Ciemność. Nic tylko ciemność. Myślałam, że mam zamknięte oczy, więc otworzyłam je szerzej, ale nadal nic nie widziałam.
Nagle na skraju horyzontu... Gdzieś, tam... Daleko, ujrzałam światło...
Światełko w tunelu.
Ono... Jego blask... Sam fakt, że tam jest... urzekał, hipnotyzował i zmuszał mnie do znalezienia jego źródła.
Powolnym krokiem zbliżałam się do niego.
Teraz widziałam tylko to światło... Dosłownie i w przenośni. Teraz liczyło się tylko by tam dotrzeć, by odnaleźć spokój, szczęście i miłość... Tam, po drugiej stronie.
Nie mogąc doczekać się na spotkanie z przeznaczeniem przyśpieszyłam, a mała kropka na horyzoncie zdawała się robić z sekundy na sekundy coraz większa, aż w końcu... Dotarłam do celu.
Kiedy stałam przed błyszczącymi niczym słońce wrotami resztki mojej świadomości jakby zaczęły się do mnie dobijać, pytając "Jest tam kto?"
A konkretnie: Zawahałam się. Zostawić dom. Rodzinę. Juana...
Odwróciłam głowę i spojrzałam w mrok.
Kiedy ujrzałam tę ciemność, powrót zaczął mi się wydawać jednoznaczny z wiecznym błąkaniem się w mroku.
Odpowiedziałam mojej świadomości stanowczo "Nie" i wkroczyłam w blask.
Śmierć jest łatwa. Łatwiejsza niż życie.
Ale jeszcze nie miałam zamiaru rzucać się w jej objęcia.
Oślepienie, jasności a potem.. Znów mrok.
Rozejrzałam się dookoła.
Wróciłam do punktu wyjścia, ale... Tutaj było inaczej.
Głucha cisza która panowała jeszcze przed chwilą ustąpiła rytmicznemu stukaniu. Kroki.
W mroku zaczął formować się jakiś kształt i po chwili stał przede mną czarno- czerwony wilk.
Sam Hades.
Nie wiedząc co powinnam zrobić padłam na kolana, a po chwili zabrzmiał lekko ochrypnięty głos:
- Powstań wilczyco.
Powoli podniosłam łeb.
- Tak, panie.
Bóg zmierzył meni wzrokiem.
- To jeszcze nie twój czas.- rzekł i zmarszczył nos.- Zapłaciłaś Charonowi?
"Charon?"- pomyślałam- "Charona... nie ma."
- Nie, panie.
Klasnął w łapy.
- Czyli tylko rozmowa.- mruknął, ale kiedy zobaczył moją minę dodał- Ktoś specjalnie wysłał ci tu na rozmowę.
- Rozmowę?...
Spojrzał na mnie krzywo.
- Rozmowę... panie.- poprawiłam się.
- Tak lepiej. Chodzi o to, że ma ci powiedzieć co cię czeka. Pola Elizejskie, Erb, Tartar... Ty zasłużyłaś na to ostatnie.
Zamurowało mnie. Tartar? Równina Kar? Czemu?
- Czy mogę ośmielić się spytać... Czemu... panie?
- To proste- jesteś pesymistką. Wszystko widzisz w takich barwach jakie teraz cię otaczają. I dzielisz się tym smutkiem z innymi.
Zamyśliłam się i przez jakiś czas nic nie mówiłam.
Zniecierpliwiony Hades krzyknął:
- No, dobra! Koniec odwiedzin! Żegnam i... do zobaczenia!- zaśmiał się szyderczo i mimo moich krzyków typu "Czekaj!" znalazłam się z powrotem na Ziemi.
Wzięłam oddech.
< Terra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz