Przetarłam oczy łapą.
- Co... Co się stało?
Spojrzałam przed siebie i ujrzałam nie wyraźne sylwetki trzech (...a może czterech?) wilków.
- Jakby... Odpłynęłaś.- odezwał się wilk, którego głos przypominał Calthaniela...
- Hades...- mruknęłam.
- Co?- zapytała jak zawsze zirytowana i zdenerwowana Terra.
- Hades.- powiedziałam głośniej.- Hades mi powiedział, że...- znów ściszyłam głos.
- Co takiego?- odezwał się ten ze skrzydłami.
- Nie ważne- odkaszlnęłam.
Zapadała chwila ciszy.
Wiedziałam o co chodziło Bogowi Śmierci. Muszę się zmienić. Być lepsza.
Ale... Wiedziałam też od czego muszę zacząć, ale zrani to nie tylko mnie- zrani też kogoś innego, ale to będzie dla niego lepsze.
- Kiedy stanę na nogi?- spytałam.
- Wkrótce.
Kiwnęłam głową, oparłam ją o miękkie posłanie i myśląc o tym, że przez to co... będę musiała zrobić już nigdy nie będę szczęśliwa, zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz