniej Blue. Gdy skończyła zdawać relację z minionych 30 minut zapytałam:
-To co. Chcesz zostać moją druhną?
-Oczywiście Rose!
-A pójdziesz ze mną do Sayony zapytać się jej o to samo?-zapytałam.
Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję z nadmiaru emocji.
<Starshine, co ty na to?>
poniedziałek, 26 listopada 2012
Uwaga!
Anuluję konkurs o muzyce! Przepraszam!
p.s. Jest pierwsza propozycja na Hymn! Ten konkurs jest jeszcze aktywny...
p.s. Jest pierwsza propozycja na Hymn! Ten konkurs jest jeszcze aktywny...
Od Lyki
Chodziłam sobie po lesie. Nagle wpadła na mnie wilczyca.Odskoczyłam a samica popatrzała na mnie.
-hej-powiedziałam trochę zamotana.
- Nie jesteś z watahy.-powiedziała
-Nie ale z jakiej? Tak wogule Lyka jestem.
-Blue no z mojej. A moż echcesz dołączyć?
-tak
Uśmiechnęłam się a Blue zaprowadziła mnie do jaskini.
-Niedługo do ciebie zjże-powiedziłą odchodżąc.
"Musze posprzątać" pomyślałam i od razu się do tego wziełam. Przebiegłam przez całą jaskinie i od razu było czyściej. Usiadłam zmęczona. Zauważyłam cień. Powoli podeszłam do wyjścia.
(Dokończy ktoś?)
-hej-powiedziałam trochę zamotana.
- Nie jesteś z watahy.-powiedziała
-Nie ale z jakiej? Tak wogule Lyka jestem.
-Blue no z mojej. A moż echcesz dołączyć?
-tak
Uśmiechnęłam się a Blue zaprowadziła mnie do jaskini.
-Niedługo do ciebie zjże-powiedziłą odchodżąc.
"Musze posprzątać" pomyślałam i od razu się do tego wziełam. Przebiegłam przez całą jaskinie i od razu było czyściej. Usiadłam zmęczona. Zauważyłam cień. Powoli podeszłam do wyjścia.
(Dokończy ktoś?)
Zostały już tylko 3 miejsca gdyż... Powitajmy Lykę!
Imię:Lyka
Wiek: 2 lata (nieśmiertelna)
Płeć: samica
Moce: Wszystkie moce powietrza, rozmawia z duchami, szuka zaginionych osób, ma wizje, lata
Żywioł: Powietrze
Charakter:Miła, wierna w przyjaźni, czasami agresywna,wredna, tajemnicza, odważna, oddana, sprytna
Religia:Olimpijska
Stanowisko: Łowca
Zauroczenie: Szuka
Tak wyglądała kiedyś zanim rzucono na nią czar. Chce być taka jak dawniej:
Muzyka
Jak pewni zauważyliście, wygląd bloga nieco się zmienił. :)
Więc chciałam zmienić również muzykę, więc proszę byście wysyłali do mnie (Lost) linki do YouTub'a do takiej wolniejszej muzyki jak np. to:
Dziękuję za wsparcie! Możecie również pisać do zakładki "Konkursy"
Więc chciałam zmienić również muzykę, więc proszę byście wysyłali do mnie (Lost) linki do YouTub'a do takiej wolniejszej muzyki jak np. to:
Dziękuję za wsparcie! Możecie również pisać do zakładki "Konkursy"
Od Angel C.D. Juana
Wróciliśmy
z Juanem na wartę. Nagle w oddali zauważyłam gęste kłęby dymu... nie to
nie był dym. To mgła... czarna. Powoli z niej zaczął wychodzić wilk
bardzo podobny do Seitti. Wilk zbliżał się do Juana. Nie mogłam tak po
prostu stać i się patrzyć. Wilczyca rzuciła się na brata. Wtedy dopiero
dostrzegłam, że to nie była Seitti. Jakiś demon ją opętał. Podbiegłam do
wilków.
- Hej zostaw go! - Wilczyca zwróciła na mnie uwagę, ale to chwili zniknęła - Nic ci nie jest?
- Nie... nic.
- Wiesz zrób sobie przerwę. Przyda ci się. - Dodałam z uśmiechem.
<Juan?>
- Hej zostaw go! - Wilczyca zwróciła na mnie uwagę, ale to chwili zniknęła - Nic ci nie jest?
- Nie... nic.
- Wiesz zrób sobie przerwę. Przyda ci się. - Dodałam z uśmiechem.
<Juan?>
Baner!
Dziękujemy graczce Howrse ~Vera za cudowny baner!
Prócz tego na górze strony, jest też ten:
Proszę by każdy kto jest w watasze wkleił go na swoją prezentację i (jeśli umie) zalinkował go by przekierowywał prosto na naszego bloga! :)
Jeszcze raz wszyscy Ci dziękujemy, ~Vera! Udanego pisania! (~Vera na pewno wie o co chodzi xp)
Prócz tego na górze strony, jest też ten:
Proszę by każdy kto jest w watasze wkleił go na swoją prezentację i (jeśli umie) zalinkował go by przekierowywał prosto na naszego bloga! :)
Jeszcze raz wszyscy Ci dziękujemy, ~Vera! Udanego pisania! (~Vera na pewno wie o co chodzi xp)
Blue
niedziela, 25 listopada 2012
Od Starshine CD Colet
Wracałam z polowania. Coś słabo poszło... Poznikało mnóstwo zwierząt.
"Niedobrze..." myślałam marszcząc brwi "Muszę się dowiedzieć, co jest
tego przyczyną, bo jak tak dalej pójdzie, nie będziemy mieć co jeść!" .
Siadłam na polanie martwiąc się o pożywienie. Może to ma coś wspólnego z
duchami...? Z zamyślenia wyrwała mnie Colet.
- Witaj. Czy wiesz może gdzie jest tu najbliższy wodospad? -spytała uprzejmie.
-Jasne! -uśmiechnęłam się- Chodź za mną!
Po drodze rozmawiałyśmy trochę.
-Dawno cię nie widziałam.. Co się stało? -spytałam.
-Cóż... Byłam chora.
Zasmuciłam się.
-Przykro mi... Ale na pewno życzyłabym ci zdrowia, gdybym mogła cię odwiedzić. Bo wiesz... Ja nie umiem latać...
-Jak to? -zdziwiła się- Przecież masz żywioł powietrza?
-Wiem... -zawstydziłam się- Ale po prostu nie umiem...
-Nie martw się kiedyś na pewno ci się uda!
Na tym chwilowo skończyłyśmy ten delikatny temat.
Doszłyśmy do źródełka.
-To tutaj. -oznajmiłam. Colet nabrała trochę czystej wody do szklanego naczynia. Przekręciłam głowę na bok.
-Do czego to będzie służyć, jeśli mogę spytać?
<Colet?>
- Witaj. Czy wiesz może gdzie jest tu najbliższy wodospad? -spytała uprzejmie.
-Jasne! -uśmiechnęłam się- Chodź za mną!
Po drodze rozmawiałyśmy trochę.
-Dawno cię nie widziałam.. Co się stało? -spytałam.
-Cóż... Byłam chora.
Zasmuciłam się.
-Przykro mi... Ale na pewno życzyłabym ci zdrowia, gdybym mogła cię odwiedzić. Bo wiesz... Ja nie umiem latać...
-Jak to? -zdziwiła się- Przecież masz żywioł powietrza?
-Wiem... -zawstydziłam się- Ale po prostu nie umiem...
-Nie martw się kiedyś na pewno ci się uda!
Na tym chwilowo skończyłyśmy ten delikatny temat.
Doszłyśmy do źródełka.
-To tutaj. -oznajmiłam. Colet nabrała trochę czystej wody do szklanego naczynia. Przekręciłam głowę na bok.
-Do czego to będzie służyć, jeśli mogę spytać?
<Colet?>
Konkurs!
Od teraz zamiast zakładki "Zadania" pojawi się zakładka "Konkursy"! Czemu? Po prostu mam za duży problem z ciągłym aktualizowaniem tych questów...
A więc- od razu zapowiadam nowy konkurs!
Do 25 grudnia trwa konkurs na HYMN WATAHY! Wystarczy, że napiszesz tekst i wyślesz mi go, ja wtedy wkleję go do zakładki "Konkursy":) Później będzie glosowanie i zdecydujemy, który z hymnów zasłużył sobie na wyróżnienie.
Główna wygrana- 500 Dukatów
Nagroda pocieszenia (druga najwyższa liczba głosów)- 250 Dukatów
Udział w konkursie- 150 Dukatów
A więc- od razu zapowiadam nowy konkurs!
Do 25 grudnia trwa konkurs na HYMN WATAHY! Wystarczy, że napiszesz tekst i wyślesz mi go, ja wtedy wkleję go do zakładki "Konkursy":) Później będzie glosowanie i zdecydujemy, który z hymnów zasłużył sobie na wyróżnienie.
Główna wygrana- 500 Dukatów
Nagroda pocieszenia (druga najwyższa liczba głosów)- 250 Dukatów
Udział w konkursie- 150 Dukatów
Miłej zabawy przy pisaniu!
Blue
YouTube
Teraz jeśli chcecie do opowiadań mieć podkład muzyczny- wysyłajcie mi linki do piosenk na YouTube'ie! Będzie tak jak w poście poniżej!
Od Blue CD Juana
Wodziłam wzrokiem za odchodzącym Juanem.
"Tak będzie lepiej"- próbowałam sama się do tego przekonać.- "Och! Kogo ja próbuję oszukać!"
I wtedy doszło do mnie, że... że próbowałam oszukać samą siebie.
Uczucie którym go darzyłam było zbyt silne by się tak po prostu... skończyło.
Ale teraz było już za późno... Za późno by się łudzić, że zapomnimy o tym wydarzeniu.
Kiedy upewniłam się, że postać rudego wilka zniknęła za drzewami wybuchnęłam płaczem.
W końcu zmęczona tym wszystkim skuliłam się w kłębek pod drzewem na Polanie Tysiąca Westchnień i zasnęłam.
Rano, gdy się obudziłam potrafiłam znowu racjonalnie myśleć.
Pobiegłam do wodopoju. Zagarnęłam w usta jak najwięcej krystalicznie czystej wody, a w mojej głowie pojawiła się myśl.
Nie było już Juana, Carlito, Nut..
Zerwałam z szyi talizman.
-Koniec z przeszłością. Jest tylko tu i teraz.- szepnęłam i wrzuciłam go do wody. Patrzyłam jak opada na dno.
"Dobrze zrobiłaś"- w mojej głowie zabrzmiał znany mi głos. Głos Hadesa.
Od Juana C.D. Blue
Zamarłem. Właśnie ta ostatnia nić zerwała się.. I to tak niespodziewanie.
-Skoro tak uważasz... -spojrzałem w jej błyszczące oczy- Chciałbym tylko żebyś wiedziała... Nigdy nie byłem niczego tak pewny jak tego, że cię kocham. I nadal będę. Choćbyśmy byli daleko od siebie... Pamiętaj... Twoja decyzja na pewno ma jakiś sens. Jesteś mądra i rozsądna. Skoro uważasz, że nie możemy być razem... Pewnie masz rację...
Otarłem jej łapą łzy i uśmiechnąłem się choć z trudem. Poszedłem w swoją stronę odwracając się tylko raz... Wróciłem do swojej jaskini i zastanawiałem się ile błędów musiałem popełnić... Czułem jakby to był tylko zły sen... Może istnieje jeszcze szansa... Nawet maleńka, że Blue zmieni zdanie...? Bo ja będę swoich uczuć pewny... Zawsze...
-Skoro tak uważasz... -spojrzałem w jej błyszczące oczy- Chciałbym tylko żebyś wiedziała... Nigdy nie byłem niczego tak pewny jak tego, że cię kocham. I nadal będę. Choćbyśmy byli daleko od siebie... Pamiętaj... Twoja decyzja na pewno ma jakiś sens. Jesteś mądra i rozsądna. Skoro uważasz, że nie możemy być razem... Pewnie masz rację...
Otarłem jej łapą łzy i uśmiechnąłem się choć z trudem. Poszedłem w swoją stronę odwracając się tylko raz... Wróciłem do swojej jaskini i zastanawiałem się ile błędów musiałem popełnić... Czułem jakby to był tylko zły sen... Może istnieje jeszcze szansa... Nawet maleńka, że Blue zmieni zdanie...? Bo ja będę swoich uczuć pewny... Zawsze...
Od Istiss
Biegłam ciemny lasem, słysząc za sobą sapanie ścigającej mnie bestii.
Była tuż za mną, czułam jej zęby raz po raz muskające mój ogon i
wiedziałam, że za chwilę mnie dopadnie. Wtedy usłyszałam wilczy skowyt i
dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to ja go z siebie wydałam.
Bestia zatopiła kły w moim karku...
Obudziłam się zlana potem i przez chwilę nie byłam pewna, gdzie tak właściwie jestem. Rozejrzałam się dookoła - otaczały mnie kwiaty i spokojnie falujące trawy. No tak, teraz sobie przypomniałam - byłam na Łące Spokoju i najwidoczniej przysnęłam.
Podniosłam się powoli, otrzepując futro. Westchnęłam cicho i skierowałam się w kierunku lasu, oglądając za siebie. No cóż, gdybym się nie oglądała, prawdopodobnie nie wpadłabym na żadnego wilka. Ale oglądałam się i wpadłam. Czekajcie, jak on miał na imię...? Ktoś mi go niedawno przedstawiał. Chyba nazywał się Juan... albo jakoś tak. Nie, na pewno Juan.
- O, cześć Istiss - wyjąkał zaskoczony - to ty tak wyłaś?
- Wyłam? - byłam w szoku - W sumie to przysnęłam, więc całkiem prawdopodobne. A co u ciebie? Wszystko w porządku?
- Jasne. - spuścił wzrok - Wszystko ok.
- Wiem, kiedy kłamiesz. - powiedziałam łagodnie.
<Juan? opowiesz mi co się stało?>
Obudziłam się zlana potem i przez chwilę nie byłam pewna, gdzie tak właściwie jestem. Rozejrzałam się dookoła - otaczały mnie kwiaty i spokojnie falujące trawy. No tak, teraz sobie przypomniałam - byłam na Łące Spokoju i najwidoczniej przysnęłam.
Podniosłam się powoli, otrzepując futro. Westchnęłam cicho i skierowałam się w kierunku lasu, oglądając za siebie. No cóż, gdybym się nie oglądała, prawdopodobnie nie wpadłabym na żadnego wilka. Ale oglądałam się i wpadłam. Czekajcie, jak on miał na imię...? Ktoś mi go niedawno przedstawiał. Chyba nazywał się Juan... albo jakoś tak. Nie, na pewno Juan.
- O, cześć Istiss - wyjąkał zaskoczony - to ty tak wyłaś?
- Wyłam? - byłam w szoku - W sumie to przysnęłam, więc całkiem prawdopodobne. A co u ciebie? Wszystko w porządku?
- Jasne. - spuścił wzrok - Wszystko ok.
- Wiem, kiedy kłamiesz. - powiedziałam łagodnie.
<Juan? opowiesz mi co się stało?>
Od Starshine C.D. Sebasiana
Widok mokrego Sebastiana bardzo mnie rozbawił. Bo wyobraźcie sobie tylko
jak coś puchatego zmienia się w ociekającego wodą stworka, a jedyne co
przypomina jego dawną postać są wielkie oczy i jaki taki kształt.
-Z czego się tak śmiejesz? -spytał zaczepnie wilk.
-Z ciebie! -dusiłam się ze śmiechu- Spójrz tylko na swoje odbicie!
Sebastian schylił się nad taflę wody i zachichotał. Chwilę potem też śmiał się na całego..
-A teraz ty spójrz na siebie!
Zrobiłam to samo co on i ... Popłakałam się ze śmiechu. Ochlapał mnie wodą.
-Ach to tak? -przymrużyłam oczy nie przestawając chichotać. Poruszyłam powietrzem tak, że zrobiła się spora fala, która spadła na wilka. Zaczął mnie gonić, a ja biegłam po płytkim dnie. W pewnym momencie poślizgnęłam się na kamieniu i wpadłam na sam środek jeziorka. Ponieważ cały czas się śmiałam, zachłysnęłam się wodą i zaczęłam opadać na dno...
<Sebastian! Ratuj! Umiesz oddychać pod wodą!>
-Z czego się tak śmiejesz? -spytał zaczepnie wilk.
-Z ciebie! -dusiłam się ze śmiechu- Spójrz tylko na swoje odbicie!
Sebastian schylił się nad taflę wody i zachichotał. Chwilę potem też śmiał się na całego..
-A teraz ty spójrz na siebie!
Zrobiłam to samo co on i ... Popłakałam się ze śmiechu. Ochlapał mnie wodą.
-Ach to tak? -przymrużyłam oczy nie przestawając chichotać. Poruszyłam powietrzem tak, że zrobiła się spora fala, która spadła na wilka. Zaczął mnie gonić, a ja biegłam po płytkim dnie. W pewnym momencie poślizgnęłam się na kamieniu i wpadłam na sam środek jeziorka. Ponieważ cały czas się śmiałam, zachłysnęłam się wodą i zaczęłam opadać na dno...
<Sebastian! Ratuj! Umiesz oddychać pod wodą!>
Od Blue CD Juana
**Przed "Spotkaniem z Hadesem"**
Czułam się podle.
Juana mnie kochał, a ja...
A ja...
Najgorsze było, że też go kochałam.
- Przykro mi.- powiedziałam i po chwili milczenia pocałowałam go i odbiegłam.
** Po "Spotkaniu z Hadesem"**
Kiedy stanęłam na łapy nie mogłam się pogodzić z myślą, że to co teraz zrobię będzie nie odwracalne i... Sam ten fakt zabijał mnie samą od środka. Kochałam Juana...
Najbardziej na świecie.
Ale musiałam to zrobić.
Ze mną nie miał by dobrego, życia... Czemu? Bo jestem samicą alfa. Same obowiązki.
Nic tylko obowiązki i... i mało czasu dla ukochanej osoby.
Więc teraz musiałam go skrzywdzić. By potem nie cierpiał.
Kiedy go znalazłam zaczęłam:
- Juan... Musimy porozmawiać.
- Tak, ukochana?
Znów poczułam się jak potwór.
Ale... Robiłam to dla jego dobra.
- Juan... Nie może być razem...
- Co się stało... Dlaczego?- jego twarz wykrzywił delikatny grymas bólu.
- Ja...- wbiłam wzrok i pazury w ziemię i szepnęłam- Jeśli z tobą będę... Jestem samicą alfa. Nie będę miała dla ciebie czasu... To tylko przyniesie ci ból...- zagryzłam wargę by powstrzymać łzy.
- Co?- nie mógł uwierzyć.- Nie prawda...
- Przykro mi Juan. Nie jestem gotowa na chłopaka, związek...- przerwałam mu.
Zapadała chwila ciszy.
- Ale... ja cię kocham.- wyznał.
Po moim policzku spłynęło kilka gorących łez.
- Ja ciebie też... Ale nie możemy być razem...
Jakaś moja mała część cieszyła się z tego zerwania... Poniekąd... Poniekąd byłam wolna. Ale ta druga, większa część cierpiała... Bardzo cierpiała.
< Juan, przykro mi. Tak musi być. Ja też tego nie chcę, ale muszę... Możesz spróbować o mnie walczyć... Może przekonałabym się, że to właśnie przynosi ci ból...>
Czułam się podle.
Juana mnie kochał, a ja...
A ja...
Najgorsze było, że też go kochałam.
- Przykro mi.- powiedziałam i po chwili milczenia pocałowałam go i odbiegłam.
** Po "Spotkaniu z Hadesem"**
Kiedy stanęłam na łapy nie mogłam się pogodzić z myślą, że to co teraz zrobię będzie nie odwracalne i... Sam ten fakt zabijał mnie samą od środka. Kochałam Juana...
Najbardziej na świecie.
Ale musiałam to zrobić.
Ze mną nie miał by dobrego, życia... Czemu? Bo jestem samicą alfa. Same obowiązki.
Nic tylko obowiązki i... i mało czasu dla ukochanej osoby.
Więc teraz musiałam go skrzywdzić. By potem nie cierpiał.
Kiedy go znalazłam zaczęłam:
- Juan... Musimy porozmawiać.
- Tak, ukochana?
Znów poczułam się jak potwór.
Ale... Robiłam to dla jego dobra.
- Juan... Nie może być razem...
- Co się stało... Dlaczego?- jego twarz wykrzywił delikatny grymas bólu.
- Ja...- wbiłam wzrok i pazury w ziemię i szepnęłam- Jeśli z tobą będę... Jestem samicą alfa. Nie będę miała dla ciebie czasu... To tylko przyniesie ci ból...- zagryzłam wargę by powstrzymać łzy.
- Co?- nie mógł uwierzyć.- Nie prawda...
- Przykro mi Juan. Nie jestem gotowa na chłopaka, związek...- przerwałam mu.
Zapadała chwila ciszy.
- Ale... ja cię kocham.- wyznał.
Po moim policzku spłynęło kilka gorących łez.
- Ja ciebie też... Ale nie możemy być razem...
Jakaś moja mała część cieszyła się z tego zerwania... Poniekąd... Poniekąd byłam wolna. Ale ta druga, większa część cierpiała... Bardzo cierpiała.
< Juan, przykro mi. Tak musi być. Ja też tego nie chcę, ale muszę... Możesz spróbować o mnie walczyć... Może przekonałabym się, że to właśnie przynosi ci ból...>
Od Blue CD Calthaniela
Przetarłam oczy łapą.
- Co... Co się stało?
Spojrzałam przed siebie i ujrzałam nie wyraźne sylwetki trzech (...a może czterech?) wilków.
- Jakby... Odpłynęłaś.- odezwał się wilk, którego głos przypominał Calthaniela...
- Hades...- mruknęłam.
- Co?- zapytała jak zawsze zirytowana i zdenerwowana Terra.
- Hades.- powiedziałam głośniej.- Hades mi powiedział, że...- znów ściszyłam głos.
- Co takiego?- odezwał się ten ze skrzydłami.
- Nie ważne- odkaszlnęłam.
Zapadała chwila ciszy.
Wiedziałam o co chodziło Bogowi Śmierci. Muszę się zmienić. Być lepsza.
Ale... Wiedziałam też od czego muszę zacząć, ale zrani to nie tylko mnie- zrani też kogoś innego, ale to będzie dla niego lepsze.
- Kiedy stanę na nogi?- spytałam.
- Wkrótce.
Kiwnęłam głową, oparłam ją o miękkie posłanie i myśląc o tym, że przez to co... będę musiała zrobić już nigdy nie będę szczęśliwa, zasnęłam.
- Co... Co się stało?
Spojrzałam przed siebie i ujrzałam nie wyraźne sylwetki trzech (...a może czterech?) wilków.
- Jakby... Odpłynęłaś.- odezwał się wilk, którego głos przypominał Calthaniela...
- Hades...- mruknęłam.
- Co?- zapytała jak zawsze zirytowana i zdenerwowana Terra.
- Hades.- powiedziałam głośniej.- Hades mi powiedział, że...- znów ściszyłam głos.
- Co takiego?- odezwał się ten ze skrzydłami.
- Nie ważne- odkaszlnęłam.
Zapadała chwila ciszy.
Wiedziałam o co chodziło Bogowi Śmierci. Muszę się zmienić. Być lepsza.
Ale... Wiedziałam też od czego muszę zacząć, ale zrani to nie tylko mnie- zrani też kogoś innego, ale to będzie dla niego lepsze.
- Kiedy stanę na nogi?- spytałam.
- Wkrótce.
Kiwnęłam głową, oparłam ją o miękkie posłanie i myśląc o tym, że przez to co... będę musiała zrobić już nigdy nie będę szczęśliwa, zasnęłam.
Od Colet
Po długiej chorobie, gdy przez prawie 3 tygodnie leżałam w jaskini, do
watahy dołączyło wielu nowych członków, a przecież jeszcze wielu
będących tu od dawna nie znałam! Postanowiłam szybko nadrobić braki.
Pewnego dnia musiałam iść nad najbliższy wodospad po wodę źródlaną do swoich rzadko prowadzonych badań. Szukałam długi czas, lecz nigdzie nie widziałam żadnego nich.
Postanowiłam zapytać pierwszego napotkanego wilka.
Spotkałam powietrzną wilczycę o imieniu Starshine.
- Witaj. Czy wiesz może gdzie jest tu najbliższy wodospad? – Zapytałam uprzejmie. Może ona mi pomoże?
(Czy możesz dokończyć Starshine?)
Pewnego dnia musiałam iść nad najbliższy wodospad po wodę źródlaną do swoich rzadko prowadzonych badań. Szukałam długi czas, lecz nigdzie nie widziałam żadnego nich.
Postanowiłam zapytać pierwszego napotkanego wilka.
Spotkałam powietrzną wilczycę o imieniu Starshine.
- Witaj. Czy wiesz może gdzie jest tu najbliższy wodospad? – Zapytałam uprzejmie. Może ona mi pomoże?
(Czy możesz dokończyć Starshine?)
Od Starshine CD Raydana
Zrobiło mi się wstyd. Nawet się nie przedstawiłam!
-Mam na imię Starshine. A ty?
-Jestem Raydan.
-Miło mi poznać! -uśmiechnęłam się- A co do watahy, to tak. Z resztą do niej należę. Nazywa się Wataha Żywiołów. Myślę, że Blue z chęcią cię przyjmie! Najlepiej chodźmy tam zaraz!
Zaprowadziłam wilka do Blue i wyjaśniłam o co chodzi.
-Jasne, że możesz dołączyć. Myślę, że będziesz dobrym... Wojownikiem.
<Raydan? Blue?>
-Mam na imię Starshine. A ty?
-Jestem Raydan.
-Miło mi poznać! -uśmiechnęłam się- A co do watahy, to tak. Z resztą do niej należę. Nazywa się Wataha Żywiołów. Myślę, że Blue z chęcią cię przyjmie! Najlepiej chodźmy tam zaraz!
Zaprowadziłam wilka do Blue i wyjaśniłam o co chodzi.
-Jasne, że możesz dołączyć. Myślę, że będziesz dobrym... Wojownikiem.
<Raydan? Blue?>
Od Juan CD Angel
-Okropnie... Bo to przeze mnie zniknęła... Tak chciałbym umieć cofnąć
czas! Albo chociaż wiedzieć co się z nią na prawdę stało. -Westchnąłem
po czym ruszyliśmy na wartę. Starałem się być najbliżej jaskiń... A
zwłaszcza jednej...
W pewnym momencie nisko, tuż koło ziemi zaczęła pojawiać się mgła... Było jej coraz więcej, poziom się podnosił. Aż do momentu, gdy... Pojawił się inny wilk, który wyglądał zupełnie jak Seitti! Pobiegłem w jej stronę krzycząc z radości. Gdy byłem już całkiem blisko... Teraz dostrzegłem coś niepokojącego... Jej oczy świeciły się na czerwono, sierść miała brudną i posklejaną, a na szyi... Zamiast talizmanu nosiła złotą obręcz... Wilczyca zbliżała się do mnie powoli, warcząc i szczerząc kły...
-Seitti? C- co robisz? -szeptałem cofając się do tyłu.
-Nie ma już Seitti! -odezwała się, a jej głos zwielokrotniony echem rozbrzmiewał w powietrzu i z każdym słowem głowa bolała mnie coraz bardziej- I niedługo nie będzie też was!
-Kim jesteś? I co zrobiłeś z moją siostrą?!
-Nie ma już jej! -zaśmiała się i rzuciła się na mnie. Nie zdążyłem wykonać żadnego ruchu i zostałem przytrzymany przy ziemi. Czekałem tylko na ból, ale... W oddali usłyszałem głos... Zła-Seitti warknęła tylko, odwróciła się i z krzykiem "To nie koniec!" zniknęła w lesie. Mgła się rozpłynęła, a przez łzy zobaczyłem twarz wilka, który się nade mną schylił...
<Kto to był? XD>
W pewnym momencie nisko, tuż koło ziemi zaczęła pojawiać się mgła... Było jej coraz więcej, poziom się podnosił. Aż do momentu, gdy... Pojawił się inny wilk, który wyglądał zupełnie jak Seitti! Pobiegłem w jej stronę krzycząc z radości. Gdy byłem już całkiem blisko... Teraz dostrzegłem coś niepokojącego... Jej oczy świeciły się na czerwono, sierść miała brudną i posklejaną, a na szyi... Zamiast talizmanu nosiła złotą obręcz... Wilczyca zbliżała się do mnie powoli, warcząc i szczerząc kły...
-Seitti? C- co robisz? -szeptałem cofając się do tyłu.
-Nie ma już Seitti! -odezwała się, a jej głos zwielokrotniony echem rozbrzmiewał w powietrzu i z każdym słowem głowa bolała mnie coraz bardziej- I niedługo nie będzie też was!
-Kim jesteś? I co zrobiłeś z moją siostrą?!
-Nie ma już jej! -zaśmiała się i rzuciła się na mnie. Nie zdążyłem wykonać żadnego ruchu i zostałem przytrzymany przy ziemi. Czekałem tylko na ból, ale... W oddali usłyszałem głos... Zła-Seitti warknęła tylko, odwróciła się i z krzykiem "To nie koniec!" zniknęła w lesie. Mgła się rozpłynęła, a przez łzy zobaczyłem twarz wilka, który się nade mną schylił...
<Kto to był? XD>
Od Juana CD Blue
-Nawet
najmilsze słowa mi nie pomogą. -westchnąłem i wbiłem wzrok w ziemię.
Nic mnie nie cieszy... Mój świat stracił kolory... Nic tylko umierać...
Tylko, że... Przy życiu utrzymuje mnie tylko jedna nić... Świadomość, że
jest jeszcze osoba, której to życie mogę poświęcić. Osoba, którą
szczerze kocham... Tak! Teraz wiem jedno: nie poddam się dopóki Blue
żyje! Bo Blue jest właśnie tą osobą!
<Blue? Uratowałaś mnie od załamania!> |
|
Od Calthaniela CD Terry
Wbiegłem do chatki Terry, czując tętniącą mi w żyłach krew. Blue leżała nieprzytomna na posłaniu, a szamanka trzymała łapę na jej piersi - dawno nie widziałem tak smutnego i zdezorientowanego wilka, jak Terra w tamtej chwili.
- Słyszałem co się stało - wydyszałem - Mogę jakoś pomóc?
- Nie mam pojęcia. - warknęła szamanka, nie spuszczając wzroku z alfy - Skoro ja nie wiem, co jej jest, to chyba tylko ci jej piekielni bogowie mogą ja uratować.
- Blue! - doskoczyłem do jej boku, odpychając wilczycę - Blue, na litość, nie możesz tak po prostu nas tu zostawić!
- Ona się nie rusza... - wymamrotał Tytanium. Kompletnie zapomniałem, że nie jestem tu sam.
Delikatnie uniosłem pysk Blue. Wciąż oddychała. Miałem tylko jedną szansę - szybkim ruchem przeciąłem skórę na swojej łapie i podsunąłem ranę wilczycy. Kropla mojej krwi spłynęła po jej wargach.
- Dla ciebie, Hadesie. - mruknąłem.
Blue zatrzepotała powiekami i otworzyła oczy.
<kto z obecnych przy całej akcji dokończy?>
sobota, 24 listopada 2012
Od Akiki CD Silvera
[...] w pewnejk chwili weszłam do chatki w lesie.
-Witam, jestem Akiki, a paanii-Zaczęłam..- Och w smrodliwą padlinę! Dwie nieprzytomne wadery! Aaa!!!- Wystraszyłam sie.
-Spokojnie..- Powiedział z ciemnego konta czarny wilk.
-Emm, Szamanko [czy tak?], nic im nie jest?- Zapytałam
-Blue.. została zatruta.. ale żyje.. Jeszcze nie wiem co z Kate.-Powiedziała wilczyca z zielonym futrem.
-Ej, ja pamiętam jak kiedyś gdy była podobna chwila ja hibernowałam- Zaczęłam zagadywać ją i po chwili zaczęłam hibernować.
<Terra, proszę, wylecz Blue i Kate !>
-Witam, jestem Akiki, a paanii-Zaczęłam..- Och w smrodliwą padlinę! Dwie nieprzytomne wadery! Aaa!!!- Wystraszyłam sie.
-Spokojnie..- Powiedział z ciemnego konta czarny wilk.
-Emm, Szamanko [czy tak?], nic im nie jest?- Zapytałam
-Blue.. została zatruta.. ale żyje.. Jeszcze nie wiem co z Kate.-Powiedziała wilczyca z zielonym futrem.
-Ej, ja pamiętam jak kiedyś gdy była podobna chwila ja hibernowałam- Zaczęłam zagadywać ją i po chwili zaczęłam hibernować.
<Terra, proszę, wylecz Blue i Kate !>
Od Terry CD. Blue
Wilczyca wzięła oddech.
Szybko podbiegłam do niej i znów ponowiłam badania.
Na szczęście- jej stan się poprawił.
Serce biło już tak jak powinno, a oddech był miarowy i głęboki więc... Dlaczego wciąż się nie budziła?
< Nie wiem co mam zrobić. Czy ktoś pomoże mi uratować samicę alfa?>
Szybko podbiegłam do niej i znów ponowiłam badania.
Na szczęście- jej stan się poprawił.
Serce biło już tak jak powinno, a oddech był miarowy i głęboki więc... Dlaczego wciąż się nie budziła?
< Nie wiem co mam zrobić. Czy ktoś pomoże mi uratować samicę alfa?>
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Silver
Blue.. bardzo współczuję Ci.. żałuję, że Cię nie obraniałem, lecz.. kiedy wrócisz do zdrowia ja i Akiki możemy być twą eskordą.
Czuję się jakby mnie ktoś też chciał otruć.. czułem się tak też tydzień temu.. i wczoraj..
Grunt - Żebyś nie była chora, lecz pełna sił!
Czuję się jakby mnie ktoś też chciał otruć.. czułem się tak też tydzień temu.. i wczoraj..
Grunt - Żebyś nie była chora, lecz pełna sił!
Od Silver'a C>D> Kate
Po 15 minutach ciszy odezwałem się..
- Emm..- Zacząłem.. Garbiąca się wilczyca [Kate] się wyprostowała..
-Nie, ja się wcale nie garbię!- Krzyknęła. Spojrzałem jej w oczy.. i ujrzałem jej wielki smutek i strach.
-Czego się tak
boisz? Nic Ci nie zrobię.-Powiedziałem spokojnie.- Wiesz.. mnie by
kiedyś zamordowali.. Mój ojciec był przeklęty.. zabił moją matkę..
brata.. siostrę.. i... moją najlepszą przyjaciółkę.. miał mnie na celu,
ale kiedyś od niego uciekłem.- Powiedziałem, rozgrzebując me
wspomnienia..
-Ale.. zkąd wiesz.. wiesz, że jestem ciekawa Ciebie?- Zapytała zdziwiona Kate.
-Nie wiedziałem.. już wiem..-Odrzekłem, przymrużyłem oczy i uśmiechnąłem się, a Kate zarumieniła się.
-Ej, Silver..-Zaczęła, lecz nagle przyleciał jak z nikąd jakiś kot.
-Kate, Mam
wieści!-Powiedziałi spojrzał na mnie.- No, prosze, prosze! Nie ładnie
tak myśleć o towarzyszu Kate! Pff! No ba, że czytam ci w myślach.-
Powiedział kocur.
-Shila, cicho! Jakie masz wieści- Zapytała Kate.
-Nooo.. byłem
nie dawno w twym starym domu i.. Twój brat jest generałem wojska. I chce
zgładzić Cię, mówił ,,Jesteśmy gotowi.. Za dwie pełnie zgładzimy mą
siostrzyczkę.. Grr.. tą głupią smarkulę!''-Powiedział towarzysz
wilczycy.
Kate zaczęła
coraz szybciej dyszeć, serce jej waliło coraz mocniej, a źrenice były w
wielkości ziaren ryżu, po chwili Kate zemdlała.
Jak najszybciej zabrałem Kate do szamanki watahy - Terry.Gdy weszłem do jej chatki i powiedziałem..
-Terra, Kate zemdlała.. ma nadal otwarte oczy, ledwo co oddycha!-Powiedziałem.-Blue? Dlaczego tu jesteś?
<Akiki, dokończysz? słabo mi ;_;>
Od Blue- "Odwiedziny u Hadesa"
Ciemność. Nic tylko ciemność. Myślałam, że mam zamknięte oczy, więc otworzyłam je szerzej, ale nadal nic nie widziałam.
Nagle na skraju horyzontu... Gdzieś, tam... Daleko, ujrzałam światło...
Światełko w tunelu.
Ono... Jego blask... Sam fakt, że tam jest... urzekał, hipnotyzował i zmuszał mnie do znalezienia jego źródła.
Powolnym krokiem zbliżałam się do niego.
Teraz widziałam tylko to światło... Dosłownie i w przenośni. Teraz liczyło się tylko by tam dotrzeć, by odnaleźć spokój, szczęście i miłość... Tam, po drugiej stronie.
Nie mogąc doczekać się na spotkanie z przeznaczeniem przyśpieszyłam, a mała kropka na horyzoncie zdawała się robić z sekundy na sekundy coraz większa, aż w końcu... Dotarłam do celu.
Kiedy stałam przed błyszczącymi niczym słońce wrotami resztki mojej świadomości jakby zaczęły się do mnie dobijać, pytając "Jest tam kto?"
A konkretnie: Zawahałam się. Zostawić dom. Rodzinę. Juana...
Odwróciłam głowę i spojrzałam w mrok.
Kiedy ujrzałam tę ciemność, powrót zaczął mi się wydawać jednoznaczny z wiecznym błąkaniem się w mroku.
Odpowiedziałam mojej świadomości stanowczo "Nie" i wkroczyłam w blask.
Śmierć jest łatwa. Łatwiejsza niż życie.
Ale jeszcze nie miałam zamiaru rzucać się w jej objęcia.
Oślepienie, jasności a potem.. Znów mrok.
Rozejrzałam się dookoła.
Wróciłam do punktu wyjścia, ale... Tutaj było inaczej.
Głucha cisza która panowała jeszcze przed chwilą ustąpiła rytmicznemu stukaniu. Kroki.
W mroku zaczął formować się jakiś kształt i po chwili stał przede mną czarno- czerwony wilk.
Sam Hades.
Nie wiedząc co powinnam zrobić padłam na kolana, a po chwili zabrzmiał lekko ochrypnięty głos:
- Powstań wilczyco.
Powoli podniosłam łeb.
- Tak, panie.
Bóg zmierzył meni wzrokiem.
- To jeszcze nie twój czas.- rzekł i zmarszczył nos.- Zapłaciłaś Charonowi?
"Charon?"- pomyślałam- "Charona... nie ma."
- Nie, panie.
Klasnął w łapy.
- Czyli tylko rozmowa.- mruknął, ale kiedy zobaczył moją minę dodał- Ktoś specjalnie wysłał ci tu na rozmowę.
- Rozmowę?...
Spojrzał na mnie krzywo.
- Rozmowę... panie.- poprawiłam się.
- Tak lepiej. Chodzi o to, że ma ci powiedzieć co cię czeka. Pola Elizejskie, Erb, Tartar... Ty zasłużyłaś na to ostatnie.
Zamurowało mnie. Tartar? Równina Kar? Czemu?
- Czy mogę ośmielić się spytać... Czemu... panie?
- To proste- jesteś pesymistką. Wszystko widzisz w takich barwach jakie teraz cię otaczają. I dzielisz się tym smutkiem z innymi.
Zamyśliłam się i przez jakiś czas nic nie mówiłam.
Zniecierpliwiony Hades krzyknął:
- No, dobra! Koniec odwiedzin! Żegnam i... do zobaczenia!- zaśmiał się szyderczo i mimo moich krzyków typu "Czekaj!" znalazłam się z powrotem na Ziemi.
Wzięłam oddech.
< Terra?>
Nagle na skraju horyzontu... Gdzieś, tam... Daleko, ujrzałam światło...
Światełko w tunelu.
Ono... Jego blask... Sam fakt, że tam jest... urzekał, hipnotyzował i zmuszał mnie do znalezienia jego źródła.
Powolnym krokiem zbliżałam się do niego.
Teraz widziałam tylko to światło... Dosłownie i w przenośni. Teraz liczyło się tylko by tam dotrzeć, by odnaleźć spokój, szczęście i miłość... Tam, po drugiej stronie.
Nie mogąc doczekać się na spotkanie z przeznaczeniem przyśpieszyłam, a mała kropka na horyzoncie zdawała się robić z sekundy na sekundy coraz większa, aż w końcu... Dotarłam do celu.
Kiedy stałam przed błyszczącymi niczym słońce wrotami resztki mojej świadomości jakby zaczęły się do mnie dobijać, pytając "Jest tam kto?"
A konkretnie: Zawahałam się. Zostawić dom. Rodzinę. Juana...
Odwróciłam głowę i spojrzałam w mrok.
Kiedy ujrzałam tę ciemność, powrót zaczął mi się wydawać jednoznaczny z wiecznym błąkaniem się w mroku.
Odpowiedziałam mojej świadomości stanowczo "Nie" i wkroczyłam w blask.
Śmierć jest łatwa. Łatwiejsza niż życie.
Ale jeszcze nie miałam zamiaru rzucać się w jej objęcia.
Oślepienie, jasności a potem.. Znów mrok.
Rozejrzałam się dookoła.
Wróciłam do punktu wyjścia, ale... Tutaj było inaczej.
Głucha cisza która panowała jeszcze przed chwilą ustąpiła rytmicznemu stukaniu. Kroki.
W mroku zaczął formować się jakiś kształt i po chwili stał przede mną czarno- czerwony wilk.
Sam Hades.
Nie wiedząc co powinnam zrobić padłam na kolana, a po chwili zabrzmiał lekko ochrypnięty głos:
- Powstań wilczyco.
Powoli podniosłam łeb.
- Tak, panie.
Bóg zmierzył meni wzrokiem.
- To jeszcze nie twój czas.- rzekł i zmarszczył nos.- Zapłaciłaś Charonowi?
"Charon?"- pomyślałam- "Charona... nie ma."
- Nie, panie.
Klasnął w łapy.
- Czyli tylko rozmowa.- mruknął, ale kiedy zobaczył moją minę dodał- Ktoś specjalnie wysłał ci tu na rozmowę.
- Rozmowę?...
Spojrzał na mnie krzywo.
- Rozmowę... panie.- poprawiłam się.
- Tak lepiej. Chodzi o to, że ma ci powiedzieć co cię czeka. Pola Elizejskie, Erb, Tartar... Ty zasłużyłaś na to ostatnie.
Zamurowało mnie. Tartar? Równina Kar? Czemu?
- Czy mogę ośmielić się spytać... Czemu... panie?
- To proste- jesteś pesymistką. Wszystko widzisz w takich barwach jakie teraz cię otaczają. I dzielisz się tym smutkiem z innymi.
Zamyśliłam się i przez jakiś czas nic nie mówiłam.
Zniecierpliwiony Hades krzyknął:
- No, dobra! Koniec odwiedzin! Żegnam i... do zobaczenia!- zaśmiał się szyderczo i mimo moich krzyków typu "Czekaj!" znalazłam się z powrotem na Ziemi.
Wzięłam oddech.
< Terra?>
Od Terry C.D. Titanium
Siedziałam w kącie pokoju i przeglądałam strony księgi magi, kiedy do mojej chatki , jak oszalały, wpadł jakiś wilki. Miał szare futro i skrzydła w śmiesznym odcieniu błękitu.
"Taa... Ciekawy kolorek"- pomyślałam zirytowana.
- Czego?- spytałam.
- Blue.- wydyszał.
- Co ''Blue"?
- Leży przed chatą.
Zmarszczyłam nos i wystrzeliłam przed siebie.
Kiedy byłam już na polu spojrzałam na leżącą wilczycę.
- Na Zeusa...- szepnęłam.
Wilka w tak złym stanie jeszcze nigdy nie widziałam.
- Czemu jej nie wniosłeś?!- wrzasnęłam.
- Nie miałem już siły...
Szybko zaniosłam ją do chatki wpuszczając jego słowa jednym uchem, a wypuszczając drugim.
Położyłam samicę alfa na kupce z liści, gałązek, pierza... wszystkiego miękkiego, co było pod ręką.
Przebadałam ją. Niestety moje przypuszczania się potwierdziły. Blue była u wrót Hadesa, w którego tak mocno wierzyła.
Nie oddychała. Jej serce biło, ale tak wolno, że powinna już nie żyć. Jednak... Ona wciąż był z nami. Żyła i była świadoma. Nie mogła tylko się ruszyć, ani nawet nic powiedzieć.
< Blue? Jak wrażenia?xp>
"Taa... Ciekawy kolorek"- pomyślałam zirytowana.
- Czego?- spytałam.
- Blue.- wydyszał.
- Co ''Blue"?
- Leży przed chatą.
Zmarszczyłam nos i wystrzeliłam przed siebie.
Kiedy byłam już na polu spojrzałam na leżącą wilczycę.
- Na Zeusa...- szepnęłam.
Wilka w tak złym stanie jeszcze nigdy nie widziałam.
- Czemu jej nie wniosłeś?!- wrzasnęłam.
- Nie miałem już siły...
Szybko zaniosłam ją do chatki wpuszczając jego słowa jednym uchem, a wypuszczając drugim.
Położyłam samicę alfa na kupce z liści, gałązek, pierza... wszystkiego miękkiego, co było pod ręką.
Przebadałam ją. Niestety moje przypuszczania się potwierdziły. Blue była u wrót Hadesa, w którego tak mocno wierzyła.
Nie oddychała. Jej serce biło, ale tak wolno, że powinna już nie żyć. Jednak... Ona wciąż był z nami. Żyła i była świadoma. Nie mogła tylko się ruszyć, ani nawet nic powiedzieć.
< Blue? Jak wrażenia?xp>
Od Carlito C.D. Emily
Stałem u skraju lasu. Po raz ostatni rzuciłem wzrokiem na te góry. Na ten teren. Na moją rodzinę.
Liznąłem Emily stojącą obok w policzek.
- Kocham cię.- szepnąłem.- Dziękuję.
Wilczyca tylko uśmiechnęła się blado.
Spojrzałem na moją rudą matkę, Angelę i na szeroko uśmiechniętego Sherona.
Wypatrzyłem w oddali moją ma... Blue. W jej oczach kręciły się łzy.
Podbiegłem do niej.
- Nigdy o tobie nie zapomnę.- powiedziałem i starłem jej łzę z twarzy łapą, a ona wtuliła się w nią.
- Żegnaj... synku.
- Papa, mamo.- uśmiechnąłem się, a ona odwzajemniła ten gest.
Obok Blue siedział jej mały smok, Nut, który wzbił się do góry na niebieskich skrzydłach po to by łagodnie opaść na moje ramię.
Spróbowałem go strząsnąć, ale się nie udało.
- Nut... Nie wygłupiaj się. Złaź.- ale mama... Blue mnie zatrzymała.
- Nie, nie... Niech idzie z tobą. Niech ci o mnie przypomina.- po jej policzku spłynęła kolejna łza.
Podszedłem i ją przytuliłem.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze... I może kiedyś- znów się spotkamy?
- Będę czekać.
Znów się uśmiechnąłem.
Odwróciłem się i dołączyłem do reszty. Wkroczyliśmy do mrocznego, zamglonego lasu.
Sheron, Carlito i Emily jak i Nut odchodzą. Sheron i Carlito odnaleźli matkę, a Emiiy nie chciała stracić ukochanego. Ale nie zapomnimy o nich. Nadal będą w naszych sercach, rozmowach i myślach...
Liznąłem Emily stojącą obok w policzek.
- Kocham cię.- szepnąłem.- Dziękuję.
Wilczyca tylko uśmiechnęła się blado.
Spojrzałem na moją rudą matkę, Angelę i na szeroko uśmiechniętego Sherona.
Wypatrzyłem w oddali moją ma... Blue. W jej oczach kręciły się łzy.
Podbiegłem do niej.
- Nigdy o tobie nie zapomnę.- powiedziałem i starłem jej łzę z twarzy łapą, a ona wtuliła się w nią.
- Żegnaj... synku.
- Papa, mamo.- uśmiechnąłem się, a ona odwzajemniła ten gest.
Obok Blue siedział jej mały smok, Nut, który wzbił się do góry na niebieskich skrzydłach po to by łagodnie opaść na moje ramię.
Spróbowałem go strząsnąć, ale się nie udało.
- Nut... Nie wygłupiaj się. Złaź.- ale mama... Blue mnie zatrzymała.
- Nie, nie... Niech idzie z tobą. Niech ci o mnie przypomina.- po jej policzku spłynęła kolejna łza.
Podszedłem i ją przytuliłem.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze... I może kiedyś- znów się spotkamy?
- Będę czekać.
Znów się uśmiechnąłem.
Odwróciłem się i dołączyłem do reszty. Wkroczyliśmy do mrocznego, zamglonego lasu.
Sheron, Carlito i Emily jak i Nut odchodzą. Sheron i Carlito odnaleźli matkę, a Emiiy nie chciała stracić ukochanego. Ale nie zapomnimy o nich. Nadal będą w naszych sercach, rozmowach i myślach...
Teraz są tylko4 miejsca! Dzięki Akiki!
Imię: Akiki [Co oznacza po Suahili Rubin]
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Moce: Stop Czas, Hipnoza i Hibernacja
Na czym polegają moce?:
*Stop Czas - Wadera może zatrzymać czas, bez podejrzeń.
*Hipnoza - Inna istota może być za hiptnotyzowana NA ZAWSZE
*Hibernacja - Wadera może spać nawet kilka lat, otoczona polem siłowym.
Żywioł: Wadera Mroku
Charakter: Dobra, Przyjacielska, lecz uwielbia stawiać na swoim.
Religia: Nie wierzy w żadną religię..
Stanowisko:
Zauroczenie: Ciekawi ją Desoto
Talizman:
Kate kupuje eliksir niewidzialności i towarzysza!
Imię: Shila
Wiek: 1 rok i 6 miesięcy
Rodzaj: Kot
Płeć: Kocur
Moc: Czytanie w myślach i Latanie
Właścicielka: Kate
Od Sebastiana
Poszłem się wykąpać w źródle kiedy wpadłem na jakąś wilczyce.
-Hej ja jestem Sebastian a ty? -Ja jestem Starshine . powiedziała -Miło mi. powiedziałem -Mi też. powiedziała -Pobawimy się? zapytałem -Tak jasne. poszliśmy nad jeziorko . Wrzóciłem Starshine do jeziorka. -Ej ty! krzyknęła złapała mnie i wrzóciła do jeziorka. (Starshine dokończysz?) |
|
Od Angle C.D. Blue
- Przepraszam Blue muszę wracać na wartę. Do jutra! - Pożegnałam się i odeszłam. Wróciłam do Juana.
- Hej. Działo się coś ciekawego? - Zapytałam z uśmiechem.
- Nie... - Juan był bardzo smutny.
- Co się stało?
- Seitti nie żyje.
- Przykro mi. - Usiadłam obok. - Jak się czujesz?
<Juan?>
- Hej. Działo się coś ciekawego? - Zapytałam z uśmiechem.
- Nie... - Juan był bardzo smutny.
- Co się stało?
- Seitti nie żyje.
- Przykro mi. - Usiadłam obok. - Jak się czujesz?
<Juan?>
Od Tytanium "Ślub?"
"Dziś gdy pisałem list do watahy perłowych wilków z próbą sojuszu(jestem
pszeciesz negocjatorem)zaczepiła mnie Cadenz i powiedziała mi że Zonzo
się jej oświadczył.Ja nie miałem do niego zaufania,ale nie chciałem
ranić Cadenz.Więc nic nie mówiłem.Na zajutrz podsłuchłem przypadkowo jak
mówił sam do siebie:
-Jak wyjdę za Cadenz która jest ze szlachetnej rodziny jak Tytanium,zmienie się Cathniela i ją zabiję a potem Tytanium.-(Tu zaczął się złośliwie śmiać).
-Nie mogę tego tak zostawić-pomyślałem i pobiegłem do Blue by jej o tym powiedzieć.
-Blue!Blue!-wbiegłem do jej jaskini a ona leżała jak nieżywa!Ale nie straciłem zimnej krwi i zabrałem ją do terry.Po drodzę myślałem:
-To napewno Zonzo ją otruł.
Gdy weszłem do jej domu i zapytałem:
-Terro,co jej się stało?..."
<Terro,czy ona zginię?>
-Jak wyjdę za Cadenz która jest ze szlachetnej rodziny jak Tytanium,zmienie się Cathniela i ją zabiję a potem Tytanium.-(Tu zaczął się złośliwie śmiać).
-Nie mogę tego tak zostawić-pomyślałem i pobiegłem do Blue by jej o tym powiedzieć.
-Blue!Blue!-wbiegłem do jej jaskini a ona leżała jak nieżywa!Ale nie straciłem zimnej krwi i zabrałem ją do terry.Po drodzę myślałem:
-To napewno Zonzo ją otruł.
Gdy weszłem do jej domu i zapytałem:
-Terro,co jej się stało?..."
<Terro,czy ona zginię?>
Od Emily C>D. Carlito
Zamurowało mnie. Carlito odchodzi. Poszłabym za nim na koniec świata ale mam tu rodzinę...Z trudem powiedziałam.
-Idę z tobą.-Nagle zobaczyłam ducha mojej mamay, który powiedział:
-,,Nie martw się dobrze postąpiłaś..."-uśmiechnęłam się i pożegnała ze swoją rodziną. Potem ruszyłam z Carlitem i Sheronem w drogę...
Ktoś chce dokończyć?
-Idę z tobą.-Nagle zobaczyłam ducha mojej mamay, który powiedział:
-,,Nie martw się dobrze postąpiłaś..."-uśmiechnęłam się i pożegnała ze swoją rodziną. Potem ruszyłam z Carlitem i Sheronem w drogę...
Ktoś chce dokończyć?
Od Calthaniela C.D. Blue
Z jaskini wyszedł dość młody, ale wyglądający na miłego wilk.
- Blue! - zawołał.
- Cześć, Narcyz. - uśmiechnęła się - Chciałabym ci kogoś przedstawić. To Calthaniel, wygląda na to, że chce się do nas przyłączyć. Co ty na to?
<Narcyz? dokończysz? albo Blue?>
- Blue! - zawołał.
- Cześć, Narcyz. - uśmiechnęła się - Chciałabym ci kogoś przedstawić. To Calthaniel, wygląda na to, że chce się do nas przyłączyć. Co ty na to?
<Narcyz? dokończysz? albo Blue?>
od Kate C.D. Blue
Gdy weszłyśmy do jednej z jaskiń.. zauważyłam z wyglądu fajnego wilka.
-Cześć! Jestem Kate. Jak się nazywasz? :> - Zapytałam wilka.
-Kate, tak? Jestem Silver.-Przedstawił się.
-Silver, zostawiam Kate tutaj, no wiesz.. poznajcie się- Powiedziała Blue i puściła oczko do Silvera, który od razu wiedział o co chodzi.
<Silver?>
-Cześć! Jestem Kate. Jak się nazywasz? :> - Zapytałam wilka.
-Kate, tak? Jestem Silver.-Przedstawił się.
-Silver, zostawiam Kate tutaj, no wiesz.. poznajcie się- Powiedziała Blue i puściła oczko do Silvera, który od razu wiedział o co chodzi.
<Silver?>
Carlito cd Sherona
- Co?- zacząłem z uśmiechem.- Mama!?
Malec ochoczo kiwnął głową.
"Emily"- pomyślałem.
Teraz nie miałem wyjścia... Musiałem wybrać między moją rodziną, a... a moją drugą rodziną.
Pobiegłem do Emily i wszystko jej wyjaśniłem.
- Cz-czyli... odchodzisz?- w jej oczach zabłyszczały łzy.
- Ja... Chyba... będę musiał... Ale... Może...- nie mogłem znaleźć odpowiednich słów.- Może... Odejdziemy... razem?
< Emily?>
Malec ochoczo kiwnął głową.
"Emily"- pomyślałem.
Teraz nie miałem wyjścia... Musiałem wybrać między moją rodziną, a... a moją drugą rodziną.
Pobiegłem do Emily i wszystko jej wyjaśniłem.
- Cz-czyli... odchodzisz?- w jej oczach zabłyszczały łzy.
- Ja... Chyba... będę musiał... Ale... Może...- nie mogłem znaleźć odpowiednich słów.- Może... Odejdziemy... razem?
< Emily?>
Blue cd Calthaniela
- Wilki...- zastanowiłam się.- Chodź.
Pobiegłam a on za mną.
Dotarliśmy przed jaskinię kogoś kogo na pewno polubi Calthaniel. Dusza towarzystwa. Czyli...
< Calthaniel? Kto?>
Pobiegłam a on za mną.
Dotarliśmy przed jaskinię kogoś kogo na pewno polubi Calthaniel. Dusza towarzystwa. Czyli...
< Calthaniel? Kto?>
Blue cd Kiary
- Blue. I nie. NIe wiem kto cię wrzucił. Wyglądało to tak, że sama wpadłaś... Inaczej rzuciłabym się na pomoc.
< Kiara? To chyba nie możliwe żebym go nie widziała... Prawda?>
< Kiara? To chyba nie możliwe żebym go nie widziała... Prawda?>
Blue cd Kate
Zdziwiła mnie śmiałość wilczycy, ale kiwnęłam głową.
Udaliśmy się do pierwszej jaskini w której był ktoś kogo Kate najwyraźniej polubiła.
< Kate?xp>
Udaliśmy się do pierwszej jaskini w której był ktoś kogo Kate najwyraźniej polubiła.
< Kate?xp>
Od Blue C.D. Juana
"No, ale jak ja mam go pocieszyć!"-pomyślałam.
- A ja nie wiem co mam odpowiedzieć.- wyznałam.- Nigdy nie umiałam pocieszać... Przykro mi. Nie wiem...
< Juan?>
- A ja nie wiem co mam odpowiedzieć.- wyznałam.- Nigdy nie umiałam pocieszać... Przykro mi. Nie wiem...
< Juan?>
Od Istiss C.D. Calthaniela
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Stałam naprzeciwko mojego najlepszego
przyjaciela - naprzeciwko wilka, który znał mnie lepiej niż ktokolwiek
inny. Wilka, którego nie widziałam od ponad roku.
Wydoroślał, zdecydowanie wydoroślał. Zmężniał, a jego blizna stała się mniej widoczna. Wydarzenia z naszej przeszłości odcisnęły na nim piętno, ale wciąż był tym samym uroczym Calthanielem - jedyną osobą z przeszłości, jaka mi pozostała.
- Och, Calthaniel! Jak to możliwe? - z oczu popłynęły mi łzy szczęścia - Tak bardzo za tobą tęskniłam...
- Ja za tobą też, Istiss, ale musiałem odejść. Wiesz o tym.
- Wiem. - wymamrotałam, wtulając się w jego ciepłe futro. - Wybaczyłam ci już dawno, po prostu... po prostu tak się cieszę, że cię widzę! Szukałam cię od dawna. Jak ci się wiodło?
- Dołączyłem do innej watahy.
- Serio? - zaciekawiłam się - I jak? Jacy oni są?
- Inni - wzruszył ramionami - Mili. Ale nie wszyscy. Jak na razie słabo ich znam, najlepiej chyba alfę. Nazywa się Blue. Musisz ją poznać, może ciebie też przyjmie!
Kiwnęłam głową w zamyśleniu. Odwróciliśmy się z zamiarem odnalezienia nowej watahy Calthaniela, ale nie musieliśmy szukać. Oni znaleźli nas.
<Heeej, kto nas zobaczył w lesie? zapraszam do kontynuacji :)>
Wydoroślał, zdecydowanie wydoroślał. Zmężniał, a jego blizna stała się mniej widoczna. Wydarzenia z naszej przeszłości odcisnęły na nim piętno, ale wciąż był tym samym uroczym Calthanielem - jedyną osobą z przeszłości, jaka mi pozostała.
- Och, Calthaniel! Jak to możliwe? - z oczu popłynęły mi łzy szczęścia - Tak bardzo za tobą tęskniłam...
- Ja za tobą też, Istiss, ale musiałem odejść. Wiesz o tym.
- Wiem. - wymamrotałam, wtulając się w jego ciepłe futro. - Wybaczyłam ci już dawno, po prostu... po prostu tak się cieszę, że cię widzę! Szukałam cię od dawna. Jak ci się wiodło?
- Dołączyłem do innej watahy.
- Serio? - zaciekawiłam się - I jak? Jacy oni są?
- Inni - wzruszył ramionami - Mili. Ale nie wszyscy. Jak na razie słabo ich znam, najlepiej chyba alfę. Nazywa się Blue. Musisz ją poznać, może ciebie też przyjmie!
Kiwnęłam głową w zamyśleniu. Odwróciliśmy się z zamiarem odnalezienia nowej watahy Calthaniela, ale nie musieliśmy szukać. Oni znaleźli nas.
<Heeej, kto nas zobaczył w lesie? zapraszam do kontynuacji :)>
Od Calthaniela
Och, na litość, te jelenie w ogóle nie mają instynktu samozachowawczego
czy co? Już drugi przebiegł mi przed nosem, chociaż wlokłem za sobą jego
martwego już pobratymca. W mojej dawnej watasze polowania były
wyzwaniem, ale tu wszystko wydawało się proste... czasami aż za proste.
Byłem zamyślony, ale moje zmysły automatycznie rejestrowały nietypowe oznaki czyjejś obecności. W sumie lubiłem tą moc, chociaż gdy wyczulony węch wyrwał mnie z zadumy, przez chwilę nie do końca orientowałem się, co się stało. Dobrze, że moje ciało wiedziało lepiej - wyczułem wilka.
Trop był świeży, miał najwyżej godzinę. W korę dębu, obok którego stanąłem, wczepił się kłaczek białej sierści - stąd zapach, który mnie zaalarmował. Zaintrygowany podążyłem za śladami. Nie znałem tego tropu, ale byłem pewien, że to nikt z watahy. Nie musiałem długo szukać - wilczyca znalazła mnie. Pierwsze co pamiętam, to białe futro zwalające się na mnie z góry z głośnym piskiem.
- Calthaniel! - wydyszało białe futro.
- Istiss? - spytałem z niedowierzaniem. Wilczyca uśmiechnęła się szeroko. Wpatrywałem się jak urzeczony w śnieżnobiałą sierść mojej najlepszej przyjaciółki i czułem, że robi mi się ciepło na sercu.
<Istiss? witamy w watasze >
Byłem zamyślony, ale moje zmysły automatycznie rejestrowały nietypowe oznaki czyjejś obecności. W sumie lubiłem tą moc, chociaż gdy wyczulony węch wyrwał mnie z zadumy, przez chwilę nie do końca orientowałem się, co się stało. Dobrze, że moje ciało wiedziało lepiej - wyczułem wilka.
Trop był świeży, miał najwyżej godzinę. W korę dębu, obok którego stanąłem, wczepił się kłaczek białej sierści - stąd zapach, który mnie zaalarmował. Zaintrygowany podążyłem za śladami. Nie znałem tego tropu, ale byłem pewien, że to nikt z watahy. Nie musiałem długo szukać - wilczyca znalazła mnie. Pierwsze co pamiętam, to białe futro zwalające się na mnie z góry z głośnym piskiem.
- Calthaniel! - wydyszało białe futro.
- Istiss? - spytałem z niedowierzaniem. Wilczyca uśmiechnęła się szeroko. Wpatrywałem się jak urzeczony w śnieżnobiałą sierść mojej najlepszej przyjaciółki i czułem, że robi mi się ciepło na sercu.
<Istiss? witamy w watasze >
Powitajmy... ISTISS!
Imię: Istiss
Wiek: 2 lata 8 miesięcy (nieśmiertelna)
Płeć: samica
Moce: fruwanie, sterowanie powietrzem, wyczuwanie, gdy ktoś ją okłamuje
Żywioł: powietrze
Charakter: Odważna i szczera, wrażliwa na krzywdę innych, a przy tym bystra i spostrzegawcza. Często ulega emocjom. Jest romantyczką i skrycie marzy o wielkiej miłości, ale równocześnie w obawie przed ujawnieniem swojej przeszłości ma czasem problemy z zaufaniem obcym.
Religia: Natury
Stanowisko: Strażniczka
Zauroczenie: nie ma ochoty o tym opowiadać - wielu posądza ją o związek z Calthanielem, ale on jest po prostu jej przyjacielem ze szczenięcych lat
Oto... SILVER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Imię: Silver [Dla przyjaciół Silv]
Wiek: 1 rok
Płeć: Basior
Moce: Kula Ognia, Płonące Wycie i Ognisty chód
Nad czym polegają moce?:
Kula Ognia - Wilk może stworzyć wielką kulę z samego ognia, która za jednym razem może zabić 5-ciu wrogów.
Płonące Wycie - Wilk może zawyć, piękniej niż zwykle i na dodatek z jego paszczy wydostanie się chmura ognia.
Ognisty Chód - Basior ten może stąpać, a nawet spać na lawie i rodrzażonm ognisku
Żywioł: Wilk Ognia
Charakter: Pomocny, Gadatliwy, Kleptoman, Romantyczny, czasami bez litościwy
Religia: Brak
Stanowisko: Negocjator
Zauroczenie:
Talizman: Zniszczył, bo on przynosił mu pech
piątek, 23 listopada 2012
Od Sherona- Mama!?
Chodziłem
po lesie. Nie jest to najlepsze miejsce na samotne wędrówki małego
szczeniaka. Jednak nie mógłbym się oprzeć tak wielkiej pokusie zabawy.
Jednak w pewnej chwili usłyszałem dobrze znane mi wycie. Jak najszybciej
pobiegłem w tamtą stronę.
- Mama?! - krzyknąłem
- Sheron! - przytuliła mnie z uśmiechem - Gdzie Carlito?
- W watasze. - odpowiedziałem z dumą
- Watasze?! Znaleźliście watahę?!
- Właściwie ona znalazła nas. - posłałem mamie kolejny uśmiech
- Gdzie on jest?
- Na wprost.
- Prowadź!
- Mogę sam tam pobiec? Nie wiem jaką będzie jego reakcjia. - powiedziałem
- Dobrze, byle szybko.
*********
- Carlito znalazłem mamę! - wydyszałem - Idziesz z nami czy.... zostajesz?
<Carlito?>
- Mama?! - krzyknąłem
- Sheron! - przytuliła mnie z uśmiechem - Gdzie Carlito?
- W watasze. - odpowiedziałem z dumą
- Watasze?! Znaleźliście watahę?!
- Właściwie ona znalazła nas. - posłałem mamie kolejny uśmiech
- Gdzie on jest?
- Na wprost.
- Prowadź!
- Mogę sam tam pobiec? Nie wiem jaką będzie jego reakcjia. - powiedziałem
- Dobrze, byle szybko.
*********
- Carlito znalazłem mamę! - wydyszałem - Idziesz z nami czy.... zostajesz?
<Carlito?>
Od Gringera
Spojrzałem
cierpiącym wzrokiem w stronę horyzontu. Może gdybym zrobił pierwszy
krok nie doszło by to tego. Sam nie wiem dlaczego obwiniam się za śmierć
Seitti. Po prostu była osobą tak dla mnie ważną, że nie mógłbym jej
zapomnieć. Choć właściwie jest to przeszłość.
"Wspomnienia powracają serca niszcząc nam" - zanuciłem
Tak - nie mogę żyć przeszłością. Przecież mam jeszcze życie przed sobą. Może znajdę szczęście, partnerkę. Będziemy mieć gromadkę rozbawionych szczeniaków. Lecz nie będę się czuł w porządku w obec Seitti. I to jest właśnie mój problem. Nie mam jak żyć bezkarnie, bo nawet gdybym zaczął żyć od nowa, bez Seitti, to i tak nie czuł bym się tak samo. Było by... gorzej.
Wstałem i powlokłem się znad klifu do jaskni. Po drodze spotkałem kilka wilków. Między innymi tę nowe. Na przykład Raydan (dobrze napisane?). Czy on ma jakieś problemy? Sądzę, że nie tak poważne.
Wpadłem też na małego szczeniaka, Sheron'a. Jednak on wydawał się mieć strach w oczach. Jakby coś się stało. Minąłem go i poszedłem do jaskini.
"Wspomnienia powracają serca niszcząc nam" - zanuciłem
Tak - nie mogę żyć przeszłością. Przecież mam jeszcze życie przed sobą. Może znajdę szczęście, partnerkę. Będziemy mieć gromadkę rozbawionych szczeniaków. Lecz nie będę się czuł w porządku w obec Seitti. I to jest właśnie mój problem. Nie mam jak żyć bezkarnie, bo nawet gdybym zaczął żyć od nowa, bez Seitti, to i tak nie czuł bym się tak samo. Było by... gorzej.
Wstałem i powlokłem się znad klifu do jaskni. Po drodze spotkałem kilka wilków. Między innymi tę nowe. Na przykład Raydan (dobrze napisane?). Czy on ma jakieś problemy? Sądzę, że nie tak poważne.
Wpadłem też na małego szczeniaka, Sheron'a. Jednak on wydawał się mieć strach w oczach. Jakby coś się stało. Minąłem go i poszedłem do jaskini.
Od Calthaniela C.D. Blue
Zawahałem się lekko, ale decyzja nie była trudna.
- Chyba ważniejsze są wilki - powiedziałem ostrożnie - Poznasz mnie ze swoją watahą? <Blue?> |
|
Od Juana C>D> Blue
Odwróciłem głowę. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Blue! Ja nie wiem co robić! Zupełnie... <Sory, że tak krótko ale nie mam czasu> |
|
Od Kate C.D. Blue
-Emm..-Namyśliłam
się..- Możemy później tu jeszcze przyjść? Chciałabym poznać trochę
starsze osobniki, dobrze?- Zdecydowałam się.
-Nooo, dobrze. Chodźmy.- Zgodziła się
<Zapoznasz mnie ze starszymi osobnikami, Blue? :> >
-Nooo, dobrze. Chodźmy.- Zgodziła się
<Zapoznasz mnie ze starszymi osobnikami, Blue? :> >
Od Kiary C.D> blue
-Ok. Czy widziałaś może kto się na mnie żucił i ugryzł w szyję? Chyba
przez to straciłam na chwilę przytomność.-odpowiedziałam milej, raczej
sama do wody nie wskoczyłam. Wadera wyglądała na całkiem miłą.
-Jak się nazywasz? Ja jestem Kiara.
<nie wiem co dłużej pisać więc możesz dokończyć Blue?>
-Jak się nazywasz? Ja jestem Kiara.
<nie wiem co dłużej pisać więc możesz dokończyć Blue?>
Od Blue C>D> Kiary
- Uspokój się!- powiedziałam.- To nie ja. Sama wpadłaś...
Wilczyca zmarszczyła nos.
- Wiem dziwnie to brzmi, ale to prawda.
< Kiaro?>
Wilczyca zmarszczyła nos.
- Wiem dziwnie to brzmi, ale to prawda.
< Kiaro?>
Od Blue C.D. Calthaniela
- To... Najpierw chcesz może poznać tereny czy wilki?-spytałam,
< Calthaniel, sorry, że tak krótko, ale śpieszę się...>
< Calthaniel, sorry, że tak krótko, ale śpieszę się...>
Od Zonadazmo
"Ta wataha jest lepsza od mojej po przedniej tu jest romantyczniej.Cadenz
i Ja od dawna byliśmy parą,ale postanowiłem wykonać krok
dalej-oświadczyć się.Więc schowałem za sobą pierścionek i
poszedłem.Kiedy się odwróciła by zapytać co robię "uklęknąłęm"i
zapytałem:
-Mi Amoro Cadenzo,czy wyjdziesz za mnie?-Serce waliło mi jak oszalałe.
-(zabójcza cisza)-Tak!Tak!Tak! Wijdę za ciebię!-I pocałowała mnie-(cmok)-pobiegła do Blue by jej o tym powiedzieć,bo nie wiedziała co robić.A ja dumałem...
-Po pierwsze-muszę iść po radę do kogoś kto na razie jako kiedy się oświadczał-do Narcyza.
I pobiegłem
-Narcyzie!Pomóż!..."
<Narcyzie,ja się żenię! Ulituj się nade mną!>
-Mi Amoro Cadenzo,czy wyjdziesz za mnie?-Serce waliło mi jak oszalałe.
-(zabójcza cisza)-Tak!Tak!Tak! Wijdę za ciebię!-I pocałowała mnie-(cmok)-pobiegła do Blue by jej o tym powiedzieć,bo nie wiedziała co robić.A ja dumałem...
-Po pierwsze-muszę iść po radę do kogoś kto na razie jako kiedy się oświadczał-do Narcyza.
I pobiegłem
-Narcyzie!Pomóż!..."
<Narcyzie,ja się żenię! Ulituj się nade mną!>
Od Rose C.D. Narcyza
Gdy
wilk skończył swoją przemowę, wstał i włożył mi za ucho czerwoną różę.
Zarumieniłam się. Cóż nie bez powodu ma na imię ,,Róża". Zastanowiłam
się nad jego słowami. ,,Kocham cię, najbardziej na świecie, chcę
poświęcić ci każdą sekundę i uczynić cię szczęśliwą."
-Tak.-odpowiedziałam po chwili.
Kątem oka zobaczyłam, że Blue stara się powstrzymać śmiech. W następnym momencie otwarła usta i powiedziała:
<Blue co powiedziałaś?>
-Tak.-odpowiedziałam po chwili.
Kątem oka zobaczyłam, że Blue stara się powstrzymać śmiech. W następnym momencie otwarła usta i powiedziała:
<Blue co powiedziałaś?>
Od Raydana C>D. Starshine
-Czekaj!
- powiedziałem do odchodzącej wadery. Nie wiedziałem nic o tym miejscu ,
a ona wygląda na miłą i fajna wilvczycę. Może coś mi powie o tym
miejscu, a może kiedyś ja poznam...
-Czy tu jest wataha? Jesli tak jak myślisz czy będe mógł dołączyć? A teraz najważniejsze. Jak masz na imię?- byłem dość zakłopotany i nie wiem czemu wszystko chciałem od razu zapytać.
<Dokończysz Starshine?>
-Czy tu jest wataha? Jesli tak jak myślisz czy będe mógł dołączyć? A teraz najważniejsze. Jak masz na imię?- byłem dość zakłopotany i nie wiem czemu wszystko chciałem od razu zapytać.
<Dokończysz Starshine?>
Od Kiary
Błąkałam
się po świecie w poszukiwaniu nowego domu. Wszyscy moi bliscy umarli
ale wolę o tym nie wspominać gdyż zawsze kiedy o tym myślę zaczynam
płakać. Widziałam wiele wilków i wiele miejsc, lecz zawsze mówili mi że
nie chcą żadnych nowych wilków. Udałam się na krótkie polowanie aby coś
zjeść. Biegłam za małym zającem, aż w końcu trafiłam do przepieknego
miejsca. Była to pięknie ukwiecona łąka. Nigdy nie widziałam tylu
kolorów na raz. Byłam zmęczona więc usiadłam pod rozpościerającym się
tam drzewem. Ni trwało to długo gdyz ciekawość chciała mnie powieśc
jeszcze dalej. Wstałam i ruszyłam w dalszą drogę. Nie zaszłam daleko
gdyż w trakcie drogi poczułam jakby ktoś się na mnie żucił, po czym
poczułam ugryzienie w szyję. Usłyszałam jakieś głosy ale nie dosłyszałam
co mówią. Chyba zemdlałam bo po ugryzieniu nic z przed chwili nie
pamiętałam i obudziłam się pod wodą, opadając na dno. Chyba ktoś chciał
mnie utopić. Wypłynęłam z wody i wychyliłam sie na brzeg. Łapałam
oddechy jeden po drugim i wypluwałam wode z pyska. Wtedy na de mną
ujrzałam pewną waderę. Nie przyglądając się niej zapytałam
-Kim jesteś! To ty mnie chciałaś utopić?!-trochę ostro zaczęłąm ale to był już taki odruch, ktoś chciał mnie utopić i byłam przestraszona, szczególnie że samica wyglądała na kogoś ważnego.
<Dokończysz Blue?>
-Kim jesteś! To ty mnie chciałaś utopić?!-trochę ostro zaczęłąm ale to był już taki odruch, ktoś chciał mnie utopić i byłam przestraszona, szczególnie że samica wyglądała na kogoś ważnego.
<Dokończysz Blue?>
czwartek, 22 listopada 2012
Od Blue C.D. Juana
- Nie. Właśnie, że ważne. Ja cię rozumiem i nie będziesz przeze mnie udawał, że nic się nie stało.
< Juan?>
< Juan?>
Od Juana C.D. blue
Blue wyszła. Miałem teraz czas, żeby pomyśleć nad tym co się stało...
Wątpie, żeby kiedyś udało mi się dojść do siebie po śmierci Seitti. I...
Nie zniósł bym tego, gdyby Blue się coś stało! Wybiegłem z jaskini,
żeby ją zatrzymać.
-Czekaj! Już... Nie ważne. To moja osobista sprawa i nie powina przeszkadzać nam w rozmowach. Przepraszam cię.
<Blue, nie wiem co pisać>
-Czekaj! Już... Nie ważne. To moja osobista sprawa i nie powina przeszkadzać nam w rozmowach. Przepraszam cię.
<Blue, nie wiem co pisać>
Od Blue C.D. Kate
Wilczyca kiwnęła głową.
- Więc...- zaczęłam.- Najpierw może poznasz wilki mniej więcej w twoim wieku?
- No... Jasne.
Ruszyłyśmy.
Po krótkim czasie wpadłyśmy na grupkę szczeniąt.
- To Sheron, Emily, Sebastian i Carlito, mój... adoptowany syn.
< Kate, chcesz kogoś jeszcze poznać, czy na razie zostajesz z młodymi?xp>
- Więc...- zaczęłam.- Najpierw może poznasz wilki mniej więcej w twoim wieku?
- No... Jasne.
Ruszyłyśmy.
Po krótkim czasie wpadłyśmy na grupkę szczeniąt.
- To Sheron, Emily, Sebastian i Carlito, mój... adoptowany syn.
< Kate, chcesz kogoś jeszcze poznać, czy na razie zostajesz z młodymi?xp>
od Blue C.D. Juana
Rozumiałam, to, że cierpi, ale nie potrafiłam go pocieszyć.
- Jasne.- wydusiłam.- Jeśli chcesz zostać sam... Cześć!
Odwróciłam się i już miałam odejść, lecz... Gdzieś tam w moim sercu pozostała nadzieja, że mnie zatrzyma...
< Juan?>
- Jasne.- wydusiłam.- Jeśli chcesz zostać sam... Cześć!
Odwróciłam się i już miałam odejść, lecz... Gdzieś tam w moim sercu pozostała nadzieja, że mnie zatrzyma...
< Juan?>
Od Starshine C.D> Raydana
Właśnie szłam, żeby zobaczyć się z Rose, kiedy zderzyłam się z jakimś wilkiem.
-Przepraszam! -powiedział natychmiast.
-Nic nie szkodzi! -odpowiedziałam- Trochę się zamyśliłam i nie zauważyłam, że tu stałeś...
Popatrzyłam mu prosto w oczy. Chyba jest nowy w watasze. Ale na razie nie mam czasu: muszę szybko zobaczyć się z Rose!
-Dobra, to ja już pójdę... Cześć! -porzegnałam się.
<Chcesz mnie zatrzymać, Raydan?>
-Przepraszam! -powiedział natychmiast.
-Nic nie szkodzi! -odpowiedziałam- Trochę się zamyśliłam i nie zauważyłam, że tu stałeś...
Popatrzyłam mu prosto w oczy. Chyba jest nowy w watasze. Ale na razie nie mam czasu: muszę szybko zobaczyć się z Rose!
-Dobra, to ja już pójdę... Cześć! -porzegnałam się.
<Chcesz mnie zatrzymać, Raydan?>
od Kate
Wyrzucona przez brata z rodzinnego domu uciekłam od niego, zmierzając ku mojego ulubionego azylu.. ku pewnej polanie.
Na polanie z mgły wybiegł jeleń, a za nim 8 dziwnych wilków. Jeden stanął obok mnie..
-Oh, na Zeusa! To żywa wadera!- Zdziwił się- Uciekaaać!!! - I grupa wilków w jednej chwili zniknęła. A ja poczułam jak ktoś mnie gryzie.. i zemdlałam..
Obudziłam się w jakimś lesie.. ku moim oczom ukazał się obcy wilk.
-Witaj.- Powiedział biało-czarny wilk.
-K.. Kim jesteś?!
-Jestem Tolan- Powiedział i uśmiechnął się.
-Gdzie jestem?!-Spanikowałam
-W Księżycowym Lesie.. widać,.. że jesteś tu nowa.- Obszedł mnie i zaczął węszyć - Ten zapach.. to.. woń z Polany Zmarłych.
-CZEGO?!- Tolan milczał.. lecz odrzekł
-Znasz Blue?
-Nieee...
-Ooo.. to ona! Mnie tu nie było!- I odbiegł.
Zza zarośli skoczyła na mnie brązowa wilczyca.
-Co tu robisz?!-Warknęła, spojrzała mi w oczy i szeptnęła- Widzę, że jesteś samotniczką.
-Nooo..-Zesmutniałam.
-Ej, chcesz dołączyć do watahy?- Zapytała przyjaźnie
-No jasne!
-Ale opowiedz mi o sobie- Odrzekła wadera i usiadła.
-Mam na imię Kate, mam rok, brat mnie wygnał z rodzinnego domu..- Zaczęłam myśleć o niebieskich migdałach..
-Wiesz... już jesteś w watasze.. - I uśmiechnęła się blado..- Chodź, poznam Cię z osobnikami z watahy. A i mam na imię Blue, jakby coś.
Blue, dokończysz?
Na polanie z mgły wybiegł jeleń, a za nim 8 dziwnych wilków. Jeden stanął obok mnie..
-Oh, na Zeusa! To żywa wadera!- Zdziwił się- Uciekaaać!!! - I grupa wilków w jednej chwili zniknęła. A ja poczułam jak ktoś mnie gryzie.. i zemdlałam..
Obudziłam się w jakimś lesie.. ku moim oczom ukazał się obcy wilk.
-Witaj.- Powiedział biało-czarny wilk.
-K.. Kim jesteś?!
-Jestem Tolan- Powiedział i uśmiechnął się.
-Gdzie jestem?!-Spanikowałam
-W Księżycowym Lesie.. widać,.. że jesteś tu nowa.- Obszedł mnie i zaczął węszyć - Ten zapach.. to.. woń z Polany Zmarłych.
-CZEGO?!- Tolan milczał.. lecz odrzekł
-Znasz Blue?
-Nieee...
-Ooo.. to ona! Mnie tu nie było!- I odbiegł.
Zza zarośli skoczyła na mnie brązowa wilczyca.
-Co tu robisz?!-Warknęła, spojrzała mi w oczy i szeptnęła- Widzę, że jesteś samotniczką.
-Nooo..-Zesmutniałam.
-Ej, chcesz dołączyć do watahy?- Zapytała przyjaźnie
-No jasne!
-Ale opowiedz mi o sobie- Odrzekła wadera i usiadła.
-Mam na imię Kate, mam rok, brat mnie wygnał z rodzinnego domu..- Zaczęłam myśleć o niebieskich migdałach..
-Wiesz... już jesteś w watasze.. - I uśmiechnęła się blado..- Chodź, poznam Cię z osobnikami z watahy. A i mam na imię Blue, jakby coś.
Blue, dokończysz?
Oto Kate
Imię: Kate
Wiek: 1 rok
Płeć: Wadera
Moce: Rozmówca i Duch, Pożar w 3 sekundy
Nad czym polegają moce?: Rozmówca i Duch - Mogę rozmawiać ze zmarłymi | Pożar w 3 sekundy - W 3 sekundy mogę zrobić pożar i spalić gęsty, 3 kilometrowy bór |
Żywioł: Wilk ognia
Charakter: Zadziorna, czasem agresywna, wkurzająca, lecz sympatyczna i często zamyślona
Religia: Religia.. Bóg.. Bogowie.. To tylko mit!!! Tam w chmurach są tylko zmarli i ich dusze!!!
Stanowisko: -
Zauroczenie:
Talizman: Zgubiłam
oto dwa nowe wilki!
Imię: Mi Amore Cadenza
Wiek: 2lata 11miesięcy
Płeć: Wadera
Moce: Wszystkie związane z ogniem,latanie
Żywioł: Ogień
Charakter: Po prostu wybuchowy.
Religia: Natury,bo jest rodzinna.
Stanowisko: Negocjatorka
Chłopak: Zonzo
Talizman: Jako jedyna z rodziny uniknęła założenia niezdejmowalnych obroży.
-------------------------------------------------------------------
Imię: Zondazmo
Wiek: 3lata
Płeć: Basior
Moce: Wszystkie związane z mrokiem i ciemnością
Żywioł: Mrok
Charakter: THIS BLOOD MACHINE!!!!!!!!!!!!!!!!!
Religia: Olimpijska
Stanowisko: Wojownik
Dziewczyna: Candez
Talizman:
Od Yuki
Mrok i Światło
Już od jakiegoś czasu byłam członkiem Watahy Żywiołów. Poznałam tereny Księżycowego Lasu, Pola Tysiąca Westchnień, Łąkę Spokoju i wielu innych miejsc watahy.
Zaprzyjaźniłam się z niektórymi wilkami np. Luną i Colet. Tylko szczenięta trzymały się ode mnie z daleka.
Pewnego słonecznego dnia (kilka przed pełnią), Blue wybiegła z głębi lasu.
- I jak było na polowaniu – spytałam
- Słabo. Przemierzyłam prawie cały las i nic. Nawet zwykłej myszy nie znalazłam – odpowiedziałam spoglądając na mnie smutnym wzrokiem
- Może pójdę i się rozejrzę – zaproponowałam
- Dobra, ale od razu mówię, nic nie znajdziesz
Kiedy szłam przez las zaniepokoiła mnie martwa cisza. Niebyło słychać ptaków, a nawet szeleszczących liści choć było dzisiaj wietrznie. Nagle w oddali zauważyłam światło na wzgórzu. Światło zaczęło robić się coraz większe, aż przybrało kształt wilka. Zaczęłam przyglądać się zwierzęciu i z przerażeniem stwierdziłam, że znam tego wilka. Postanowiłam jak najprędzej z tam tond uciec. Zaczęłam biec jak najszybciej. Kiedy byłam już daleko postanowiła zwolnić.
Nocą dręczona wspomnieniami o wilku nie mogłam zasnąć. Zaczęłam myśleć o swoim starym stadzie. W mojej watasze wszystkie wilki mroku i były nieśmiertelne. Tylko ja niestety nie. Wiedziałam , że kiedy się urodziłam, w innym stadzie urodziła się wilczyca światła, która można by powiedzieć była moją,, kopią”. Przez to, że byłyśmy prawie identyczne nie byłyśmy do siebie przyjaźnie nastawione.
Następnego dnia byłam strasznie rozkojarzona. Kiedy przy wodopoju niektóre wilki próbowały ze mną porozmawiać ja odchodziłam nie odzywając się.
- No dobra – odparła Luna – Wiemy, że milczenie i ignorowanie nas jest normą ...
- Ale dziś przeginasz – dokończyła Colet, bacznie przypatrując się mnie
- To nic. Po prostu dręczą mnie wspomnienia – odpowiedziałam spuszczając wzrok
- Choć. Przejdziemy i spróbujemy coś na to zaradzić – zaproponowały Luna i Colet...
Już od jakiegoś czasu byłam członkiem Watahy Żywiołów. Poznałam tereny Księżycowego Lasu, Pola Tysiąca Westchnień, Łąkę Spokoju i wielu innych miejsc watahy.
Zaprzyjaźniłam się z niektórymi wilkami np. Luną i Colet. Tylko szczenięta trzymały się ode mnie z daleka.
Pewnego słonecznego dnia (kilka przed pełnią), Blue wybiegła z głębi lasu.
- I jak było na polowaniu – spytałam
- Słabo. Przemierzyłam prawie cały las i nic. Nawet zwykłej myszy nie znalazłam – odpowiedziałam spoglądając na mnie smutnym wzrokiem
- Może pójdę i się rozejrzę – zaproponowałam
- Dobra, ale od razu mówię, nic nie znajdziesz
Kiedy szłam przez las zaniepokoiła mnie martwa cisza. Niebyło słychać ptaków, a nawet szeleszczących liści choć było dzisiaj wietrznie. Nagle w oddali zauważyłam światło na wzgórzu. Światło zaczęło robić się coraz większe, aż przybrało kształt wilka. Zaczęłam przyglądać się zwierzęciu i z przerażeniem stwierdziłam, że znam tego wilka. Postanowiłam jak najprędzej z tam tond uciec. Zaczęłam biec jak najszybciej. Kiedy byłam już daleko postanowiła zwolnić.
Nocą dręczona wspomnieniami o wilku nie mogłam zasnąć. Zaczęłam myśleć o swoim starym stadzie. W mojej watasze wszystkie wilki mroku i były nieśmiertelne. Tylko ja niestety nie. Wiedziałam , że kiedy się urodziłam, w innym stadzie urodziła się wilczyca światła, która można by powiedzieć była moją,, kopią”. Przez to, że byłyśmy prawie identyczne nie byłyśmy do siebie przyjaźnie nastawione.
Następnego dnia byłam strasznie rozkojarzona. Kiedy przy wodopoju niektóre wilki próbowały ze mną porozmawiać ja odchodziłam nie odzywając się.
- No dobra – odparła Luna – Wiemy, że milczenie i ignorowanie nas jest normą ...
- Ale dziś przeginasz – dokończyła Colet, bacznie przypatrując się mnie
- To nic. Po prostu dręczą mnie wspomnienia – odpowiedziałam spuszczając wzrok
- Choć. Przejdziemy i spróbujemy coś na to zaradzić – zaproponowały Luna i Colet...
środa, 21 listopada 2012
Od Juana C.D. Blue
-Seitti... Zniknęła? -powiedziałem przerażonym głosem. Przed chwilą Blue mi wszystko opowiedziała.
-Tak mi przykro... -próbowała mnie pocieszyć. Ja nadal siedziałem z szeroko otwartymi oczami. Nadal nie przyjmowałem tego do wiadomości... Moja siostra... Po prostu zniknęła. Nawet nie mam jak jej porządnie pochować... I w tym momencie dotarło do mnie, że to MOJA wina. Gdybym.. Przyszedł wcześniej... Seitti... Nie zdążyłaby pójść na jeszcze jeden obchód... Żyłaby nadal... To wszystko moja wina... Powinienem być bardziej odpowiedzialny...
-Blue... Chciałbym zostać sam. Muszę trochę... To wszystko przemyśleć... Pzepraszam...
Miałem ochotę skończyć z tym wszystkim. Z życiem.
<Blue, dopiszesz coś?>
-Tak mi przykro... -próbowała mnie pocieszyć. Ja nadal siedziałem z szeroko otwartymi oczami. Nadal nie przyjmowałem tego do wiadomości... Moja siostra... Po prostu zniknęła. Nawet nie mam jak jej porządnie pochować... I w tym momencie dotarło do mnie, że to MOJA wina. Gdybym.. Przyszedł wcześniej... Seitti... Nie zdążyłaby pójść na jeszcze jeden obchód... Żyłaby nadal... To wszystko moja wina... Powinienem być bardziej odpowiedzialny...
-Blue... Chciałbym zostać sam. Muszę trochę... To wszystko przemyśleć... Pzepraszam...
Miałem ochotę skończyć z tym wszystkim. Z życiem.
<Blue, dopiszesz coś?>
Od Blue C.D. Anglei
- Chciałabym w to wierzyć...- westchnęłam i wytarłam łzy łapą.- Ale nie przejmuj się mną...
, Sorry, że tak krótko Angel, śpieszę się
, Sorry, że tak krótko Angel, śpieszę się
Narcyz C.D. Blue
Podszedłem do białej wilczycy i ,,uklęknąłem".
-Rose. Kocham cię, najbardziej na świecie, chcę poświęcić ci każdą sekundę i uczynić cię szczęśliwą.-powiedziałem. Zauważyłem, że wilczyca się rumieni. <Rose zgadzasz się zostać moją żoną?> |
|
Od Starsine C.D. Sayony
Z
każdą chwilą w mojej głowie pojawiało się więcej obrazów i słów. Były
to niestety tylko urywki rozmów i zdarzeń... Zdaje się, że już gdy byłam
całkiem malutka spotkałam się z Eden... Poznałam małego, błękitnego
wilczka po medalionie na szyi. I był ze mną jeszcze drugi szczeniak,
tylko biały. Do złudzenia przypominał mi Rose.
-I jak? -spytała Sayona gdy wizje się skończyły. -Niewiele się dowiedziałam. Niestety. Ale i tak wielkie dzięki -uśmiechnęłam się. -Nie ma za co. -wilczyca odwzajemniła gest. Blue miała rację, że nie da się tego wyjaśnić. Choć, może w jakiś inny sposób? Nie wiem... <Chyba nie ma co kończyć ;>> |
|
Oto... Diamentini!
Imię: Diamentini
Wiek: 5lat 2miesięcy
Płeć: Samica
Moce: Wszystkie związane a powietrzem
Żywioł: Powietrze
Charakter:agresywna,dla znajomych wilków miła...Po prostu ma zminny charakterek.
Religia: Olimpijska
Stanowisko:
Talizman:
Towarzysz od urodzenia:
Imię: Rubinka
Rodzaj: Feniks
Wiek: Och! Kobiet o wiek się nie pyta!
Płeć: Samica
Moce: Te same co Diamentini
Proszę o szybkie dodanie mojego wilka.
Od Gringera
- Gdzie jest Seitti? - zapytałem napotkaną prze ze mnie Blue
- Jakby ci to powiedzieć... - zakłopotana sprawiała żeby nasz wzrok się nie spotkał - Coś złego?! - zapytałem nerwowo wymawiając każde słowo coraz szybkiej - Tak... - spojrzała na mnie - Gdzie jest?! - W tym problem, że nikt nie wie. Zniknęła podczas obchodu. - Jak to zniknęła?! - Po prostu jej nie ma. - odpowiedziała jak niby nigdy nic - Czyli uciekła? - Bardziej prawdopodobne jest, że zginęła. Nigdzie nie było śladów ucieczki. Urwały się w jednym miejscu i... dalej nic nie wiadomo. Odbiegłem. Łzy cisnęły mi się do oczu. Właściwie nic do niej nie czułem lub były to uczucia niewyjaśnione, ale i tak była znaczącą osobą w moim życiu. Bez niej nie będzie już tak samo. Nigdy. Nawet kiedy któraś inna skradnie moje serce nie będzie to już to samo uczucie. Nie będzie, aż tak szczere. |
||
Subskrybuj:
Posty (Atom)